Dariusz Piórkowski SJ: rośnie grupa ludzi, którzy wierzą w Boga, ale nie chcą mieć do czynienia z Kościołem
- Wyzwaniem i "nieprzyjacielem" Kościoła w Polsce nie jest LGBT, czy jakikolwiek mniej lub bardziej urojony wróg. Wyzwaniem jest to, jaki wizerunek Kościoła będzie pokazywany w mediach - pisze jezuita na Facebooku.
Chciałbym parę słów napisać o narastającym w naszym kraju (w jakim tempie i stopniu nie wiem) procesie od-kościelniania wiary. Podam dwa przykłady.
Rozmawiałem z pewnym małżeństwem, wiek małżonków po 50. których jedno z dorastających zadeklarowało, że po ukończeniu 18 roku życia przestanie chodzić do kościoła. Powód? Nie jest to rodzina antyklerykalna i niewierząca. Wprost przeciwnie. Nie chodzi też o nagonkę medialną na Kościół. Pierwszy powód podany przez nastolatka: fatalna katecheza w szkole, kazania, których nie da się słuchać i przykre doświadczenia związane z przygotowaniem do bierzmowania. Wszystkie dzieci deklarują, że wierzą w Boga nadal i zależy im na wierze (bo mama wierzy i modli się - tak to ujęły).
Drugi przykład z ostatnich dni. Wymieniłem korespondencję z rodzicami dorosłego syna, który zamierza w przyszłym roku pobrać się z narzeczoną. Rodzina wierząca, praktykująca. Syn twierdzi, że bardzo zależy mu na ślubie w kościele, ale... bez księdza. Wierzy w Boga, chce żyć Ewangelią, ale nie chce mieć do czynienia z duchownymi. Powód? Ciągłe najeżdżanie na LGBT, nierozwiązywane skandale pedofilskie, przykre doświadczenie z księdzem prawdopodobnie w konfesjonale.
W ostatnich dwóch latach spotkałem sporo rodziców, czasem załamanych i martwiących się, których dzieci przestały praktykować, choć nie deklarują się jako niewierzący w Boga. Uważają, że Kościół do niczego im nie jest potrzebny. Rośnie powiększająca się grupa ludzi dobrej woli (nie mam na myśli antyklerykałów, ateistów i agnostyków), którzy chcą i wierzą w Boga, ale nie chcą mieć do czynienia z Kościołem. Bóg tak, Chrystus i Ewangelia tak, ale Kościół nie.
Po części jest to także pokłosie tego, że przez lata Kościół pokazywany był jako duchowieństwo. Wiele osób świeckich nie postrzega siebie jako żywa część Kościoła.
Jeszcze raz to powtórzę. Wyzwaniem i "nieprzyjacielem" Kościoła w Polsce nie jest LGBT, czy jakikolwiek mniej lub bardziej urojony wróg. Wyzwaniem jest to, jaki wizerunek Kościoła będzie pokazywany w mediach, a te interesują się głównie ekscesami, niespójnością życia, skandalami. Nic na to nie poradzimy. Tak po prostu jest. Nie można więc się temu dziwić i wystawiać się głupio jak na ostrzał. Nie można się też dziwić, że młodzież jest krytyczna, buntuje się na hipokryzję i niespójność. To trudny czas w życiu. Nie oczekujmy nie wiem jakiej dojrzałości wiary w tym wieku. Wyzwaniem jest to, jak wdrażamy młodych w chrześcijaństwo, jaki przykład płynie ze strony duchowieństwa i świeckich, czy w ogóle w trakcie katechezy i kazań wprowadzani są w doświadczenie żywego Boga.
Jeśli spora grupa ludzi spokojnie potrafi wyobrazić sobie wiarę w Boga i życie Ewangelią bez Kościoła i on sam staje się przeszkodą dla wiary w Boga, to naprawdę mamy poważny problem. I to jest bardzo złożony problem. Jasne, że nie tylko instytucji.
Skomentuj artykuł