Miał 97 lat. Do zakonu przyjął go bł. Michał Czartoryski OP. Habit otrzymał, gdy Niemcy wkraczali do Krakowa. A jednak był człowiekiem szczęśliwym. Wczoraj odbył się jego pogrzeb. Pamiętajmy o nim w modlitwie.
"To daje zadowolenie, szczęście i dobrą opinię" - zdradził ojciec Reginald Wiśniowski.
O. Reginald Wiśniowski OP był "żywą historią" polskich dominikanów. Pochodził z ukraińskiego Czortkowa, znał męczenników czortkowskich. Był także ostatnim polskim dominikaninem, który znał osobiście bł. Michała Czartoryskiego, który był jego mistrzem studentatu, oraz odnowiciela polskich dominikanów, sługę Bożego o. Jacka Woronieckiego.
Klasztorem jego najdłuższego pobytu był Kraków (do 1950 i od 1996 do końca życia), a następnie: Jarosław (1950-1951;1953-1957), Poznań (1961-1970) i Warszawa (1970-1990). W Krakowie był także kapelanem Sióstr Dominikanek na Gródku oraz stałym spowiednikiem Sióstr Dominikanek na Kasztanowej.
Skomentuj artykuł