A jednak Franciszek ma rację
Od samego początku swojego pontyfikatu papież Franciszek mówi o prostocie, o ubóstwie, o szacunku dla stworzenia, o potrzebie nowej ekonomii. Wielu to wyśmiewa przypinając mu łatkę naiwnego marzyciela, lewicowca, zwolennika teologii wyzwolenia, człowieka oderwanego od realiów współczesnego świata. Dla wielu, zwłaszcza tradycyjnych i nawet głęboko wierzących katolików, te obszary są gdzieś na obrzeżach religii.
Doświadczenie pandemii zmieniło nasze postrzeganie świata i relacji między poszczególnymi ludźmi i narodami. W mgnieniu oka niemalże zobaczyliśmy, jak nasze podziały administracyjne, ekonomiczne czy narodowe są sztuczne. Nie uwzględniają współczesnego etapu naszych relacji. Z jednej strony chcielibyśmy, żeby wszystko było otwarte, wymienne, ale z drugiej chcemy zazdrośnie strzec swoich zdobyczy, przyzwyczajeń i stylu życia.
Pandemia uświadomiła nam, jak bardzo jesteśmy ze sobą powiązani, a przez to także delikatni i podatni na różnego rodzaju zagrożenia. Pokazała nam, aż nadto ewidentnie, jak nasze struktury administracyjne, procedury i relacje społeczne są ograniczone i nie pomagają reagować w sposób odpowiedni do wyzwań. Okazało się, jak organizacje międzynarodowe (ONZ, WHO, UNICEF) są słabe i nie dają poczucia, że w sytuacji kryzysowej można na nich polegać.
Modlitwa oddania św. Karola de Foucauld
Miniony czas pokazał też, że dotychczasowe instytucje organizujące życie społeczne zamiast ułatwiać kontakty i wymianę dóbr koniecznych do życia narodów, tworzą nowe podziały i zależności. Trwające konflikty zbrojne, a zwłaszcza wojna na Ukrainie jeszcze wszystko dodatkowo komplikuje i nie widać jakiejś instytucji rozjemczej, która miałaby i autorytet, i siłę, by sprostać wyzwaniom.
W raportach organizacji monitorujących kwestie ekonomiczne na świecie, jeszcze przed pandemią, widać było, że nierówności w dostępie do zasobów naturalnych, różnice w bogactwie poszczególnych grup są wielkie i zamiast maleć jeszcze rosną. Jeśli trochę ponad 2 tys. najbogatszych osób na świecie ma bogactwo porównywalne do 60% ludzkości (to jest ponad 4 miliardy osób), to to nie może być sprawiedliwe i przyjmowane ze spokojem.
W ostatnim raporcie organizacji Oxfam, jaki został opublikowany kilka dni temu, mamy informację, że podczas pandemii 1% najbogatszych powiększył znacznie swoje zasoby, podczas gdy reszta ubożała, to znaczy, że system nie jest sprawiedliwy i nie może być utrzymywany bez odpowiednich korekt.
Trzy modlitwy dziękczynne
W ostatnich dniach byliśmy też świadkami kolejnego już szczytu ekonomicznego w szwajcarskim kurorcie Davos. To, co było zaskakujące w tym roku to list ok. 200 bogatych osób ze świata, które otwartym tekstem mówiły o tym, że systemy podatkowe na świecie nie są dobrze skonstruowane, nie są sprawiedliwe, skoro pozwalają, by zasoby małej grupki najbogatszych rosły ponad miarę, a reszta ubożała. To jest nie tylko problem ekonomiczny, ale jest tu niebezpieczeństwo wybuchu niepokojów społecznych i napięć, które trudno będzie opanować.
Dlatego znaczący był głos tej grupy sygnatariuszy listu, mówiący: „opodatkujcie nas. Zróbcie to teraz”. Gdyby wprowadzić dla najbogatszych taki 5-cio procentowy podatek, to zebrana kwota pozwoliłaby na to, by dwa miliardy ludzi wyszło z ubóstwa, a bogaci nie zubożeliby zanadto. Problem tylko w tym, kto mógłby coś takiego przeprowadzić i na jakich zasadach. Dzisiaj nie widać żadnej instytucji międzynarodowej, która miałaby autorytet i możliwości, by sprawiedliwie rozdzielić te zasoby pomiędzy potrzebującymi. Instytucje międzynarodowe są zbyt uwikłane w politykę i powiązane z rządzącymi.
Kiedy Franciszek mówi o potrzebie ‘nowej ekonomii’, wielu wzrusza ramionami, robiąc wrażenie, że obecny system jest mocny i na rękę wielu środowiskom, więc nic się z nim nie stanie. Ale rozwój wypadków w ostatnich latach przyznaje jednak rację papieżowi. Nie wystarczy zysk ekonomiczny i dbałość o kondycję finansową jednostek. Ekonomia, systemy gospodarcze, schematy podatkowe muszą być dla człowieka, dla ludzi, dla rodziny, dla społeczności. Muszą je wzmacniać. I to nie jest lewicowość czy komunizm. To jest sprawiedliwość i głęboko ludzkie podejście.
Skomentuj artykuł