Rektor seminarium: Sprawy ostateczne nie wszystkich dziś obchodzą. Zaledwie co trzeci Polak wierzy w życie po śmierci
"Potrzebujemy łaski wiary, bez której stajemy się coraz bardziej pogubieni i osamotnieni” – napisał ks. Marek Jarosz, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku, w liście skierowanym do wiernych diecezji płockiej.
"Wydarzenie Paschy Pana odsłania przed człowiekiem zupełnie nowy horyzont – horyzont życia wiecznego. Ludzie od zawsze szukali odpowiedzi na pytanie: czym jest śmierć i czy jest jeszcze coś, czego możemy się spodziewać przechodząc granicę życia i śmierci? Starożytni filozofowie na ogół uczyli bycia prawym człowiekiem i opanowania sztuki życia i umierania." - napisał rektor seminarium.
Śmierć nie jest końcem życia
W ikonografii symbolizował ich wędrowiec z kijem w ręku. Jednak chrześcijaństwo całkowicie zmieniło sposób patrzenia na tajemnicę życia i śmierci. Na jednym z wczesnochrześcijańskich sarkofagów ukazującym scenę wskrzeszenia Łazarza widać Jezusa trzymającego w jednej ręce kij, ale w drugiej Ewangelię. W ten sposób starano się pokazać, że w zderzeniu ze śmiercią już nie wystarczy mądrość tego świata! Rozwiązanie tej tajemnicy znajdujemy w Ewangelii: Jezus pokonał śmierć, a ten kto idzie za zmartwychwstałym Panem, może przejść z królestwa śmierci do królestwa życia." - czytamy w liście ks. Jarosza.
Jak dodał, z badań opinii społecznej sprzed kilku lat wynika jednak, że zaledwie co trzeci Polak wierzy, że człowiek po śmierci idzie do nieba, piekła bądź czyśćca: „Choć sprawy ostateczne nie wszystkich dziś obchodzą, to w życiu człowieka wierzącego powinna być to podstawowa kwestia. Prawda o życiu wiecznym niejako wita nas w progu świątyni podczas chrztu świętego włączającego nas do Kościoła”.
Wiara to nastawienie duszy
Zaakcentował, że początek życia ochrzczonego człowieka jest naznaczony pragnieniem prawdziwego życia, którego potem śmierć nie zniszczy. W takiej wierze każdy zrodził się w Kościele i z taką wiarą powinien zmierzać przez życie. Pięknie wyraził to patron studiów seminaryjnych św. Tomasz z Akwinu, którego 750-lecie śmierci niedawno obchodzono: „Wiara jest stałym nastawieniem duszy, dzięki któremu życie wieczne bierze w nas początek, a rozum jest skłonny przystać na to, czego nie widzi”.
Ks. Jarosz dodał w swym liście, że zgłębianie tajemnicy życia i śmierci nigdy nie było obce temu wielkiemu filozofowi i teologowi. Żył on zaledwie 49 lat i tyle samo lat po śmierci został wyniesiony do chwały ołtarzy. Zapisał się w historii Kościoła i historii Europy nie tylko jako płodny i poszukujący prawdy myśliciel, ale również jako mistyk, który „potrafił łączyć głębię dociekań naukowych z dziecięcą i prostą wiarą”.
Pogodzić wiarę i rozum
Rektor zaznaczył, że biograf św. Tomasza zapisał, że ten już jako dziecko pytał: „Czym jest Bóg?” Szukał prawdy o Bogu, ale zawsze z miłością. Pragnął, by słowo Boże przyjęte w sercu człowieka dotarło do umysłu i odnowiło myślenie, a wtedy posiądzie umiejętność oceniania wszystkiego w blasku Bożej mądrości. To jemu „udało się pogodzić wiarę i rozum, świat z ewangelicznym radykalizmem”. Św. Tomasz nie odrzucał świata i był przekonany, że wszelka prawda zawsze pochodzi od Ducha Świętego.
„Każdy ochrzczony na drodze prowadzącej do życia wiecznego jest zaproszony do posługiwania się dwoma skrzydłami – wiarą i rozumem. Potrzebujemy nie tylko rzetelnej wiedzy o kosmosie i tajemnicy ludzkiego życia; nie wystarczy znajomość praw fizyki, rozumienia zjawisk społecznych, ekonomicznych albo zaawansowanej medycyny. Potrzebujemy również łaski wiary, bez której stajemy się coraz bardziej pogubieni i osamotnieni” - napisał.
List rektora seminarium płockiego został odczytany wiernym podczas Mszy św. w Poniedziałek Wielkanocny.
KAI / diecezjaplocka.pl / mł
Skomentuj artykuł