Gdy w 2002 roku prefekt z jego seminarium przyjmował święcenia, on właśnie brał ślub. Dziś sam jest księdzem. Jak to się stało? "Ta decyzja dojrzewała we mnie kilka lat" - mówi ks. Juliusz Kisiel w wywiadzie dla "Przewodnika Katolickiego".
Wstąpił do seminarium jako czterdziestopięciolatek. Dziś, w wieku 51 lat, przyjął święcenia. "Zaraz po maturze przez moment myślałem o seminarium. Potem zajmowałem się wieloma rzeczami. Na Uniwersytecie Gdańskim skończyłem filologię angielską. Zawód był atrakcyjny, pracy - szczególnie w większych miastach - nie brakowało. Miałem też sporo innych zainteresowań" - mówi Jarosławowi Jurkiewiczowi.
Wziął ślub. Zaczął żyć zwyczajnym życiem świeckiego mężczyzny i małżonka, zaangażowanego w Kościół. Gdy jego żona zmarła kilka lat później, nie odwrócił się od Boga. Jak opisuje w wywiadzie, jej religijność i zaufanie popychały go na jego własnej drodze wiary.
Skąd ta decyzja?
Kiedy zmarła, nie zdecydował się od razu na seminarium i drogę kapłańską. Ciągnęło go w dwa kierunki: do działalności w Szkole Nowej Ewangelizacji oraz w stronę osobistej formacji. Proboszcz jego parafii zaproponował mu bycie nadzwyczajnym szafarzem Komunii Świętej, podjął też studia teologiczne. Dopiero wtedy naprawdę pojawiła się myśl, by iść do seminarium duchownego.
"Jedni byli zdziwieni. Inni mówili, że od dawna mieli przeczucie, że tak to się skończy. Byli i tacy, którzy radzili: "Rób to, co cię czyni szczęśliwym" - opowiada ks. Juliusz Kisiel o reakcjach znajomych i krewnych na jego decyzję. Jak sam na to wskazuje, Kościół zezwala na wyświęcanie mężczyzn, którzy byli żonaci. Każdy bezdzietny wdowiec - lub wdowiec, którego dzieci są już samodzielne - może za zgodą biskupa i rektora seminarium rozpocząć formację.
Abp Ryś w swojej diecezji wprowadza starożytną posługę. Mogą ją przyjąć również żonaci mężczyźni >>
Co dalej?
Neoprezbiter zdaje sobie sprawę, że jego życie zmieni się diametralnie. "Przez pół wieku był Ksiądz osobą świecką, prywatną. Teraz, już jako kapłan, będzie podlegał ocenie: każdy gest, słowo. To duża odpowiedzialność" - zauważa Jarosław Jurkiewicz. Ks. Juliusz wskazuje na dwie osoby, którymi chce się w tej przestrzeni inspirować: Maryję i Józefa - ona swoimi słowami przede wszystkim uwielbiała Boga, a on dał niezwykłe świadectwo życia.
Jakie są najbliższe plany nowowyświęconego kapłana? "W lecie zostaniemy skierowani do parafii, żeby zastąpić księży, którzy będą uczestniczyć w pielgrzymkach albo wyjadą na urlop" - wyjaśnia w wywiadzie dla "Przewodnika Katolickiego". - "Co potem - Bóg zdecyduje."
Skomentuj artykuł