Kochaj i rób, co chcesz

 Kochaj i rób, co chcesz
Zygmunt Kwiatkowski SJ

Słynne powiedzenie św. Augustyna powtarzane jest przez wieki, powtarzane z pewnym niepokojem, żeby nie stało się efektownym sloganem, prowokującym przyjęcie i usprawiedliwienie relatywizmu moralnego. Istnieje bowiem stale obawa, że złe zrozumienie tej maksymy może się stać przyczyną rozpasania moralnego. Nie wszystko bowiem, co dziś nazywa się miłością, zgadza się z tą, o jaką chodziło św. Augustynowi.

- Nie wszystko jest miłością ewangeliczną, a skądinąd wiadomo, że największym zagrożeniem dla każdej prawdziwej cnoty są jej podróbki, które tę cnotę ośmieszają, dewaluują i od niej odstręczają zdrowo myślących ludzi.

DEON.PL POLECA

Może więc, powtarzając za Augustynem jego "Kochaj i rób, co chcesz", musimy mieć jasność, co rozumie on przez miłość (kochaj) i co oznacza dla niego wolność (co chcesz). Musimy wiedzieć, że nie chodzi mu tu o wszystko, co dzisiaj określa się mianem miłości, ale o miłość ewangeliczną, której uczył i uczy Chrystus, albo raczej: którą ON BYŁ, I KTÓRĄ ON JEST także obecnie.

Również w przypadku wolności nie chodzi o wszystko, cokolwiek się dzisiaj tym mianem obdarza, bo byłoby to nobilitowaniem libertynizmu i ubieraniem w szlachetną szatę wolności tego wszystkiego, co mało ma z nią wspólnego, a co stanowi jej skażenie, albo czasem nawet szkodliwą i niebezpieczną patologię. Jasne, że potrzebne jest w tym względzie jakieś uprawnione odniesienie do autorytetu, do kogoś, kto w imieniu wspólnoty uwiarygodnia określone twierdzenia i nauczania.

Św. Augustyn jako członek Kościoła, a do tego posiadający w nim godność biskupa, mówił o miłości zgodnie z jej rozumieniem we wspólnocie Kościoła. To samo dotyczy także problemu wolności.

Ważne jest również, aby nie ujmować tego zagadnienia wyłącznie w kategoriach formalno-prawnych, bowiem wtedy otwiera się przestrzeń i daje się pożywkę dla faryzeizmu, którego zdecydowanym przeciwnikiem był przecież sam Jezus. "Litera zabija", uczy św. Paweł, a "duch ożywia". Konieczne jest zatem, aby zrobić miejsce dla ducha i nie ma na to innego sposobu jak tylko przez prowadzenie dialogu (przy czym trzeba pamiętać, że prawdziwy dialog polega na wzajemnym szacunku jego uczestników).

Oczywiście nie można od dialogu oczekiwać szczytów doskonałości. Byłoby to naiwnością i, de facto, takie perfekcjonistyczne oczekiwania sprzeciwiałyby się tylko realnemu dialogowi. Powinno się jednak do tego dążyć. Dlatego trzeba napiętnować wszelkie formy wulgarności czy traktowanie drugiego jako przeciwnika, przeznaczonego do zniszczenia, dbając o to, aby nasz dialog przyczyniał się, zgodnie ze swoją naturą, zarówno do kształtowania postawy miłości, jak i do dojrzewania ku prawdziwej wolności. W dialogu widać całą prawdę o nas samych, na ile miłość i wolność są w nas prawdziwe. Doskonałą tego ilustracją, są fora internetowe, takie jak to na portalu DEON.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kochaj i rób, co chcesz
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.