Droga odwagi. Maryja, która uwierzyła i wyruszyła

Droga odwagi. Maryja, która uwierzyła i wyruszyła
Berthold Werner, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons
Wiesław Dawidowski OSA / deon.pl

Podążając śladami Jezusa, nie sposób ominąć miejsc, w których pojawiają się kobiety – a zwłaszcza Jego Matka. To właśnie tam odsłania się coś z „geniuszu kobiety”, bez którego nie da się zrozumieć historii zbawienia. Dróg Jezusa-człowieka nie pojmiemy do końca, jeśli nie dostrzeżemy ryzyka, jakie podjęła młodziutka dziewczyna z Nazaretu. Jedno jej „tak” zmieniło bieg dziejów świata – podkreśla o. Wiesław Dawidowski OSA.

Spotykamy się z nim w Ain Karem, niewielkiej miejscowości niedaleko Jerozolimy, która według tradycji upamiętnia wydarzenie opisane w Ewangelii św. Łukasza: spotkanie Maryi z jej krewną Elżbietą. To właśnie temu fragmentowi Ewangelii augustianin poświęca jedno z rozważań w wideoblogu „Szukając śladów Jezusa”.

DEON.PL POLECA



Wyprawa, która była prowokacją

Opis podróży Maryi od początku budzi zdumienie. Jak rozumieć fakt, że młoda dziewczyna, dopiero co zaślubiona Józefowi, wyrusza sama w drogę liczącą ponad 150 kilometrów?

– Samo wydarzenie, zapisane przez św. Łukasza, nosi znamiona prowokacji – mówi bez wahania o. Dawidowski, osadzając opowieść w realiach społecznych i religijnych epoki. – Zaręczona dziewczyna nie mogła samowolnie opuszczać domu, nawet na krótki spacer, a cóż dopiero na daleką wyprawę w góry Judei. Do momentu zamieszkania z mężem jej miejsce było w domu rodzinnym. Każde inne zachowanie stawiało ją w złym świetle i było sprzeczne z żydowskim kodem kulturowym.

Dlaczego więc Łukasz tak to opisuje? – Chce chyba powiedzieć, że Maryja uwierzyła, iż Bóg ufa kobietom, nawet jeśli nie ufa im świat patriarchalny – dodaje zakonnik.

Pierwsza misjonarka Jezusa

„Tak” Maryi wyraźnie kontrastuje z postawą kapłana Zachariasza. Jemu archanioł Gabriel zapowiedział narodziny Jana – proroka, mimo podeszłego wieku i niepłodności Elżbiety. Zachariasz zwątpił i na dziewięć miesięcy stracił mowę.

Św. Łukasz mocno splata ze sobą dzieciństwo Jezusa i Jana Chrzciciela. Ich pierwsze „spotkanie” dokonuje się niemal natychmiast po Zwiastowaniu.

– Ewangelista pisze lakonicznie, że Maryja „z pośpiechem” udała się w góry, do miasta Judy. Nie podaje nazwy ani dokładnej lokalizacji – przypomina o. Dawidowski. – Ain Karem jako miejsce tego wydarzenia wskazano dopiero kilka wieków później. To jednak nie znaczy, że Ewangelia nie mówi prawdy.

Milczenie Zachariasza i głos Maryi mówią więcej, niż się wydaje. – Zachariasz zamilkł, bo nie uwierzył. Maryja, która uwierzyła, zaczęła mówić własnym głosem – głosem przekraczającym bariery kulturowe. Jeśli prawdą w Ewangeliach jest to, co wyłamuje się z ówczesnych schematów, to mamy tu do czynienia z wydarzeniem autentycznym.

Łukasz użyje tego samego sformułowania o „wyruszeniu w drogę”, opisując później decyzję Jezusa o pójściu do Jerozolimy. – Chce pokazać, że ta dziewczyna z Nazaretu ma realny udział w historii odkupienia. Jest nie tylko Nową Arką Przymierza, ale także pierwszą misjonarką Jezusa – podkreśla augustianin.

Maryja nie przychodzi do Elżbiety, by sprawdzić słowa anioła. Przychodzi, by umocnić krewną i podzielić się tym, co sama usłyszała.

