Nie wystarczy odwiedzać Boga w kościele

Nie wystarczy odwiedzać Boga w kościele
(fot. depositphotos.com)

Boga, który jest przyjacielem, nie wystarczy już tylko odwiedzać w kościele, adorować, okadzać, po czym można wyjść ze świątyni i spokojnie oczekiwać na rewanż. Bóg, który jest przyjacielem, jest kimś najbliższym, codziennym uczestnikiem mojego życia.

W jednej ze sztuk skandynawskiego dramaturga Augusta Strindberga, który należy do współtwórców teatru współczesnego (początek XX w.), zatytułowanej „Do Damaszku”, w usta wędrującego bohatera, zaraz na początku utworu, włożone zostały słowa: „W życiu miałem wszystko oprócz szczęścia i przyjaźni”. Bohater nie może dojść do celu, ponieważ nie doświadczył szczęścia i przyjaźni. Taka jest też jedna z głównych życiowych prawd: nikt nie będzie spokojny, szczęśliwy i spełniony, jeśli nie dotrze do celu, jakim jest przyjaźń.

„Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15, 15) – mówi Jezus. Jesteście Jego przyjaciółmi? Czy może bardziej widzicie się w roli podwładnych, sług, a może nawet niewolników?

Jeśli jestem chrześcijaninem, a Jezus wciąż jeszcze nie jest moim przyjacielem, to znaczy, że wciąż jeszcze za mało Go znam. Poznanie Boga dokonuje się na drodze przyjaźni. Nie studiów, nie dysputy, nie sympozjów i konferencji, ale na drodze przyjaźni. Przyjaźń owocuje znajomością wynikającą z bycia razem. Przyjaźń daje nie tylko poznanie, ale i poczucie siły. Nadzieję. Przekonanie, że razem z Przyjacielem – Jezusem – mogę godnie i dobrze przeżyć moje życie.

Relacja z Chrystusem Przyjacielem zmienia wszystko. W takiej relacji Bóg nie jest już tylko Tym, który czasowo, przy jakiejś okazji przybywa na ziemię, gdy człowiek Go ładnie o to poprosi. Nie jest już tylko Bogiem obecnym w tabernakulach czy sakramentach lub innych czynnościach liturgicznych i nabożeństwach. Boga, który jest przyjacielem, nie wystarczy już tylko odwiedzać w kościele, adorować, okadzać, po czym można wyjść ze świątyni i spokojnie oczekiwać na rewanż. Bóg, który jest przyjacielem, jest kimś najbliższym, codziennym uczestnikiem mojego życia.

I uwaga – ja również, jako przyjaciel Boga, jestem codziennym uczestnikiem Jego boskiego życia. Przyjaźń jest byciem przy-jaźni, przy sercu drugiej osoby. Serce nastraja się najpełniej i rozwija poprawnie tylko przy Sercu Jezusa i przy sercu drugiego człowieka. Tylko nastrojone serce potrafi nastroić serce. Przyjaźń jest wzajemną troską o serce: troszczę się o serce mojego przyjaciela, a on troszczy się o moje serce i jego nastrojenie. Przyjaźń z Bogiem nastraja mnie, powoduje, że przestaję być człowiekiem rozstrojonym.

Jeśli jestem chrześcijaninem, a Jezus wciąż jeszcze nie jest moim przyjacielem, to znaczy, że wciąż jeszcze za mało Go znam.

Mogę do Boga powiedzieć: „Mój Przyjacielu”. Mam też grono serdecznych przyjaciół. To jest moja największa i nieprzemijająca wartość. Zdolność do przyjaźni, do takiej bliskiej więzi jest największą umiejętnością i wartością człowieka. Jest wartością i pogłębia poczucie wartości. Przyjaźń z Bogiem podnosi samoocenę, pozwala czuć się człowiekiem wartościowym, kompletnym i spełnionym. Macie takie doświadczenie?

Bohater wspomnianej przeze mnie sztuki teatralnej pt. „Do Damaszku” nie mógł dojść do celu, ponieważ nie doświadczył szczęścia i przyjaźni. Realizacja naszych życiowych planów, pragnień i marzeń, a zwłaszcza dotarcie do celu, jakim jest życie po śmierci, niewątpliwie jest możliwe bez przyjaźni z Bogiem. Z całą pewnością jednak z Przyjacielem jest dużo łatwiej osiągnąć to wszystko. Także dlatego, że Bóg, który jest Przyjacielem niezmiennie odnosi się do świata, a w tym świecie do każdej i do każdego z nas, z największą życzliwością, na jaką Go stać. Czyli z życzliwością i miłością nieznającą żadnych uwarunkowań i ograniczeń, bo Bóg jest Miłością. Chrześcijaństwo to religia grzeszników i malutkich, którzy pozwolili Bogu nazwać się przyjaciółmi. I rzeczywiście nimi są. I rzeczywiście nimi jesteśmy.

Proboszcz parafii na South Kensington w Londynie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
s. Eliza Myk, s. Tymoteusza Gil, Łukasz Wojtusik, Piotr Żyłka

Odważne kobiety. Niepokorne siostry. Czułe matki

Jedyna taka rozmowa. Wyjątkowe spotkanie. Siostry Tymka i Eliza w osobistym i bardzo intymnym wywiadzie odsłaniają prawdziwy obraz kobiet w habitach – z głową na karku, czułymi sercami i...

Skomentuj artykuł

Nie wystarczy odwiedzać Boga w kościele
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.