Tydzień przedwyborczy bardziej nas zdechrystianizował niż setki czarnych mszy

Tydzień przedwyborczy bardziej nas zdechrystianizował niż setki czarnych mszy
fot. Andre Hunter

Czytam sobie mimochodem wpisy na Facebooku, Twitterze. Co jakiś czas ktoś mi podrzuci coś ze stacji telewizyjnych, bo na co dzień telewizji nie oglądam. Przeglądam gazety, w tym katolickie (podobno...). I drżę. Do czego się posuniemy jako społeczeństwo przez jeszcze jeden tydzień kampanii wyborczej?

Tyle plucia, hejtu, manipulacji, diabelskiej satysfakcji z potknięć drugiego człowieka, dehumanizacji przeciwników... A trzeba dodać, że w tym szale nie ma ziemi niczyjej. I czasem więcej dostaje się tym, którzy jasno nie poparli jedynego słusznego kandydata (według osobistego uznania), niż otwartym zwolennikom drugiej strony.

Jakby tak ktoś z zewnątrz to wszystko czytał, to nie miałby wrażenia, że wybieramy prezydenta na 5-letnią kadencję, ale że właśnie odbywa się apokaliptyczny sąd nad światem, walczą siły światła i ciemności, to walka na śmierć i życie, zbawienie i potępienie, synów światłości i diabła, antychrysta...

Oczywiście takie rozbuchanie emocji jest na rękę i jednemu, i drugiemu sztabowi wyborczemu. Już dawno porzuciliśmy nawet obrzeża merytorycznej dyskusji. Chodzi o to, żeby rozpalić, zapalić, poujadać... Ale, ale: choć "Minister Zdrowia nie ostrzega", tego się nie zrzuca z siebie bez konsekwencji dzień po ogłoszeniu wyników. Ta choroba ma powikłania – być może na całe życie. Nie da się z dnia na dzień wyrzec złośliwości, spuścić żółci, zacząć na nowo szanować ludzi. Ile czasu zajmie Ci spojrzenie znowu w oczy niektórym ludziom, po tym co pisałeś, komentowałeś, przekazywałeś dalej?

Oczywiście ci, którzy tę wściekliznę rozpętują mają to za nic - ale czy Ty naprawdę chcesz przez dekadę lizać zadane teraz rany? Bo ta nienawiść, która się teraz wydarza, będzie zbierała żniwo znacznie dłużej niż przez pięć lat kadencji.

I jeszcze raz, naprawdę zwracam się do moich znajomych i nieznajomych katolików – skoro ponoć ok. 90% się w społeczeństwie tak utożsamia, ostrożnie można uznać, że 90% tych pomyj wylewa się z katolickich ust. Nie widzicie zgrzytu?

Możecie z czystym sercem przystępować do komunii, a jednocześnie czynić taką nienawiść? Tak, czynić, bo nie udawajmy, że chodzi tu o jakąś mimowolną, bierną emocję, ale aktywnie podtrzymywaną i wyrażaną nienawiść; nienawiść, która jest w kogoś wymierzona i niestety niejednokrotnie trafia celu.

Nie widzicie tu rażącej niespójności? Co to ma wspólnego z Ewangelią? Jeśli to ona ma być miarą naszego chrześcijaństwa, to obawiam się, że ten jeden tydzień przedwyborczy bardziej nas zdechrystianizował niż setki parad równości, czarnych mszy, bluźnierczych happeningów i co tam jeszcze chcecie za dechrystianizację winić.

dominikanin, absolwent filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim i teologii na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II. W czerwcu 2019 r. obronił rozprawę doktorską z filozofii na Wydziale Filozoficznym paryskiej Sorbony. Bezpośrednio po święceniach pracował w miesięczniku „W drodze” i był duszpasterzem duszpasterstwa młodzieży „Schron” w Poznaniu

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Ludwik Wiśniewski OP

Nie prześpij czasu, który został Ci dany

Odkryj przenikliwe teksty legendarnego dominikanina

Ojciec Ludwik Wiśniewski OP pokazuje, nieraz w mocnych słowach, jak kierować się na co dzień sumieniem i świadomie żyć Ewangelią. Zapiski niepokornego opozycjonisty...

Skomentuj artykuł

Tydzień przedwyborczy bardziej nas zdechrystianizował niż setki czarnych mszy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.