Prorok jeszcze w łonie matki

Schodzimy do dolnej kaplicy kościoła w Ain Karem, gdzie tradycja umiejscawia spotkanie obu kobiet. Sklepione przejście prowadzi do starej studni.

– Pobożność ludowa opowiada, że w chwili pozdrowienia Maryi ze skały wytrysnęło źródło wody żywej – mówi o. Dawidowski. – Nie jest to prawda wiary, ale pomaga wyobrazić sobie radość tej chwili.

Elżbieta wyznaje, że na dźwięk pozdrowienia Maryi poruszyło się dzieciątko w jej łonie. – Jan, napełniony Duchem Świętym już od poczęcia, prorokuje jeszcze przed narodzeniem. Uwielbia Mesjasza, którego nie widzi oczami ciała, ale rozpoznaje duszą. Duch Święty w nim potwierdza prawdziwość całej jego przyszłej misji – wyjaśnia zakonnik.

Również Elżbieta zostaje napełniona Duchem Świętym. Jej słowa nie są tylko grzecznościowym pozdrowieniem. – Nazywa Maryję „Matką mojego Pana”. To niezwykle mocne wyznanie wiary. Dziecko w łonie Maryi zostaje nazwane Kyrios – Panem, tytułem zarezerwowanym w Biblii wyłącznie dla Boga.

Magnificat – pieśń zwycięstwa i sprzeciwu

Odpowiedzią Maryi nie jest dialog, lecz hymn. – Maryja śpiewa Magnificat – pieśń chwały Boga Izraela. To hymn Miriam, który wpisuje się w tradycję pieśni wielkich kobiet Biblii: siostry Mojżesza, Debory, Hanny, Judyty, Estery. Jak one, Maryja śpiewa pieśń zwycięstwa – tłumaczy o. Dawidowski.

Bibliści zauważają, że Magnificat jest kompozycją psalmów. Św. Łukasz pokazuje w ten sposób ciągłość Bożego działania – od historii Izraela aż po doświadczenie Maryi.

Szczególne znaczenie mają słowa o strąceniu władców z tronów i wywyższeniu pokornych. – Nie chodzi o osobiste wywyższenie Maryi czy Elżbiety. Pełnia tego paradoksu objawi się na krzyżu, gdzie Jezus – pokorny w sposób absolutny – zostanie wywyższony.

– Ale w tych słowach słychać też głos kobiety, która publicznie sprzeciwia się niesprawiedliwości społecznej. To ostrzeżenie dla tych, którzy ufają bogactwu i przemocy. Bóg nie myśli kategoriami wielkich tego świata. Patrzy na serce – dodaje augustianin.

Nadzieja dla ubogich i zagubionych

Jaką lekcję niesie spotkanie Maryi i Elżbiety?

– Jedna z nich była w ciąży, zanim zamieszkała z mężem. Druga przez lata uchodziła za odrzuconą przez Boga, bo niepłodną. A jednak ich spotkanie jest pełne radości – zauważa o. Dawidowski. – Obie doświadczyły Bożej mocy, która wkroczyła w ich życie w sposób cudowny.

Nie zatrzymują tego doświadczenia dla siebie. Widzą w nim zapowiedź rewolucyjnego Boga, który przychodzi szczególnie do upokorzonych i zagubionych.

– Maryja stała się nadzieją i kotwicą wiary dla milionów biednych kobiet na całym świecie. Jej odpowiedź jest odpowiedzią, która rozciąga się na losy wielu kobiet i mężczyzn. Magnificat przypomina, że Bóg działa konsekwentnie i z planem – od pierwszego wybrania Izraela aż po ostateczne zbawienie. A wszystko zaczyna się od ludzi niepozornych. Choćby tak niepozornych jak młodziutka Miriam z Nazaretu – podsumowuje o. Wiesław Dawidowski w Ain Karem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Mariusz Szmajdziński

Maryja to wspaniała orędowniczka nadziei. Jest wzorem osoby, która poszła w nieznane za Bożym wezwaniem. My, chrześcijanie, bazujemy na obietnicy Chrystusa: „W domu mego Ojca jest mieszkań wiele (J 14,2). Nasza wiara skupia się wokół...

Skomentuj artykuł

Droga odwagi. Maryja, która uwierzyła i wyruszyła
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.