Co we mnie wymaga nawrócenia?

Co we mnie wymaga nawrócenia?
(fot. shutterstock.com)
Stanisław Biel SJ

Jezus w dzisiejszej Ewangelii nawiązuje do tragedii, na terenie świątyni jerozolimskiej, do której doszło w czasie składania ofiar przez Galilejczyków. Żołnierze rzymscy, którzy interweniowali, zamordowali Galilejczyków i świątynia spłynęła krwią nie tylko ofiar, ale również ofiarodawców. W wydarzeniu tym Żydzi dopatrywali się kary Bożej za grzechy osobiste Galilejczyków. Podobnie mówiono o osiemnastu osobach, które przygniotła wieża w Siloe.

          

DEON.PL POLECA

W mentalności Żydów (a często także naszej) istnieje pokusa jednoznacznego wiązania nieszczęść, cierpienia, tragedii z grzechem. Jeśli komuś w życiu się nie wiedzie, spotyka go nieszczęście, tragedia, to nieraz po cichu myślimy: "widocznie zasłużył". I zamiast żalu, współczucia pojawia się pycha, a może nawet cicha radość, zwłaszcza gdy tragedia dotyka ludzi, których z różnych racji nie darzymy sympatią.

          

Jezus odcina się od takiego punktu widzenia. Daleki jest od jednoznacznego łączenia każdego wypadku i tragedii z winą, grzechem. Owszem, zwykle cierpienie i tragedie ludzkie są wynikiem grzechu nas lub naszych bliźnich. Niemniej są tragedie i cierpienia niezawinione, związane z egzystencją, życiem. Jest cierpienie, które pozostaje w największym stopniu tajemnicą, a które służy planom Bożym. Dlatego Jezus napomina, by podobne sytuacje nie upoważniały nas do wnioskowania o winie ofiar bądź o niewinności ocalonych.

          

Natomiast o wiele ważniejsze jest wyciąganie z takich sytuacji wniosków. Co poprzez taką sytuację Bóg chce mi dzisiaj powiedzieć? Co ja sam mogę powiedzieć o sobie w konfrontacji z trudnymi, "granicznymi sytuacjami"?

Sytuacje tragedii, cierpienia, ludzkich dramatów, chorób, wojen, katastrof są "znakami czasu", poprzez które Bóg przemawia do nas i wzywa nas do nawrócenia, do przemiany serca: Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.

Nawrócenie posiada wymiar negatywny. Jest bolesne, ponieważ wymaga oderwania się od stabilizacji grzechowej, zerwania z przyzwyczajeniami, niewłaściwym myśleniem, wartościowaniem, działaniem. Ale posiada również wymiar pozytywny. Zrywa się ze złem, by powrócić na nowo do Boga, pojednać się z Ojcem, pozwolić Bogu się kochać. Nawrócenie jest wyjściem z ciemności nocy, z ciemnego tunelu i ponownym zmierzaniem w kierunku światła. Jest zgodą, by działał w nas Duch Chrystusa; by uwalniał nas od tego, co zatrzymuje nas w drodze do Ojca i przyciąga do ziemi.

Nawrócenie jest nadzieją, jest nową szansą. W piękny sposób obrazuje to przypowieść Jezusa o uschłym drzewie figowym. Wartość drzewa figowego mierzy się owocowaniem. Drzewo, które nie wydaje owoców, czeka ogień. Każdy z nas jest drzewem zasługującym na ogień. Ale Bóg jest nieskończenie cierpliwy wobec nas i daje nam nowe możliwości nawrócenia. Ciągle mamy jeszcze ten ewangeliczny "rok", by wydać owoce. Ale musimy mieć również świadomość, że kiedyś przyjdzie ten ostatni rok. I gdy nie wykorzystamy "ostatniej szansy", czeka nas los uschłego drzewa figowego.

Co we mnie wymaga nawrócenia? Z czym powinienem dziś zerwać? Czy nie nadużywam cierpliwości Boga? Jakie owoce przynosi moje życie?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co we mnie wymaga nawrócenia?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.