O Świętach bez szopki i najpiękniejszym filmie

O Świętach bez szopki i najpiękniejszym filmie
Piotr Żyłka

Jak dobrze przeżyć Boże Narodzenie? Jak nie rozminąć się z Bogiem, który przychodzi? Dwie inspiracje. Mam nadzieję, że się przydadzą.

Pierwsza nazywa się "Święta bez szopki". Kilka dni temu natrafiłem w sieci na tak właśnie zatytułowaną inicjatywę. Pomysł jest prosty. Ewangelicki pastor Paweł Bartosik z Gdańska zachęca do przeżycia tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia bez szopki właśnie. "Jednak nie bez tej z dzieciątkiem Jezus, Maryją, Józefem, pasterzami i mędrcami. Chodzi o szopkę wyrażaną w naszej postawie. Szopkę bowiem możesz w domu postawić, ale i możesz ją... odstawić. Stawianie szopki w Święta Bożego Narodzenia to piękny zwyczaj, natomiast jej odstawianie to obciach! Dlatego nie odstawiaj szopki w Święta. Przeżyj je z radością, pamiętając, że obchodzisz w ten sposób Urodziny kogoś bardzo ważnego".

DEON.PL POLECA

I dalej trzy wskazówki. Przytaczam je w całości za swietabezszopki.pl. Nie parafrazuję, nic nie zmieniam, bo są napisane fenomenalnie.

1. Nie bądź gnostykiem

Ciesz się smażonym karpiem, pierogami, barszczem z uszkami, grzybową, kutią oraz słodyczami. Jest to jak najbardziej duchowe - co oczywiście jest nie w smak współczesnym "gnostykom" , którzy Święta chcieliby utożsamić z postawą medytacji, wyciszenia, ucieczki od materii i tego, co przynosi odprężenie ciała, cieszy podniebienie, nozdrza lub oczy. Korzystaj i wesel się bez poczucia winy tym, co wypracowały Twoje ręce. Pamiętaj (bo to ci pomoże w życiu także w innych sytuacjach): zło nie tkwi w technologii, karpiu, słodyczach, alkoholu, seksie, materii lecz w... ludzkim sercu. Może to więc dobry czas na jego duchową "operację"? W końcu Zbawiciel urodził się, aby "zbawić lud swój od grzechów jego" (Ew. Mt 1:21).

2. Zachowuj się jak chrześcijanin, nie jak poganin   

Jeśli jesteś ochrzczony trynitarnym chrztem - w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego (bez względu na to w jakim kościele) - zachowuj się jak osoba ochrzczona. Nie zapominaj, że prócz jedzenia, picia, telewizji, wypoczynku, spacerów, spotkań istnieje konkretny powód, dla którego możesz cieszyć się tymi rzeczami. Boże Narodzenie oznacza, że coś wyjątkowego wydarzyło się w historii. Ewangelia to nie ulotna idea. To wieść o tym, co rzeczywiście miało miejsce w przeszłości oraz jakie było znaczenie tych wydarzeń. Urodziny Jezusa są znakomitym powodem do świętowania ponieważ są historycznym faktem - cudem stojącym (obok śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego) w sercu chrześcijańskiej wiary. Wiele domowych i gospodarskich zwierząt również będzie jadło i wypoczywało w te dni, jednak nie będą wiedziały, dlaczego mają więcej niż zazwyczaj "smakołyków", pochodzących ze stołu ich właścicieli. Nie musimy ich naśladować. My wiemy, dlaczego zastawiamy stół świątecznym jadłem. Prawda? Dlatego nie zapomnij np. przeczytać fragmentu Biblii nt. narodzenia Jezusa i podziękować przed posiłkiem za dar zbawienia przez wiarę w Niego (Efezjan 2:9-10), za swoich bliskich oraz to wszystko, czym będziesz mógł rozweselać w świąteczne dni swoje podniebienie.

3. Bądź normalnym mężczyzną i kobietą

Ciesz się faktem Bożego Wcielenia we wspólnocie - kościoła, rodziny, przyjaciół. To nie jest dobry czas na samotną, cichą kontemplację w zaciszu pokoju lub zabytkowych murów kościelnych. Może zostaw na moment książkę, grę komputerową i idź porozmawiaj z rodzeństwem, dziadkiem, babcią, ciocią, wujkiem. Domyślam się, że nie często znajdujesz na to czas. Internet jest super, ale w te dni lepiej wróć do gościnnego pokoju. Zjedz ruskie pierogi i napij się z bliskimi smacznego wytrawnego wina, wznosząc toast za Jubilata! Acha, no i nie zapomnij porozmawiać z nimi o tym, kim było to Dziecko, które dniem swoich urodzin wyznaczyło punkt odniesienia kalendarza nieomal na całym świecie.

Nic dodać, nic ująć. Prosto i konkretnie. Tak więc "instrukcję obsługi" na dobre przeżycie czasu Bożego Narodzenia już mamy.

Od siebie dodam jeszcze krótki film Eliota Rauscha, który zobaczyłem pierwszy raz rok temu. To jest najlepszy obraz, jaki widziałem w życiu. Autorowi udało się zmieścić w czterech minutach całe piękno przyjścia Boga na świat. Po cichu, w prostocie, zwyczajnie. Większej pokory i uniżenia niż Jego przyjście nie było i nie będzie.

Nie potrafię policzyć, ile razy to oglądałem. Za każdym razem, gdy to robię, budzi się we mnie ta sama myśl: "Boże, jaki Ty jesteś wspaniały! A ja tak często zapominam, co Ty dla mnie zrobiłeś i wciąż robisz". Przyznam szczerze, że gdy oglądam ten materiał, chce mi się ze wzruszenia płakać. I się tego nie wstydzę.

Tacy już jesteśmy. Bóg daje nam wszystko, całego siebie, a my gdzieś to gubimy. Ale najlepsze jest to, że On nigdy nie przestanie do nas przychodzić. To jest też piękno kalendarza liturgicznego. Ta - wydawałoby się nudna - powtarzalność. Co roku Kościół przypomina nam, że Bóg przyszedł, że jest z nami. I to się nie zmieni, aż do końca świata. Z tą myślą będę chodził przez najbliższe dni. Mam nadzieję, że mi znowu gdzieś nie umknie.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O Świętach bez szopki i najpiękniejszym filmie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.