7 elementów encykliki ekologicznej
Henry Longbottom SJ jest jezuickim scholastykiem i zarazem absolwentem prestiżowego wydziału prawa na Oxford University. Przed wstąpieniem do zakonu pracował jako prawnik międzynarodowej kancelarii, gdzie specjalizował się w przypadkach związanych ze środowiskiem naturalnym. Jest jednym z wielu przedstawicieli Kościoła, działających na rzecz ekologii (wymienić tu można chociażby organizację Eco Jesuit, ale też liczne episkopaty krajów tzw. "trzeciego świata").
Kilka miesięcy temu portal Jezuici.pl opublikował tłumaczenie tekstu Longbottoma na temat oczekiwań i nadziei związanych z nadchodzącym dokumentem papieskim. Dziś przypominamy prawdopodobne elementy papieskiego dokumentu, uzupełnione o aktualny stan wiedzy.
Co wiemy na pewno?
W chaosie medialnym związanym z planowaną publikacją kilka rzeczy jest absolutnie pewnych. Znamy datę ogłoszenia encykliki (18 czerwca) oraz jej tytuł - "Laudato Si" ("Pochwalony bądź"). Słowami tymi zaczyna się większość strof "Pieśni słonecznej" św. Franciszka z Asyżu, głoszącej chwałę cudu stworzenia. Odwołanie do św. Franciszka może mieć charakter dwojaki - z jednej strony zapowiadać zdaje się swoistą radykalność (niekoniecznie radykalizm) prezentowanych tez, z drugiej zaś przekonywać o tym, że postawa proekologiczna jest nie tyle współczesną modą, ale wręcz powrotem do tradycji.
Faktem jest natomiast to, że do czynienia będziemy mieć z pierwszym tej rangi dokumentem papieskim, poświęconym środowisku naturalnemu. Choć dokumentu jeszcze nie opublikowano, już wzbudza ogromne emocje. Przykładem emocjonalnego charakteru dyskusji może być reakcja dziennika "Rzeczpospolita" na rzekomą papieskę krytykę elektrowni opartych na spalaniu paliw kopalnych, w tym węgla. Polski dziennik określił encyklikę jako potencjalnie "antypolską".
Tymczasem, jak pokazuje sch. Longbottom, "Laudato Sii" wzbudza ogromne emocje: "Fox News z typową dla pewnością siebie skonstatował, że jeśli Franciszek pójdzie <<tą drogą, ustawi się w jednym szeregu z wrogami Kościoła, testując przy tym wiarę wielu Katolików>>".
Czego możemy się spodziewać po eko-encyklice - 7 punktów wg Henryego Longbottoma SJ:
1) Dokument oparty będzie o fundamenty dane przez poprzednich dwóch papieży.
Jan Paweł II często zabierał głos w sprawach dotyczących globalnego ocieplenia i masowego zanieczyszczenia środowiska. Benedykt XVI poszedł jeszcze dalej, wzywając podczas Światowego Dnia Pokoju do lepszego gospodarowania darami natury i określając to zadanie moralnym imperatywem. Jego encyklika "Caritas in Veritate" wskazuje na potrzebę ochrony przyrody przez wzgląd na dobro przyszłych pokoleń. Nie zapominajmy także, że to papież z Niemiec zarządził na Watykanie masową instalację paneli słonecznych oraz ufundował powstanie na Węgrzech niewielkiego lasu, czyniąc ze Stolicy św. Piotra pierwsze na świecie państwo o neutralnym bilansie produkcji CO2.
2) Skupi się na naprawie zaburzonej relacji z naturą.
Można by rzecz, że poprzez wybór swego papieskiego imienia, kard. Bergolio niejako automatycznie podniósł kwestię ekologii. Franciszek z Asyżu kochał naturę i wg legendy nauczał ptaki i inne zwierzęta. Nikt nie mógłby go oskarżyć o teologiczną dyskryminację ze względu na gatunek. Zachował się także wspaniały hymn, w którym Święty nazywa słońce swym bratem, a księżyc siostrą. Po swoim wyborze obecny papież stwierdził, że dla niego św. Franciszek był "człowiekiem ubóstwa, pokoju oraz szacunku dla stworzenia, z którym nasze dzisiejsze relacje są w opłakanym stanie".
