Patrzyłam na modlitwy jak na dostawców z Amazon Prime

Patrzyłam na modlitwy jak na dostawców z Amazon Prime
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. BRUNO CERVERA / Unsplash
Logo źródła: Wydawnictwo W Drodze Lysa TerKeurst

"Czasami postrzegałam modlitwę jako listę próśb, które dobrze było składać, ale głęboko w swym wnętrzu wiedziałam, że jest mało prawdopodobne, aby się ziściły. To jak rzucanie pieniążka do fontanny albo pomyślenie sobie życzenia przed zdmuchnięciem urodzinowych świeczek. Robiłam tak, ale nie liczyłam na zbyt wiele. Albo patrzyłam na modlitwy jak na dostawców z Amazon Prime. Chciałam, żeby to, co dostarczano, było takie, jak oczekiwałam, i przychodziło w rekordowo krótkim czasie" - przeczytaj fragment książki Lysy TerKeurst "Wybaczyć, czego nie można zapomnieć".

Jako że zaufanie w związku między ludźmi jest budowane po części dzięki dobrej komunikacji, bardziej efektywne modlenie się także musi odgrywać rolę w moim zaufaniu do Boga. Modliłam się niemal przez całe swoje życie. Ale rzadko miałam myśl, żeby rozejrzeć się dokoła i zobaczyć dziś, w tej chwili, w tym okresie, coś jako wysłuchaną modlitwę.

DEON.PL POLECA

 

 

Kiedy myślę o prośbach modlitewnych, myślę o tym, co "mam nadzieję", że Bóg uczyni… a nie o tym, co "już zostało" dokonane. Dlaczego nie zauważam tego, co mam dzisiaj? Ponieważ Boża odpowiedź na moje modlitwy okazuje się bardzo często, może nawet zawsze, nie taka, jak się spodziewałam. Odpowiedzi naszego Pana nie przypominają tego, co tak wyraźnie sobie wyobrażałam.

To komplikuje moje życie modlitewne; wszystko wydaje się takie nieznane i brakuje pewności.

Czasami postrzegałam modlitwę jako listę próśb, które dobrze było składać, ale głęboko w swym wnętrzu wiedziałam, że jest mało prawdopodobne, aby się ziściły. To jak rzucanie pieniążka do fontanny albo pomyślenie sobie życzenia przed zdmuchnięciem urodzinowych świeczek. Robiłam tak, ale nie liczyłam na zbyt wiele.

Albo patrzyłam na modlitwy jak na dostawców z Amazon Prime. Chciałam, żeby to, co dostarczano, było takie, jak oczekiwałam, i przychodziło w rekordowo krótkim czasie.

DEON.PL POLECA


Liczyłam na to, że odpowiedź zostanie dostarczona do moich frontowych drzwi natychmiast, i poczuję się tak bliska Bogu, ponieważ On zrobił to, co chciałam! W tym sposobie patrzenia na działanie modlitwy jest jednak coś zbyt ludzkiego i przewidywalnego. Potem moje modlitwy stały się zamówieniami, odpowiedzi - tak samo tanie jak produkty, a ich dostawca był niczym więcej jak tylko odległym bytem, któremu nie poświęcałam wielu myśli, dopóki nie potrzebowałam czegoś kolejnego.

W modlitwie za mało liczyłam na Boga, a za bardzo na siebie. Oczekiwałam, że nieskończony Bóg zredukuje swoje nieograniczone sposoby działania jedynie do tego, co ja mogę wymyślić i o co jestem w stanie się modlić. Chcę to zmienić. Pragnę przychodzić do Boga ze swoimi potrzebami, pragnieniami, głębokimi tęsknotami i uznawać, że wszystko, co On przede mną kładzie, jest Jego chlebem powszednim. Tak, ludzie mogą produkować chaos, który nie pochodzi od Boga. I tak, zepsucie tego świata może wprowadzić zepsucie do mojej rzeczywistości. Jednak pośród tych rzeczy istnieje dobre zaopatrzenie od Boga!

Tego muszę szukać i postanowić to widzieć.

Raz chleby pieczone w piecu, innym razem manna z nieba

Gdy Jezus uczył nas, jak się modlić każdego dnia, Jego pierwsza prośba dotyczyła chleba powszedniego. Ale czyż nie jest prawdą, że chleb w Biblii przybiera rozmaite formy? Czasami wygląda jak placki pieczone w piecu (Kpł 2,4), innym razem jak manna z nieba (Pwt 8,3) albo, co najlepsze ze wszystkiego, jak Jezus, który sam siebie ogłosił chlebem życia (J 6,35).

