Uczestnicy debaty publicznej zapewniają, że im zależy, ale mają usta pełne pustych frazesów

Uczestnicy debaty publicznej zapewniają, że im zależy, ale mają usta pełne pustych frazesów
Lato 2021, kryzys na granicy polsko-białoruskiej (Fot. Radio Białystok/YouTube.com)

Dziś dyskutujemy o filmie Agnieszki Holland. Spieramy się kto kogo i gdzie obraził. A realne problemy wciąż czekają na rozwiązanie. Niby wszyscy uczestnicy debaty publicznej zapewniają, że im zależy. Ale mają usta pełne pustych frazesów. 16 października - dzień po wyborach - nikt już o tym pamiętał nie będzie. Aż do następnych wyborów.

„Stanowczo przestrzegamy przed instrumentalnym wykorzystywaniem migrantów i uchodźców do rozgrywek politycznych oraz kształtowaniem postaw ksenofobicznych. Takie działania są nie do pogodzenia z chrześcijańskim nauczaniem” - napisała niedawno w specjalnym stanowisku Rada Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek. Zauważyła przy tym, że obowiązkiem państwa jest „zapobieganie potencjalnym zagrożeniom wynikającym z nielegalnego przekraczania granic państwowych. Nie można jednak stygmatyzować przybyszów, dokonując krzywdzących uogólnień w rodzaju »każdy uchodźca czy imigrant to potencjalny terrorysta«”.

Niedawno - miesiąc temu - cytowałem już te słowa przy okazji zarządzenia referendum, w którym pojawią się pytania dotyczące uchodźców. Wskazywałem wówczas, że żaden z polityków specjalnie się stanowiskiem Rady nie przejmie. Nie czuję żadnej satysfakcji z faktu, że się nie pomyliłem. Spór o uchodźców z każdym dniem przybiera na sile. Z każdym dniem jest coraz bardziej brutalny. I tak naprawdę nie liczą się w tym sporze żadne argumenty. W grze są wyłącznie emocje i ich podkręcanie. Bo to nimi da się wybory wygrać. Emocjami właśnie. Człowieka w uchodźcy właściwie nikt nie dostrzega.

W tej gorącej, bardzo emocjonalnej debacie, w samym środku polskiego przedwyborczego piekiełka, Kościół obchodzi Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Już po raz 109. Orędzie papieża, które wydał przy tej okazji znane jest już od paru miesięcy. A w nim: „Migranci uciekają z powodu biedy, ze strachu, z rozpaczy. Aby wyeliminować te przyczyny i tym samym położyć kres przymusowej migracji, potrzebujemy wspólnego zaangażowania wszystkich, każdego zgodnie z jego zakresem obowiązków. Zaangażowania, które zaczyna się od zadania sobie pytania, co możemy uczynić, ale także czego należy zaprzestać. Musimy dążyć do powstrzymania wyścigu zbrojeń, kolonializmu gospodarczego, rabowania cudzych zasobów, dewastowania naszego wspólnego domu”.

Co możemy uczynić? Czy ktokolwiek dziś nad Wisłą zadaje sobie to pytanie? Ostatnie dwa lata były prawdziwym sprawdzianem dla Polaków. Jeden jako naród - przynajmniej na poziomie polityki - chyba oblaliśmy, z drugiego powinniśmy być raczej zadowoleni. Po wybuchu wojny w Ukrainie przyjęliśmy do naszych domów miliony faktycznie uciekających przed wojną naszych pobratymców ze Wschodu. Ale o tych, którzy w drugiej połowie 2021 roku szturmowali nasze granice od strony Białorusi, błąkali się po lasach, a Straż Graniczna przepychała ich z powrotem na drugą stronę, staraliśmy się zapomnieć. Chcieliśmy zapomnieć też o tych, którzy próbują przepłynąć Morze Śródziemne lub giną w nurtach rzeki Evros na granicy Europy i Azji. Uspokoiło się nasze sumienie… Uspokoiło się także sumienie rządzących.

Ale był to spokój pozorny. W istocie nikt bowiem żadnych problemów związanych z uchodźcami nie rozwiązał. Ani na poziomie Europy, ani też w Polsce. Cały czas kręcimy się dookoła. Cały czas powtarza się nam te same frazy. I cały czas w sposób perfidny gra się cudzym nieszczęściem, cudzą tragedią, biedą. Niewiele ma to wspólnego z chrześcijaństwem.

Dziś dyskutujemy o filmie Agnieszki Holland. Spieramy się kto kogo i gdzie obraził. A realne problemy wciąż czekają na rozwiązanie. Niby wszyscy uczestnicy debaty publicznej zapewniają, że im zależy. Ale mają usta pełne pustych frazesów. 16 października - dzień po wyborach - nikt już o tym pamiętał nie będzie. Aż do następnych wyborów.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Łukasz Walewski

Jak walczyć o swoje, nie doprowadzając do katastrofy

W jaki sposób myślą tyrani? Czy wszyscy są tacy sami? Jak zdobyć nad nimi przewagę, a potem rozbroić i pokonać? Czy lepiej ostro naciskać oponenta, a może...

Skomentuj artykuł

Uczestnicy debaty publicznej zapewniają, że im zależy, ale mają usta pełne pustych frazesów
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.