Tak wyglądało ostatnie spotkanie z ks. Kaczkowskim. "Płakałem przy nim jak dziecko"

Tak wyglądało ostatnie spotkanie z ks. Kaczkowskim. "Płakałem przy nim jak dziecko"
(fot. D. Kramski)
Aleteia Polska / "„Jego portret. Opowieść o ks. Janie Kaczkowskim” / df

"Siedziałem oparty o łóżko i wtedy znowu płakałem przy nim jak dziecko. Wiedziałem, że to moje ostatnie spotkanie z nim" - opisuje ks. Krystian Krepel.

Przeczytaj całą rozmowę Katarzyny Szkarpetowskiej >>

Ks. Krystian Krepel poznał ks. Kaczkowskiego jako dwudziestolatek, w momencie życia "najbardziej zwariowanym i imprezowym, z drugiej – w najwłaściwszym". Ich znajomość zaczęła się od kolędy, podczas której ks. Jan skupił się wyłącznie na nim - był zainteresowany, rozmawiał z nim. "Zapytał, czy może mnie kiedyś zabrać gdzieś na pogaduchy. Zgodziłem się. Nie spodziewałem się, że wróci tego samego wieczoru i w dodatku po godz. 22.00" - mówi. Wspomina, że pojechali do McDonalda w Rumi i przegadali kilka godzin.

"Każdy z nas potrzebuje jakiegoś autorytetu, mentora. Jan zdecydowanie był i zawsze pozostanie dla mnie kimś takim" - opowiada ks. Krepel. - "Dziś najbardziej jestem mu wdzięczny za to, że swoim życiem pokazał mi, że kapłaństwo jest najpiękniejszą sprawą na świecie". Wskazuje na dwa powołania, które odkrył dzięki ks. Janowi - bliskość z Bogiem i bliskość z człowiekiem, "z którym możemy przeżywać wszelkie radości i troski".

Ksiądz opisał także, że jednym z najważniejszych wspomnień związanych z ks. Kaczkowskim była pierwsza po latach spowiedź w szpitalnej kaplicy, która stała się dla niego początkiem nawrócenia. "Momentami czułem się jak niemy, który nie jest w stanie wydusić z siebie słowa, momentami płakałem jak małe dziecko" - wspomina.

Opisuje też sytuację, gdy jego ojciec miał wypadek i wylądował w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. "W pewnym momencie bezskutecznych wysiłków lekarzy trzeba było podjąć decyzję o odłączeniu taty od urządzeń podtrzymujących czynności życiowe. To jedna z najtrudniejszych decyzji, które musiałem w życiu podjąć, a czułem, że spoczęła ona na mnie" - opisuje ks. Krepel. Dodaje, że ks. Jan, chociaż tego dnia wylatywał za granicę, znalazł czas, by porozmawiać i okazać mu wsparcie.

Poruszającym wspomnieniem jest też ostatnie spotkanie z ks. Janem - w Wielki Czwartek, niedługo przed jego śmiercią. Nie był w stanie już nic powiedzieć, tylko, jak opisuje w wywiadzie ks. Krepel, "otworzył oczy i bardzo świadomie na mnie popatrzył", ale "w tym jego spojrzeniu było wszystko, a nawet więcej niż moglibyśmy sobie powiedzieć". "Siedziałem oparty o łóżko i wtedy znowu płakałem przy nim jak dziecko. Wiedziałem, że to moje ostatnie spotkanie z nim" - dodał.

O śmierci dowiedział się w Poniedziałek Wielkanocny, w samochodzie, na autostradzie. "Zadzwonił telefon. Przyjąłem tę informację bardzo spokojnie. Po ludzku było mi przykro, ale byłem spokojny. W ułamku sekundy poczułem, jak był mi bliski i ile dla mnie znaczył. Po dłuższej chwili milczenia zmówiliśmy w samochodzie różaniec w jego intencji. Jestem przekonany, że odszedł przygotowany, tak jak tego pragnął."

* * *

Cały wywiad znajdziesz na stronie Aleteia Polska, a także w książce "Jego portret. Opowieść o ks. Janie Kaczkowskim” Katarzyny Szkarpetowskiej (wyd. Esprit).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Jan Kaczkowski, Joanna Podsadecka, Piotr Żyłka

Trzy bestsellerowe książki księdza Jana Kaczkowskiego, który był inspiracją dla milionów ludzi. Swoim życiem mówił: nie odpuszczaj sobie, a dasz radę. Ludzie pokochali go za wyrozumiałość dla słabości drugiego człowieka, wierność sobie, błyskotliwe poczucie humoru...

Skomentuj artykuł

Tak wyglądało ostatnie spotkanie z ks. Kaczkowskim. "Płakałem przy nim jak dziecko"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.