Ci, którzy uciekają się do św. Rity, wiedzą, że Ona nigdy ich nie opuści [ŚWIADECTWO]
"Zadzwoniłam do koleżanki i zapytałam, jak się czuje, czy długo była w szpitalu i kiedy odbyła się operacja. Odpowiedziała, że w środę. Dopytywałam o datę i dowiedziałam się, że było to 22 lipca. Zapytałam, czy wie, że to dzień poświęcony św. Ricie". Przeczytaj świadectwo Małgorzaty, która doświadczyła wstawiennictwa świętej Rity, niezawodnej patronki od spraw trudnych i beznadziejnych.
Gdy zachorowałam na raka, byłam zrozpaczona. Świat mi się zawalił, ale Pan postawił na mojej drodze bardzo pomocnych i życzliwych ludzi, którzy byli dla mnie ogromnym wsparciem w tych trudnych chwilach. Święta Rita pojawiła się w moim życiu tuż po zakończeniu terapii napromieniowaniem. Miałam zwyczaj po każdym naświetlaniu być u Matki Bożej Katedralnej i oddać się w Jej ręce, prosić o łaskę i pomoc. Wtedy przeczytałam informację o grupie modlitewnej św. Rity i zaczęłam przychodzić na jej spotkania. Przez cały ten czas gorąco się modliłam do św. Rity i nie zawiodłam się. Wyniki badań okazały się dobre. Wiem, że Ona jest przy mnie przez cały czas.
Gdy opowiadałam moim znajomym, jak zachwycająca jest to święta, moja wiara i radość także im się udzielały. Jedna z moich znajomych również zachorowała na nowotwór. Było to w maju. Dałam jej ksero modlitw i prosiłam, by codziennie je odmawiała. W lipcu była jej operacja. Jakież było moje zaskoczenie, gdy zadzwoniłam do niej i zapytałam, jak się czuje, czy długo była w szpitalu i kiedy odbyła się operacja. Odpowiedziała, że w środę. Dopytywałam o datę i dowiedziałam się, że było to 22 lipca. Zapytałam, czy wie, że to dzień poświęcony św. Ricie. Nie wiedziała, ale była wzruszona odpowiedzią na swoją modlitwę.
Inna koleżanka miała ogromny problem rodzinny. Małżeństwo jej córki przechodziło kryzys, co ona bardzo przeżywała. Poradziłam jej, by zwróciła się o pomoc do św. Rity. Ksera modlitw nie mogłam jej przesłać, gdyż przebywała za granicą. Udało się jej jednak znaleźć modlitwy w internecie. Modliła się żarliwie rano i wieczorem. Gdy wróciła do domu, sytuacja zdawała się beznadziejna. Basia, bo tak ma na imię koleżanka, dowiedziała się, że jej córka z mężem zamierzają spędzić nadchodzące święta Bożego Narodzenia w górach. Koleżanka chętnie dołączyła do nich i po powrocie okazało się, że jej wyniki badań są bardzo dobre. W modlitwę Basia zaangażowała księdza, który jest czcicielem św. Rity, i on sam zaproponował jej modlitwę w tych niełatwych intencjach.
Ci, którzy uciekają się do św. Rity, wiedzą, że Ona nigdy ich nie opuści. Oręduje za nimi u Boga.
Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!
Świadectwo pochodzi z książki "Cuda świętej Rity".
Skomentuj artykuł