3) Będzie miał mocno latynoski styl.
"Południowca można zabrać z Buenos Aires, ale nie można zabrać Buenos Aires z jego serca." Komentatorzy zwracają uwagę na to, że najprawdopodobniej południowoamerykańskie doświadczenie degradacji środowiska (chociażby wycinka Amazonii) mocno odciśnie się w wydźwięku encykliki. Papież korespondował także z dwoma prominentnymi obrońcami przyrody: Erwinem Kräutlerem, biskupem Xingu - miasta pośrodku brazylijskich lasów tropikalnych, a także byłym franciszkaninem i zwolennikiem teologii wyzwolenia - Leonardo Boffem.
4) Dokona połączenia konceptu troski o przyrodę oraz opieki nad biednymi.
Franciszek wielokrotnie powtarzał, że to najubożsi najsilniej doświadczają zmian klimatycznych oraz innych problemów środowiskowych. To łączyłoby go także ze wspomnianym już biskupem Kräutlerem, który zainspirowany teologią wyzwolenia wyjechał z Austrii i od lat 60-tych rozpoczął pracę misyjną w Brazylii, stając się wkrótce jednym z najbardziej rozpoznawalnych działaczy na rzecz praw ludności tubylczej.
5) Zbada relację ekologii człowieka i natury.
Papież często podkreśla istotny związek pomiędzy tym, jak ludzie traktują otoczenie naturalne oraz siebie nawzajem. Wielokrotnie krytykował obecną we współczesnych społeczeństwach mentalność "jednokrotnego użytku". Wskazuje bowiem, że egoistyczne traktowanie natury odbija się w podobnym traktowaniu przez nas relacji. W świetnym artykule dla "Thinking Faith" (“Myślenie wiarą"), teolog Donal Dorr zauważa, iż Franciszek znacznie mocniej łączy świat relacji między ludzkich oraz ludzi ze stworzeniem, pojmując człowieka i naturę jako spójną całość. W tym rozumieniu, papież może rozwinąć także postulaty Leonarda Boff’a o języku przymierza człowieka i przyrody.
6) Podkreśli, że niszczenie środowiska jest grzechem.
Franciszek nie boi się mówić o grzechu wprost, i "grzechy ekologiczne" nie są tu wyjątkiem. W trakcie przemówienia na włoskim Uniwersytecie Molise w lipcu 2014 nazwał bezmyślne wykorzystywanie ziemi - grzechem.
7) Zobaczy w walce o środowisko naturalne okazję do dialogu i ewangelizacji.
Tak jak w innych aspektach społecznej nauki Kościoła, ekologia jest płodnym gruntem do stanowienia nowych przymierzy z instytucjami i indywidualnościami spoza katolicyzmu. Co ciekawe w jednym ze swoich przemówień w Istambule określił troskę o naturę jako filar solidarności między wierzącymi różnych religii. Czy encyklika pomoże ukształtować uniwersalny dla wierzących i niewierzących język odpowiedzialności za świat?
Moje prywatne doświadczenie uczestnictwa w kampaniach “pro-środowiskowych" pokazuje mi raczej podejrzliwy stosunek działaczy ekologicznych względem przejawów życia religijnego. Jednocześnie dzielimy podobne poczucie grozy, widząc konsumpcyjny model życia współczesnego człowieka. Szufladkowanie ich jako "duchowości new age" marginalizuje więc dobro płynące ze wspólnej perspektywy. Mam ogromną nadzieję, że nowa encyklika pozwoli na szerszy dialog i współpracę ze wszystkimi, którym zależy na dobru naszej planety.
Skomentuj artykuł