Franciszek Człowiekiem Roku 2014 w Belgii
Czytelnicy belgijskiego dziennika "La Libre", znanego kiedyś jako "La Libre Belgique", wybrali papieża Franciszka Człowiekiem Roku 2014. Z 33 proc. głosów wyprzedził on premiera Charlesa Michela (27 proc.) i piosenkarza Stromae (20 proc.). Informację tę podano w dniu 78. rocznicy urodzin Franciszka.
W opublikowanym z tej okazji portrecie papieża, watykański korespondent gazety Bosco d’Otreppe zastanawia się na czym polega fenomen Franciszka, który "fascynuje i zaskakuje".
W dodatku nie zawsze doceniają go katolicy, natomiast jest coraz bardziej popularny poza Kościołem. Franciszkomania nie tylko się nie kończy, ale staje się "prawdziwą popkulturą, która zapisze się w dziejach Kościoła".
- Papież zaskakuje, co jest niewątpliwie pierwszą wielką zaletą jako komunikatora. Często podejmuje te same tematy (miłosierdzie, szczere otwarcie na innych, szacunek dla życia i wzgląd na transcendencję), ale ma dar sprawiania, że jego słowa wybrzmiewają w zależności od kontekstu. W Parlamencie Europejskim oklaski, które przerywały jego przemówienie brzmiały zarówno z prawej, jak i lewej strony sali. Wobec "starej, zmęczonej babci", jaką jest dziś dla niego Europa, skarcił "kulturę odrzucenia" i pewien ekonomizm, kładąc nacisk na poszanowanie migrantów i pośrednio krytykując aborcję - pisze d’Otreppe, wskazując, że linia tego pontyfikatu przebiega między "postępowością społeczną" i "konserwatyzmem etycznym".
Ponadto papież ma "wyczucie sformułowań". Jako że woli skromny styl życia, w sedno trafia również jego dążenie do spójności. Mówi to, w co wierzy, nie łamie swych zasad, i utwierdza katolików nadając Kościołowi "niezachwiany kurs".
O ile Benedykt XVI zwracał się przede wszystkim do katolików, dając im teologię zarówno złożoną, jak i solidnie uzasadnioną, Franciszek zwraca się do świata i przedstawia Kościół jako "szpital polowy", troszczący się o ludzi i idący jak najbliżej codzienności i jej wyzwań - uważa belgijski dziennikarz.
Zaznacza przy tym, że papież nie spotyka się z takim samym poparciem kurii rzymskiej. Sam zresztą o tym wspomniał w niedawnym wywiadzie dla argentyńskiego dziennika "La Nación", mówiąc, że "opór jest widoczny". Aby doprowadzić do końca reformę spraw gospodarczych i kurii, "Franciszek działa jak prawdziwy szef przedsiębiorstwa, odsuwając bez wahania tych, którzy nie są zdolni do udźwignięcia jego planu". Jego decyzje są długo dyskutowane, a "głęboka reforma wywraca zwyczaje w łonie tej tysiącletniej instytucji".
D’Otreppe zwraca uwagę, że Franciszek naucza w sposób bardzo osobisty. Wypowiada się z wolnością słowa, spontanicznie, a zatem jego słowa w oczach świata są "mniej sakralne" niż jego poprzedników. Kładzie nacisk "bardziej na swą rolę biskupa Rzymu niż papieża i ryzykując skruszenie jedności swej instytucji, zamierza dzielić się władzą ze swymi współbraćmi z konferencji biskupich, którym chciałby przyznać "pewien autorytet doktrynalny". Jego celem - jak napisał Jean-Marie Guénois w książce "Jusqu’où ira François" (Jak daleko posunie się Franciszek?) - jest zniesienie absolutnej władzy papieża. Tymczasem, na co zwrócił uwagę kard. Christoph Schönborn w wywiadzie dla tygodnika "The Tablet", umniejszenie władzy papieskiej nie odpowiada części katolików, którzy chcieliby "Kościoła potężnego" i "katolicyzmu politycznego, który imponuje".
Lecz choć, zdaniem belgijskiego dziennikarza, napięcia istnieją, to nie one są istotą tego pontyfikatu, lecz ewangelizowanie przez świadectwo własnego życia. - Raczej świadczyć niż chcieć przekonać, ewangelizować raczej spójnością swego życia niż uprawianiem prozelityzmu - oto w kilku słowach proste i radykalne wyzwanie, jakie proponuje Franciszek - podsumowuje d’Otreppe.
Skomentuj artykuł