Fake newsy o Leonie XIV. Co jeszcze sfałszuje sztuczna inteligencja?
Sztuczna inteligencja ma ogromny potencjał kreowania obrazu świata, jaki dociera do miliardów ludzi na ziemskim globie. Może to być obraz prawdziwy, ale także radykalnie fałszywy. Dotyczy to także obrazu Kościoła i jego nauczania.
W ciągu zaledwie kilku dni media obiegły dwa fake newsy dotyczące papieża Leona XIV. Przynajmniej jeden z nich został sfabrykowany przy użyciu sztucznej inteligencji. Pierwszy zdementowały watykańskie media. Drugiemu zaprzeczył kardynał, którego również dotyczył. Obydwa sieją zamęt i fałsz. Obydwa pokazują, że także Kościół staje przed nowymi wyzwaniami w sferze tak ważnej, jak informacja i jej prawdziwość.
Co się stało? „Jego Ekscelencji prezydentowi Ibrahimowi Traoré, Prezydentowi suwerennego państwa Burkina Faso, synowi afrykańskiej ziemi, obrońcy swojego ludu, niech się pomnożą dla Pana łaska i pokój przez mądrość, odwagę i prawdę…” - tak brzmi początek udostępnionego w języku angielskim na YouTube przez konto „Pan African dreams” przemówienia wybranego 8 maja br. kolejnego Następcy św. Piotra. Wypowiedź trwa trzydzieści sześć minut. Problem w tym, że Leon XIV nigdy takich słów nie wypowiedział i z całą pewnością nie nagrał specjalnego przesłania adresowanego do przywódcy śródlądowego państwa w Afryce Zachodnie (dawniej znanego jako Górna Wolta).
Jak wyjaśnia serwis Vatican News, do zrealizowania fałszywki użyto materiałów wideo ze spotkania Leona XIV z dziennikarzami z poniedziałku, 12 maja br. „Zastosowano technikę tzw. morphingu – czyli cyfrową modyfikację obrazu, która dopasowuje ruch ust do spreparowanego, sztucznie wygenerowanego tekstu” – precyzuje serwis Stolicy Apostolskiej. O stopniu determinacji i braku zahamowań twórców tego fake newsa świadczy sugerowanie w nieprawdziwym przemówieniu, że Papież nagrał je w odpowiedzi na rzekomy list Ibrahima Traoré, który czytał wielokrotnie, za każdym razem odkrywając w nim coraz głębsze słowa, słysząc w nich „nie tylko gniew prezydenta, ale sprawiedliwy krzyk kontynentu długo ranionego podwójnym ostrzem porzucenia i wyzysku”.
Jak zauważyły watykańskie media, nieprawdziwy film z Leonem XIV wpisuje się w serię fałszywych przekazów, którymi już 15 maja zajmowała się m.in. BBC News. Wskazały też, że fake news można rozpoznać po tym, iż obraz Papieża w nagraniu się powtarza, a przesłanie odczytywane jest wciąż z tych samych dwóch kartek. Kłopot w tym, że większość widzów, oglądających w smartfonie filmiki na You Tubie nie zwraca uwagi na tego rodzaju szczegóły.
Drugi fake news dotyczy nie tylko Leona XIV, ale również jednego z kardynałów, którego część katolików (także w Polsce) typowała na następcę zmarłego papieża Franciszka. Co więcej, w pewnym sensie fałszywka wyprzedziła prawdziwą wiadomość o nieco podobnym brzmieniu. Chodzi o kard. Roberta Saraha, któremu nowy Następca św. Piotra wedle fake newsa miał powierzyć swego rodzaju stałą funkcję „specjalnego wysłannika” do krajów Globalnego Południa. Rzekomo miał reprezentować Papieża w delikatnych misjach dyplomatycznych i kościelnych.
