Mjanma: duże oczekiwania, radość i sceptycyzm przed wizytą papieża
(fot. PAP/EPA/HEIN HTET)
KAI / mp
W niedzielę papież Franciszek wyrusza w podróż do Mjanmy (dawnej Birmy). Będzie to pierwsza wizyta papieża w tym kraju południowo-wschodniej Azji.
Wielu jego mieszkańców ma nadzieję, że zwierzchnik Kościoła katolickiego podczas swojej trzydniowej wizyty położy fundamenty pod mosty ponad głębokimi etnicznymi i religijnymi przepaściami Mjanmy. Franciszek będzie przebywał w tym kraju w dniach 27-30 listopada, po czym odleci do sąsiedniego Bangladeszu.
Sytuacja jest tak napięta, że biskupi zasugerowali, aby papież nie używał nazwy brutalnie prześladowanej mniejszości etnicznej Rohingya, by nie wywołać gwałtownych reakcji ze strony nacjonalistycznych ugrupowań buddyjskich.
Andrew Ye Lin Htike i Ann Marie Aya Yu Mon z Rangunu są szczęśliwi i to z dwóch powodów. 17 listopada oboje zawarli związek małżeński w katolickiej katedrze Najświętszej Marii Panny w Rangunie - a nieco ponad tydzień po tym wydarzeniu, spotkają się osobiście z papieżem Franciszkiem.
"Moja rodzina została wylosowana i mieliśmy szczęście" - mówi Andrew Ye Lin Htike w rozmowie z korespondentem niemieckiej katolickiej agencji informacyjnej KNA. 24-letni lekarz z ochotą mówi o swoich oczekiwaniach dotyczących wizyty papieskiej. "Mam nadzieję, że papież przywiezie ze sobą orędzie pokoju dla naszego kraju" - mówi.
Mjanma jest w przeważającej mierze buddyjskim krajem, chociaż Rangun może sprawiać inne wrażenie. W historyczno-kolonialnym sercu birmańskiej metropolii są buddyjskie i hinduskie świątynie, kościoły katolickie, anglikańskie, baptystów, prezbiteriańskie, a nawet synagoga dla bardzo małej społeczności żydowskiej.
W barwnej mieszance etnicznej mieszkańców Mjanmy: Birmańczyków, Chińczyków, członków ludów Karen, Shan, Kachin, Chin, czy Mon, w samym Rangunie trudno jest sobie wyobrazić, że w stanie Rakhine muzułmańscy Rohindżowie są prześladowani i uciekają do sąsiedniego Bangladeszu, a w Kaczinie i Shan mjanmijska armia i miejscowe ugrupowania niepodległościowe toczą ze sobą co raz krwawe walki.
Czy to w Rakhine, Kaczinie czy Shan przede wszystkim chodzi o władzę, strategiczne korzyści i zasoby naturalne. Ale w każdym z tych konfliktów religia również odgrywa istotną rolę. Rohindża to muzułmanie, a propaganda ugrupowań buddyjskich mnichów nacjonalistów i wojskowych stale mówi o niebezpieczeństwie islamizacji Mjanmy. Z kolei Armia Wyzwolenia Kaczinu (KIA - Kachin Independence Army) walczy o polityczną i gospodarczą autonomię w chrześcijańskiej w większości prowincji Kaczin. W wojskowych pieśniach KIA co raz wybrzmiewają słowa o Bogu, który "obiecał" narodowi Kaczinów tę ziemię.
Widoczny z daleka transparent na katedrze w Rangunie "serdecznie wita papieża Franciszka". Jednak rodzą się wątpliwości, czy Franciszek jest mile widziany przez wszystkich z powodu jego zaangażowania na rzecz Rohindża. Według kręgów dyplomatycznych, nadal wszechwładna w Mjanmie armia rozważała nawet, aby nie dopuścić do wizyty papieża. "Oficjalnie nigdy nie było to tematem" - powiedział rzecznik Konferencji Biskupów w rozmowie z KNA.
Jak na razie w mediach nie ma nic na temat zbliżającej się wizyty papieża. "Wizyta Franciszka jak na razie nie jest jeszcze w zasięgu radaru" - mówi Khin Zaw Win. Zdaniem dyrektora niezależnego Instytutu Tampadipa w Rangunie działającego na rzecz umacniania społeczeństwa obywatelskiego sytuacja w Mjanmie jest bardzo skomplikowana, gdyż jego "rodacy są uczuleni na wszystko, co wygląda na ingerencję z zewnątrz". Niemniej 72-letni buddysta ma nadzieję, że papież Franciszek rozpocznie proces uzdrawiania rozdartego waśniami kraju. "To jest właściwe zadanie dla Aung San Suu Kyi, ale ona nic w tej sprawie nie robi" - mówi z goryczą o sprawującej de facto urząd premiera laureatce Pokojowej Nagrody Nobla.
W papieskiej Mszy św. 29 listopada w Rangunie obok ok. 200 tys. chrześcijan Mjanmy ma wziąć udział również ponad tysiąc osób z sąsiednich krajów. W sklepach z pamiątkami wokół katedry czekają na pielgrzymów pamiątki z podobiznami Franciszka, t-shirty i czapeczki przeciwsłoneczne. Starszy mężczyzna La Aung, baptysta z Kaczinu w jednym z nich kupuje flagę Watykanu i z nią pójdzie na papieską Mszę. "U nas w Kaczine trwają walki, ale mam nadzieję, że papież przyspieszy proces pokojowy" - wyznaje.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł