Dariusz Piórkowski SJ: Na czym polega duchowa ślepota?
Skupienie na zewnętrznych rytuałach jest jak zasłona dymna albo maska, która dla samego wierzącego staje się rodzajem odgrodzenia od istoty wiary. To bardzo ludzkie, bo lubimy widzieć owoce naszych działań. Coś wykonaliśmy, coś odprawiliśmy, odmówiliśmy i mamy poczucie, że zadośćuczyniliśmy wymaganiom Boga. To tak jakby w wierze chodziło o spełnianie wymagań dla nich samych - pisze o. Dariusz Piórkowski SJ.
W opublikowanym na facebookowym profilu tekście jezuita odnosi się do wersetu z Ewangelii Mateusza: "Zaniedbaliście to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie zaniedbywać".
Nie wszystko w Prawie jest na tym samym poziomie. Nie wszystko w życiu jest równie ważne. Nie wszystko w Biblii należy traktować tak, jakby chodziło o Boże przykazania. Jezus mówi o istnieniu pewnej hierarchii, porządku. Są rzeczy ważne i mniej ważne. Nie przekreśla tych mniej ważnych. Zwraca uwagę na to, co istotne. Zwykle jako ludzie ciążymy ku temu, co drugorzędne, widzialne. To nas bardziej wciąga, bo jesteśmy ciałem. Pójście w głąb wymaga otwarcia oczu serca.
Na czym polega tutaj duchowa ślepota? Że nie widzi się tego rozróżnienia. Na skutek powtarzalności i przyzwyczajenia komuś rzeczy trywialne w religijności mogą urosnąć do rangi wręcz absolutnej. Te wszystkie kłótnie o to, co "tradycyjne" zazwyczaj mocno uwidaczniają tę tendencję: formy, gesty, rytuały, słowa pod pozorem wierności Bogu uznaje się za ważniejsze niż miłość do Boga i bliźniego.
Druga cecha religijnej ślepoty to niezauważanie tego, co wewnątrz, tego, czego nie widzą oczy ludzkie. A więc intencja, motywacja, usposobienie serca. Skupienie na zewnętrznych rytuałach jest jak zasłona dymna albo maska, która dla samego wierzącego staje się rodzajem odgrodzenia od istoty wiary. To bardzo ludzkie, bo lubimy widzieć owoce naszych działań. Coś wykonaliśmy, coś odprawiliśmy, odmówiliśmy i mamy poczucie, że zadośćuczyniliśmy wymaganiom Boga. To tak jakby w wierze chodziło o spełnianie wymagań dla nich samych. Prawdziwa przemiana polega na oczyszczeniu serca, aby mogło ono przyjąć więcej Boga. Zewnętrzne rytuały, symbole i znaki są środkiem do tego, a nie celem samym w sobie.
Zaniedbać wiarę, sprawiedliwość i miłosierdzie w Prawie - to dopiero jest zarzut. Człowiekowi wydaje się, że jest gorliwy, bo symbolicznie "myje zewnętrzną stronę misek i kubków", a w rzeczywistości żyje poza sobą, poza wiarą. Prawdziwy dramat. Ślepy nie widzi tego wewnętrznego wymiaru. To znaczy, nie zaprzecza, że istnieje dusza. Tylko dostarcza tej duszy pokarmu, który jest jej niepotrzebny, albo jej szkodzi. Cała energia idzie w gwizdek. Nic nie zmienia w życiu. I co ciekawe, nie dotyczy to tylko tych co żyją "bez Boga". Tutaj chodzi o ludzi uważających się za wierzących.
Co to znaczy czynić sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę - rzeczy ważniejsze niż zewnętrzne wyrazy religijności? Obmywanie kubków to np. zachowanie tradycji łamania opłatkiem, ale bez wykonywania tego, co ta tradycja oznacza: przebaczenie, dzielenie się sobą. Albo odstanie w kościele godziny na mszy świętej, bo ktoś tak kazał. Albo walka o jakieś symbole i znaki przy równoczesnym braku zrozumienia, miłosierdzia wobec brata i siostry, który cierpi w jakiś sposób obok mnie.
Wiara to zaufanie Bogu, a nie swoim pobożnym uczynkom i wysiłkom. "To czyńcie na Moją pamiątkę" też nie oznacza jedynie odprawiania mszy świętej, ale również czynienie tego, na co znak sakramentalny wskazuje:. wydawanie siebie dla innych. Czynienie Eucharystii dzieje się poza kościołem. Można być na Eucharystii tylko po to, by na niej być. Dla niej samej. Eucharystia jest jednak dla życia i misji.
Skomentuj artykuł