Jeśli jednak Jego zaopatrzenie nie wygląda tak, jak się spodziewamy, możemy nie rozpoznać, że to, co mamy przed sobą, jest Jego chlebem. Jak wskazuje Pierwszy List do Koryntian: "Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany" (1 Kor 13,12).

Tylko Bóg wie, czego brakuje w naszym życiu, gdy prosimy Go o zaopatrzenie. Czujemy bolesny głód i wypełniamy puste miejsce tym, czego, jak sądzimy, potrzebujemy. Ale nasze życie jest jak gmatwanina rozrzuconych puzzli. Składamy powoli wszystko razem, kawałek po kawałku, i podczas gdy staramy się je wzajemnie dopasować, nie widzimy jeszcze całego obrazu. Dlatego nie możemy dokładnie wiedzieć, czego brakuje.

Bóg widzi to krystalicznie jasno. Nigdy nie jest niepewny, przestraszony czy onieśmielony tymi lukami. Daje brakujące kawałki, abyśmy nie musieli robić wszystkiego sami. To tutaj wpasowuje się Jego zaopatrzenie. On zawsze widzi kształt brakujących kawałków i daje nam porcję siebie, która czasami wygląda jak placek, kiedy indziej jak manna, ale przede wszystkim jak Jezus.

Wszystkie te trzy postacie są doskonałym zaopatrzeniem Bożym. Ale naszymi ludzkimi oczami prawdopodobnie rozpoznajemy tylko bochenek chleba, jako dobry i pasujący, i to jest tragedia. Być może płaczemy, bo nic nie wygląda jak bochenek, podczas gdy wokół siebie mamy pełno manny lub, jeszcze lepiej, samego Jezusa.

Mogę chcieć od Boga bochenka chleba - może nawet oczekuję, że mi go da - ale jeśli on nie wygląda tak, jak według mnie powinien, może to sprawić, że będę kwestionować Boską miłość albo nawet mieć do Pana żal, że nie wykonał żadnego ruchu. Chcę, aby Jego zaopatrzenie wyglądało w taki sposób, jak się spodziewam. Ale czy bochenek nie jest najmniej cudowną postacią chleba ze wszystkich? To rodzaj zaopatrzenia, na które musimy pracować, aby dała nam je ziemia. Zbieramy pszenicę, przetwarzamy ją, a następnie wypiekamy - wszystko własnymi rękami. A może właśnie to podoba mi się w bochenku chleba najbardziej? Ponieważ na niego pracuję, mam poczucie kontroli. Manna natomiast reprezentuje to, co Bóg po prostu daje.

Spadała z nieba dla dzieci Izraela, była doskonałym Bożym wyżywieniem podczas ich życia na pustyni. Przypominała raczej drobne nasiona albo płatki niż bochenki chleba. A jednak przychodziła dzień po dniu bezpośrednio od Boga, nie od natury, i utrzymywała przy życiu Izraelitów na pustyni przez czterdzieści lat. Była cudem. Lecz nawet w przypadku manny ludzie mieli swoją rolę do odegrania. Musieli wyjść ze swoich namiotów, aby ją zebrać. Nie hodowali jej, ale mogli na nią konsekwentnie liczyć. Zatem kontrola i konsekwencja sprawiają, że czuję, jakbym ufała Bogu, choć w rzeczywistości po prostu liczę na to, że On się dla mnie zjawi.

Jezus jest najcudowniejszym pokarmem

Nie zapominajmy o najlepszym rodzaju chleba, którym jest chleb życia: sam Jezus. Na to zaopatrzenie ani nie pracujemy, ani go nie zbieramy; jest to zaopatrzenie w Chrystusie złożone w naszym wnętrzu, które nas karmi i wspiera w głębi naszej duszy. Jezus jest najcudowniejszym pokarmem, danym nam już dzisiaj, ale być może najmniej postrzeganym jako absolutnie wszystko, czego potrzebujemy. I jako coś, czemu trudno nam zaufać, ponieważ On jest pokarmem, którego nie możemy ani kontrolować, ani konsekwentnie żądać, by dostarczono go zgodnie z naszym kalendarium. Uff… nie jest to zdanie, które miło się czyta, ale ważne jest, aby je rozważyć.

Fragment książki Lysy TerKeurst "Wybaczyć, czego nie można zapomnieć".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Lysa TerKeurst

Nie zasługujesz, aby cierpieć z powodu tego, co zrobili ci inni! – pisze Lysa TerKeurst.

Sama przeszła trudną drogę uzdrowienia po tym, gdy zdradził ją mąż. Kojącym lekarstwem na rany przeszłości okazało się przebaczenie. Autorka...

Skomentuj artykuł

Patrzyłam na modlitwy jak na dostawców z Amazon Prime
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.