Epidemia koronawirusa stawia nas przed pytaniami, o których wcześniej zbyt wiele nie myśleliśmy. Nagle musimy stosować rozwiązania szybkie i bez większego przygotowania.
Kwarantanny i pozostawanie w domu zmusza wielu z nas do oglądania transmisji mszy świętych i innych nabożeństw w internecie i telewizji. Czy wobec tego powinniśmy zachowywać się tak jak w kościele? Czy mamy klękać, siadać, wstawać i odpowiadać podobnie jak podczas liturgii we wspólnocie Kościoła?
Przede wszystkim, trzeba zaznaczyć, że znajdujemy się tutaj w sytuacji wyjątkowej. Jednak niektórzy nasi bracia i siostrą żyją w takim stanie od lat, np. z powodu starości i rozmaitych chorób. Dla nich jest to jedyny sposób kontaktu z Eucharystią (poza komunią świętą przynoszoną do ich domów).
To, co tutaj napiszę, nie jest żadną wykładnią Kościoła, bo chyba zbyt wiele wytycznych nie mamy w tym względzie. Trzeba się więc odwołać do wyczucia wiary i zdrowego rozsądku.
- Eucharystia, którą oglądamy w mediach, dzieje się naprawdę i na żywo. To nie film czy sztuka teatralna. Słuchamy prawdziwego Słowa. Jesteśmy świadkami i uczestnikami religijnego wydarzenia. Media dają nam możliwości, których wcześniej ludzie nie posiadali. Słowo Boże słuchane przez media może nas tak samo poruszyć jak Słowo słuchane w kościele. To wielkie dobrodziejstwo płynące z postępu technicznego.
- Na tym świecie istnieją różne formy obecności, które są rzeczywiste, chociaż nie zawsze fizyczne. Owszem, gdy przychodzimy do kościoła, jesteśmy tam obecni fizycznie, ale dobrze wiemy, że możemy być nieobecni duchem i myślami. Zdarza się, że ktoś wprawdzie był ciałem na mszy świętej, ale po wyjściu nawet nie wie, o czym były czytania i w ogóle co się działo. Oglądając Eucharystię za pośrednictwem medium audiowizualnego nie jesteśmy obecni tam fizycznie, ale możemy być obecni intencją, świadomością, czyli duchem. W pewnym sensie, jest to doskonalsza forma obecności. Jasne, że nie może to zastąpić fizycznej obecności i bliskości, ale nie mówimy tutaj o normie, lecz o wyjątku.
Gdy rozmawiam z bliską mi osobą przez Skype’a czy telefon, to przecież nie jest to spotkanie na niby. Rozmawiam z konkretną osobą, traktujemy się poważnie. Często te rozmowy w swej istocie niewiele się różnią od rozmów w obecności fizycznej. Widzimy przecież swoje twarze, mimikę, gesty. Dzielimy się ze sobą ważnymi sprawami, radościami, smutkami, wymieniamy opinie. Oczywiście, najlepiej jest, gdy możemy się spotkać w cztery oczy. Ale często nie jest to możliwe, a rozmowy telefoniczne czy z użyciem wizji podsycają jednak ogień relacji.
Często psychoterapie odbywają się za pośrednictwem Skype’a. Jeśli pacjent ma już zawiązaną relację z psychoterapeutą i zrodziło się między nimi zaufanie, sesja przez internet nie odbiega zbytnio od rozmowy, która dokonuje się przestrzeni fizycznej obecności.
- Dlatego myślę, że skoro fizyczne uczestnictwo w Eucharystii jest niemożliwe, należy przy oglądaniu podejść do niej tak, jakby się było fizycznie obecnym w kościele. Jezus uzdrawiał na odległość (np. sługa setnika). Chrystus Zmartwychwstały jest obecny w Kościele i w świecie nie w sposób fizyczny, ale dzięki mocy Ducha, który nie jest ograniczony czasem i przestrzenią.
- Uważam, że w miarę możliwości podczas oglądania Eucharystii przez internet i telewizję należy zachować skupienie, właściwą intencję, przekonanie, że uczestniczę nie w czymś fikcyjnym, lecz realnym. Ponadto decydujące jest tutaj słuchanie. Nie widzę nic niewłaściwego w tym, aby ci, którzy mogą (to znaczy, nie są chorzy, w podeszłym wieku czy przykuci do łóżka lub wózka) zachowywali wszystkie postawy liturgiczne: wstawali, klękali na podniesienie, siedzieli podczas liturgii słowa. Podobnie z odpowiedziami, jeśli to możliwe, dobrze w taki sposób włączyć się w przeżywanie liturgii: modlić się na głos, a przynajmniej po cichu. A w ramach komunii świętej dobrze jest przyjąć ją duchowo, pamiętając o tym, że ma ona takie same skutki jak przyjęcie Ciała i Krwi Pańskiej pod postaciami chleba i wina.
Mam nadzieję, że te kilka wskazówek pomoże niektórym w rozeznaniu i lepszym przyjęciu łaski Boga, który działa na różne sposoby.
Skomentuj artykuł