Papież otrzyma Nagrodę Karola Wielkiego
Miniszczyt na temat Europy - tak włoskie media nazywają piątkową wizytę w Watykanie przywódców UE, którzy wraz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel wręczą papieżowi Franciszkowi Nagrodę Karola Wielkiego. Oczekuje się ważnego przemówienia papieża o Europie.
Przed ceremonią Franciszek przyjmie na prywatnej audiencji przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska i szefa Europarlamentu Martina Schulza. Na osobnej audiencji papież spotka się rano z kanclerz Merkel.
Następnie w południe wszyscy wezmą udział w ceremonii wręczenia Franciszkowi przyznawanej od 1950 roku w Akwizgranie Nagrody Karola Wielkiego. Jest ona wręczana za zasługi w promowaniu pokoju i jedności w Europie.
Papież, jak przypominają watykaniści, zazwyczaj nie przyjmuje nagród. Tym razem jednak uczynił wyjątek, podobnie jak nagrodzony w 2004 roku jej nadzwyczajną edycją Jan Paweł II.
W uzasadnieniu fundatorzy niemieckiej nagrody napisali, że Franciszka wyróżniono za "wybitne orędzia i znaki, które niesie jego pontyfikat, na rzecz pokoju i zrozumienia, współczucia i tolerancji, solidarności i ochrony stworzenia".
Na uroczystości w Sala Regia Pałacu Apostolskiego obecni będą także król Hiszpanii Filip VI, premier Włoch Matteo Renzi i wielu europejskich polityków.
Krótkie przemówienia wygłoszą: Juncker - laureat Nagrody Karola Wielkiego z 2006 roku, który według zapowiedzi ma mówić o wyzwaniach czekających Europę, a potem nagrodzony w 2010 roku Tusk oraz Schulz, który otrzymał wyróżnienie w zeszłym roku. Współpracownicy Tuska poinformowali PAP, że część przemówienia wygłosi on po polsku.
Następnie głos zabierze Franciszek. Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi zapowiedział, że to będzie ważne i znaczące przemówienie papieża na temat sytuacji w Europie.
Zdaniem sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Pietro Parolina w wystąpieniu tym należy oczekiwać słów o budowie mostów, o co papież stale apeluje, i przeciwstawieniu jej wznoszeniu murów na kontynencie. Ponadto - dodał kardynał Parolin w przeddzień ceremonii - Franciszek przypomni o "humanistycznym powołaniu Europy", które przejawia się w "otwarciu na innych i w solidarności".
Według watykanistów Franciszek, który niedawno odwiedził grecką wyspę Lesbos, symbol kryzysu migracyjnego, poświęci temu powołaniu wiele miejsca i ponowi apel o przyjmowanie uchodźców.
Oczekuje się też, że poruszy kwestię prześladowania chrześcijan na świecie i będzie mówić o przyszłości Starego Kontynentu oraz religijnych korzeniach i wartościach, na jakich został zbudowany.
Juncker powiedział przed przyjazdem do Rzymu, że słowa papieża "wyrywają z komfortowej strefy obojętności, stanowią inspirację i motywację". Zdaniem szefa KE Franciszek kładzie nacisk na wielki potencjał, jakim dysponuje Europa, i dlatego "jest to dla nas przesłanie nadziei".
Za symboliczne uznaje się to, że wszyscy trzej przywódcy Unii Europejskiej przybywający na ceremonię wręczenia nagrody są również jej laureatami. Do Watykanu jadą po "błogosławieństwo papieża" - tak ich wizytę podsumował portal "Politico".
Wyraził zarazem opinię, że Franciszek może w swym wystąpieniu zarówno udzielić im poparcia i zachęcić do działania, jak i przypomnieć sporo "niewygodnych prawd".
Wiele słów zachęty i nadziei, ale i gorzkich akcentów - przypominają eksperci - zabrzmiało w wystąpieniu Franciszka na forum Parlamentu Europejskiego w Strasburgu 25 listopada 2014 roku. Papież z Argentyny przypomniał wtedy eurodeputowanym, że zmieniający się świat jest coraz mniej "eurocentryczny".
"Obszerniejszej i posiadającej większy wpływ Unii zdaje się jednak towarzyszyć wizerunek Europy trochę podstarzałej i przytłumionej, skłonnej, by czuć się mniej uczestniczącą w świecie, który patrzy na nią z dystansem, nieufnością, a niekiedy z podejrzliwością" - oświadczył.
Apelował wówczas, by powrócić do stanowczego przekonania założycieli Unii Europejskiej, którzy pragnęli "przyszłości opierającej się na zdolności do wspólnego działania na rzecz przezwyciężenia podziałów i krzewienia pokoju oraz jedności wśród wszystkich narodów kontynentu".
Jako jeden z priorytetów Unii wymienił promowanie praw człowieka i jego godności. Odnotował także wzrost nieufności obywateli do instytucji unijnych, bo - jak stwierdził - uważają je za "odległe, trudniące się ustanawianiem przepisów postrzeganych jako dalekie od wrażliwości poszczególnych narodów, jeśli nie wręcz szkodliwe".
"Z wielu stron odnosi się ogólne wrażenie zmęczenia i starzenia się Europy-babci, już bezpłodnej i nietętniącej życiem" - ocenił ostro papież.
Wyraził opinię, że wielkie ideały, które inspirowały Europę, "straciły siłę przyciągania na rzecz biurokratycznych mechanizmów technicznych swoich instytucji". "Europa - mówił - powinna być rodziną narodów, które mogłyby odczuć bliskość instytucji Unii".
Przypomniał o konieczności obrony rodziny: "Rodzina zjednoczona, płodna i nierozerwalna wnosi z sobą elementy fundamentalne, by dać nadzieję na przyszłość" - oznajmił. "Bez tego - ostrzegł - buduje się na piasku". "Nadeszła pora, aby wspólnie budować Europę, która nie obraca się wokół gospodarki, ale wokół świętości osoby ludzkiej, wartości niezbywalnych" - powiedział wtedy Franciszek.
Jego zdaniem nadszedł czas, aby porzucić ideę Europy "przestraszonej i zamkniętej w sobie". Apelował o budowę Europy, która opiekuje się człowiekiem, broni go i chroni, "Europy podążającej po ziemi bezpiecznej i solidnej, będącej cennym punktem odniesienia dla całej ludzkości".
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Schulz oświadczył, że Franciszek ma niezwykłą zdolność otwierania innym oczu. "Liczba krytyków Europy jest bardzo duża, ale papież różni się od większości z nich tym, że nie tylko kieruje słowa krytyki, ale przypomina nam także, że możemy działać lepiej, jeśli będziemy pamiętać o naszych tradycyjnych formach współpracy i przede wszystkim o naszych wartościach" - powiedział Schulz w Radiu Watykańskim. Właśnie to - dodał - czyni go "wielkim Europejczykiem".
Skomentuj artykuł