W nalotach syryjskich sił rządowych na Wschodnią Gutę zginęło 100 cywilów
Do 100 osób, w tym 20 dzieci, wzrosła liczba cywilów zabitych w poniedziałek w nalotach syryjskich sił rządowych na Wschodnią Gutę, leżącą pod Damaszkiem rebeliancką enklawę. To najkrwawszy bilans jednego dnia wojny w tym regionie od początku 2015 roku.
Statystyki te podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie. Według organizacji rany odniosło 450 osób.
W nocy z poniedziałku na wtorek ONZ wezwało syryjską armię do natychmiastowego wstrzymania bombardowań tego oblężonego regionu, w którym w dramatycznych warunkach przebywa ponad 400 tys. osób.
Syryjska opozycja potępiła z kolei "wojnę eksterminacyjną" i "ciszę na arenie międzynarodowej w sprawie zbrodni" reżimu prezydenta Baszara el-Asada.
Według AFP siły rządowe w ostatnich dniach wzmocniły swoje pozycje wokół Wschodniej Guty, co może świadczyć o planach przeprowadzenia ofensywy sił lądowych na tę enklawę.
Mająca strategiczne znaczenie dla rebeliantów Wschodnia Guta jest oblegana przez syryjskie wojska rządowe od 2013 roku i znajduje się pod ostrzałem, choć w 2017 roku włączona została do wyznaczonych przez Rosję, Iran i Turcję stref deeskalacji.
Syryjskie siły rządowe wraz z sojusznikami odcięły również drogi, którymi przemycano do oblężonego regionu żywność i leki. W ubiegłym tygodniu do enklawy dotarł pierwszy od końca listopada konwój pomocowy. Poprzedziły go prowadzone od miesięcy starania ONZ.
Skomentuj artykuł