S. Tymoteusza Gil: przyjmiemy każde życie do naszego domu
"Ta ustawa nie może mieć swojego finału przy narodzinach dziecka, ona musi nieść sobą coś więcej, żeby dzieci miały solidną opiekę, ale rodzice muszą mieć wsparcie" - mówi dominikanka z Broniszewic.
W rozmowie z Radiem Poznań s. Gil, która na co dzień opiekuje się niepełnosprawnymi w Domu Chłopaków w Broniszewicach, odniosła się do decyzji Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjnym charakterze jednej z przesłanek do przeprowadzenia aborcji, jaką jest trwała niepełnosprawność dziecka. Zakonnica podkreśla, że niepełnosprawne dzieci mają takie samo prawo do życia i funkcjonowania w społeczeństwie, bo w niczym nie są gorsze. "Na poziomie serca wszyscy jesteśmy tacy sami" - mówi siostra.
Zdaniem zakonnicy prawo aborcyjne nie może "kończyć się tylko w momencie poczęcia". "Kiedy kobieta dowiaduje się, że urodzi niepełnosprawne dziecko to dostaje trzy informacje: że dziecko będzie niepełnosprawne, że może pani usunąć to dziecko i trzecia informacja, że to pani jest odpowiedzialna za to, że to dziecko będzie cierpiało" - wyznaje siostra i kieruje apel "żeby nie zostawiać kobiet, żeby podpowiedzieć, że są takie domy, jak nasze, że my przyjmiemy każde życie".
Skomentuj artykuł