Nowy katechizm Kościoła Katolickiego określa modlitwę jako spotkanie dwóch pragnień: Bożego i ludzkiego. Dzisiejsza Ewangelia o celniku Zacheuszu trafnie obrazuje te dwa pragnienia.
Jezus pragnie spotkać Zacheusza w Jego domu, ale na płaszczyźnie przyjacielskiej partnerskiej. Jego podejście do Zacheusza diametralnie różni się od innych. Wszyscy patrzą na niego z góry i przypisują mu najgorsze cechy. Jest grzesznikiem, poborcą celnym, chciwcem.
Spojrzenie Jezusa nie zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne. Jesus wnika w głębię, w serce, w najskrytsze motywacje. Spojrzenie Jezusa zawsze wydobywa to, co w człowieku najpiękniejsze. Objawia jego możliwości. Zacheusz nie jest tylko celnikiem i grzesznikiem, ale przede wszystkim człowiekiem zdolnym do największej hojności, bezinteresowności i miłości. Trzeba tylko dać mu szansę, uwierzyć w niego, zaakceptować takim, jaki jest, zamiast osądzać i potępiać. Każdy Zacheusz w głębi serca jest dobry i zdolny do największej miłości.
Zacheusz z kolei pragnie zobaczyć Jezusa. Pragnie Boga. I nikt i nic nie jest w stanie mu przeszkodzić zrealizować to pragnienie serca. Ani tłum gapiów, który zasłania mu Jezusa, ani pozycja, jaką posiada w swojej grupie społecznej, ani konwenanse. Z fantazją, jak dzieciak, wspina się na drzewo i wypatruje Jezusa.
W Zacheuszu jest pierwotne pragnienie i tęsknota za Bogiem. I to pragnienie pozostaje, dręczy, niepokoi… Pozycja społeczna, zgromadzone pieniądze, rzeczy materialne…, nic nie może go zagłuszyć.
Jezus odpowiada na jego pragnienie. A nawet więcej, poszerza je, wyzwala nowe - pragnienie dzielenia, dawania, miłosierdzia, "zakurzone i zakopane w głębi" pragnienie miłości. Jezus pragnie stworzyć z Zacheusza "odnowionego człowieka".
Czy nie zapominam, że Pan Bóg ma również wobec mnie pragnienia? Czego ode mnie oczekuje? A co jest moim najgłębszym pragnieniem? Czy jestem człowiekiem fantazji i humoru (jak Zacheusz)? Czy raczej formalistą, który kieruje się konwenansami, lękiem przed oceną innych i utratą poważania, obawą przed byciem innym i odejściem od norm i zasad, które rządzą moim środowiskiem?
Skomentuj artykuł