Tej „wiadomości” w wywiadzie dla portalu „La Bussola Quotidiana” osobiście zaprzeczył kard. Sarah, nazywając ją „nonsensem” i „brakiem szacunku wobec Ojca Świętego”. Kłopotliwość sytuacji pogłębia fakt, że dosłownie kilka dni później, w sobotę, 24 maja br., w Watykanie podano prawdziwą informację dotyczącą powierzenia przez Leona XIV byłemu prefektowi Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów konkretnej, jednorazowej misji. Również w niej pojawia się nazwisko kard. Saraha i sformułowanie „specjalny wysłannik”, tyle, że chodzi o reprezentowanie Następcy św. Piotra na liturgicznych uroczystościach, które odbędą się w dniach 25 i 26 lipca br. w sanktuarium Sainte-Anne-d'Auray we Francji z okazji 400. rocznicy objawień św. Anny.
Niewykluczone, że powstanie fake newsa stawiające kard. Saraha w niejasnej sytuacji, również w jakiś sposób jest „zasługą” sztucznej inteligencji, która w swych najbardziej dostępnych formach nie radzi sobie z kościelnymi niuansami. Np. kilka dni temu, po wpisaniu w najpopularniejszą wyszukiwarkę internetową frazy „6 niedziela wielkanocna 2016” w „Przeglądzie od AI” otrzymywało się następującą kompilację „W 2016 r. szósta niedziela wielkanocna, znana również jako Niedziela Trójcy Świętej, przypadała 12 czerwca. Jest to święto upamiętniające zesłanie Ducha Świętego na apostołów”. Jak widać, sztuczna inteligencja sfabrykowała kompletne pomieszanie z poplątaniem. Problem jednak w tym, ilu użytkowników wspieranej przez nią wyszukiwarki, taki „przegląd” potraktuje jako wiarygodną porcję wiedzy.
Papież Franciszek pod koniec swojego życia zaskakująco często poruszał temat sztucznej inteligencji. Twierdził, że samo użycie słowa inteligencja związane z AI jest niewłaściwe, gdyż AI nie jest sztuczną formą ludzkiej inteligencji, ale jej produktem. Uważał, że Kościół powinien się angażować w globalną debatę na jej temat, m.in. przez dodawanie do niej aspektu etycznego.
Również Leon XIV błyskawicznie dotknął tego tematu. Już 10 maja, dwa dni po wyborze na Stolicę Piotrową, w przemówieniu do Kolegium Kardynalskiego stwierdził: „Dziś Kościół dzieli się z wszystkimi swoim dziedzictwem nauki społecznej, aby odpowiedzieć na kolejną rewolucję przemysłową i rozwój sztucznej inteligencji, które stawiają nowe wyzwania w zakresie obrony godności ludzkiej, sprawiedliwości i pracy”. Dwa dni później podczas spotkania z dziennikarzami z całego świata, wspomniał o sztucznej inteligencji „z jej ogromnym potencjałem, która wymaga jednak odpowiedzialności i rozeznania, aby właściwie ją wykorzystać dla dobra wszystkich, tak aby mogła przynosić korzyści dla ludzkości”.
Sztuczna inteligencja ma ogromny potencjał kreowania obrazu świata, jaki dociera do miliardów ludzi na ziemskim globie. Może to być obraz prawdziwy, ale także radykalnie fałszywy. AI może również wpływać na obraz Kościoła w umysłach milionów ludzi i – na co szczególnie warto zwrócić uwagę – kształtować masową świadomość dotyczącą nauczania Kościoła. Bardzo łatwo je już dzisiaj z jej zastosowaniem da się fałszować. Tymczasem Kościół, o ile radził sobie przez wieki z dbaniem o autentyczność jego przekazu, o tyle nie zdołał wypracować skutecznych narzędzi weryfikacji tego, co w jego imieniu kolportowane jest w internecie. Sztuczna inteligencja już dziś potrafi na poczekaniu tworzyć fałszywe cytaty z istniejących kościelnych dokumentów. Kto zagwarantuje, że nie zacznie fałszować Ewangelii?


Skomentuj artykuł