Czy wiesz, że nasze zwyczaje bożonarodzeniowe sięgają korzeniami do słowiańskich obrzędów?
Tradycyjne elementy wieczerzy wigilijnej: pusty talerz na stole, sianko, świeca, a nawet wigilijne menu są uświęcone chrześcijańską tradycją, ale ich korzenie sięgają często znacznie głębiej, bo w czasy przedchrześcijańskie. Warto pamiętać o tym w taki dzień, jak dziś.
- Wigilia oraz Boże Narodzenie to jedne z najbogatszych świąt pod względem zwyczajów, tradycji i symbolicznych gestów;
- niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że wiele z nich jest znacznie starszych niż sama tradycja chrześcijańska;
- zostały one zaadoptowane przez chrześcijaństwo i nadano im nowe znaczenie;
- wszystkie zwyczaje, zarówno dawniej, jak i obecnie, podkreślają nie tylko związek z rodziną i najbliższymi, ale także z duchowym wymiarem życia człowieka.
Znaczna część współczesnych zwyczajów bożonarodzeniowych nawiązuje do słowiańskich obrzędów i sięga często czasów przedchrześcijańskich, a ich źródeł należy szukać w tzw. „Szczodrych godach” mówi Monika Stasiak, antropolog kultury. Wykładanie sianka pod obrusem, pozostawiania pustego nakrycia na wigilijnym stole, a nawet tradycyjne sypanie się owsem w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia mają obecnie inne znaczenie niż miało dla naszych przodków. „Cechą charakterystyczna polskiego katolicyzmu jest synkretyzm treści chrześcijańskich i przedchrześcijańskich. Żywe obrzędy i zwyczaje z uniwersum chrześcijańskiego zawierają w sobie elementy rodzimowiercze, a dawne tradycje przedchrześcijańskie są obecnie uznawane za bożonarodzeniowe. To skutek wprowadzania chrystianizacji w Polsce. Trudniej było wyrugować stare zwyczaje i zastąpić je nowymi, niż wpasować ustalone tradycje w nowe uniwersum znaczeń. Dzisiaj nie jest łatwo rozróżnić, co pochodzi z jednego, czy z drugiego porządku”.
Dr Alicja Piotrowska z Instytutu etnologii i antropologii kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego zwraca uwagę, że w niektórych domach nadal spotyka się zwyczaje, które przeniknęły z obrzędowości słowiańskiej i przetrwały do współczesności. „Wierzono, że w wigilijną noc dusze bliskich zmarłych nawiedzają domy. Dlatego nie można było wtedy szyć, prząść i tkać, żeby nie uwięzić duszy, wplatając ją w tkaninę. Nie można było też używać ostrych przedmiotów, żeby nie ukłuć duszy. Zdarza się jeszcze, że współcześnie siadając do wieczerzy wigilijnej w niektórych domach przeciera się siedzisko krzesła. Bierze to się stąd, że kiedyś zanim usiadło się do wieczerzy, przecierano ławy, żeby nie usiąść na znajdującej się tam być może duszy, a nawet proszono ją, żeby się odsunęła”.
Przypadające w dawnych czasach w tym samym okresie „Szczodre gody” to święto związane z zimowym przesileniem. Obrzędowość „Szczodrych godów” nawiązywała do natury i jej szczodrości i wiązała się z wróżbami płodności i urodzaju na najbliższy rok. Na stół, poza jadłem, trafiało wtedy nie tylko siano, ale także zboża: proso, żyto, pszenica. Przywiązywano je powrósłami do stołu, żeby urodzaj nie uciekł. Na stół trafiał chleb, którym się dzielono, a gospodarz przynosił do domu i stawiał w izbie Diducha – ostatni snop zboża zżęty podczas minionych żniw. Jeszcze w latach powojennych przed Bożym Narodzeniem w niektórych wiejskich domach snop zboża pojawiał się w izbie albo przynajmniej w sieni. Wiele elementów przedchrześcijańskiej obrzędowości nawiązywało do łączności ludzi z przodkami i wiele zwyczajów przeszło do tradycji chrześcijańskiej. Znamy je obecnie, chociaż zmieniły swoją symbolikę, a niektóre z czasem zanikły.
Sianko na stole, najczęściej pod obrusem, pojawia się niemal w każdym polskim domu. W chrześcijańskiej symbolice nawiązując do siana w żłobie, w którym Maria położyła nowonarodzonego Chrystusa. Pierwotnie jednak miało wróżyć urodzaj, powodzenie i płodność. Symbolem otwartości i chrześcijańskiego miłosierdzia jest pozostawienie pustego nakrycia dla zbłąkanego wędrowca. Pierwotnie jednak znaczenie tego symbolu było inne. „Świeczka na stole, czy pusty talerz, nawiązywały do dawnych wierzeń w łączność z naszymi zmarłymi. Pusty talerz był zaproszeniem, aby bliscy, którzy odeszli, przysiedli się do stołu. Światło świecy miało im wskazywać drogę”. Tradycji związanych z obecnością dusz zmarłych przodków było więcej. Przetrwały do współczesności częściowo w formie przesądów związanych z Wigilią. Poza wspomnianymi zakazami dotyczącymi szycia, czy używania ostrych przedmiotów, nie można było tego dnia nic wymiatać na zewnątrz, żeby nie wypędzić z domu dobrego ducha, czy też nie wymieść spodziewanego powodzenia w najbliższym roku. Istniał wręcz niepisany kodeks postępowania w okresie świąt. „Na noc gospodarz zostawiał uchylone drzwi, żeby dusze zmarłych bliskich mogły się swobodnie przemieszczać, a czasem na talerzu zostawiano nawet pożywienie, żeby dusza mogła się posilić. Nie można było też wylewać pomyj, żeby nie ochlapać nimi obecnego ducha zmarłego przodka”.
Ostatnio notuje się wzrost zainteresowania źródłem współczesnej obrzędowości. „Mamy do czynienia z powrotem do korzeni i z poszukiwaniem specyficznych praktyk kulturowych. W wielowątkowym współczesnym świecie, kiedy mamy do wyboru bardzo wiele sposobów na świętowanie, odczuwamy potrzebę zasmakowania specyficznego sposobu przeżywania świąt osadzających nas w kontekście wspólnoty”. Część pierwotnych gestów zmieniła znaczenie, a część została zatracona, bo nasi przodkowie wiązali obrzędowość z naturą, od której w dużej mierze byli uzależnieni. Ich pomyślność i dostatek zależał od tego, co urodzi ziemia. „Teraz możemy iść do sklepu i kupić to, czego nam brakuje, więc pewne zwyczaje powoli znikają albo tracimy ich rozumienie". Przykładem tego są potrawy z wigilijnego stołu, które również nawiązują do dawnych wierzeń i do naturalnego pochodzeniem żywności. Znajdziemy podczas wieczerzy wigilijnej produkty pochodzące z wody, lasu, pola i sadu. Była więc ryba, grzyby, zboża i owoce. Dlatego zupa grzybowa, rybna, owocowa albo barszcz. Dlatego też w Wigilię jemy kapustę i groch, a na choince wieszaliśmy owoce i orzechy”.
Współcześnie tradycje i świąteczny jadłospis wymieszały między regionami, ale łączą nas podobne bożonarodzeniowe obrzędy, które mają znaczenie dla naszej tożsamości – także rodzinnej. Niezależnie od postrzegania świata, najważniejsze, żeby świętując Boże Narodzenie robić to z otwartością na drugiego człowieka i całe stworzenie.
Skomentuj artykuł