Nie żyje Mickey Kuhn. Był ostatnim żyjącym aktorem, który zagrał w "Przeminęło z wiatrem"
Mickey Kuhn był ostatnią żyjącą osobą, która zagrała w słynnym klasyku. Jak informuje "Onet", aktor miał zaledwie sześć lat, gdy wystąpił w produkcji, która stała się światowym hitem.
O śmierci Kuhna poinformowała jego żona. Mężczyzna w chwili śmierci przebywał w domu opieki na Florydzie.
Mickey Kuhn (90) - amerykański aktor, ostatni żyjący członek obsady filmu "Przeminęło z wiatrem" z 1939 r., w którym zagrał postać Beau, syna Melanii (granej przez Olivię de Havilland). Po zakończeniu kariery aktorskiej służył w @USNavy, a następnie pracował w @AmericanAir pic.twitter.com/KBHzFP9rz5
— Kto umarł? (@KtoUmarl) November 23, 2022
W jednym z najsłynniejszych filmów jakie nakręcono, Kuhn zagrał małego chłopca, syna Melanii i Ashleya. "Onet" przypomina zabawną historię z planu "Przeminęło wiatrem". Kuhn w jednej ze scen miał przywitać Clarka Gable'a, który grał Rhetta Butlera. Chłopiec jednak ciągle się mylił, powtarzając "Dzień dobry wujku Clark". Scenę udało się nagrać dopiero za którymś razem. W innej scenie, trzymany na rękach filmowego ojca, Khun wypowiedział zdanie: "Dokąd odchodzi moja mama? Czy mogę z nią iść, proszę?".
Jak informuje "Onet", Kuhn po "Przeminęło z wiatrem" wciąż grał w filmach, m.in. w "Czerwonej Rzece". Po II wojnie światowej służył w marynarce wojennej i pracował dla amerykańskich linii lotniczych.
Źródło: Onet / pk
Skomentuj artykuł