Rafał Bulowski SJ: egoistyczna natura Kościoła? Dziwią mnie takie jednostronne opinie
Umiarkowany antyklerykalizm był mi zawsze bliski i osobiście bardzo sobie cenię krytykę Kościoła, bo za każdym razem jest to okazja do odczarowywania świata, w którym żyję, ale głos Barbary Labudy jest niezdrową przesadą.
Pani Barbara Labuda w wywiadzie udzielonemu portalowi Onet.pl odpowiadając na pytanie o zachowanie i reakcję Kościoła na epidemię, w kilku zdaniach sprawnie zmieszała Go z błotem i zbanalizowała, sprowadzając do jednego, instytucjonalnego wymiaru. Choć lubię konfrontować się z głosami krytycznymi wobec Kościoła, to przyznam, że ten głos jest niezdrową przesadą.
Pani Labuda tym samym przyłączyła się do chóru krytyków Kościoła-instytucji takich jak prof. Obirek. Osobiście bardzo sobie cenię krytykę Kościoła, bo za każdym razem jest to okazja do odczarowywania świata, w którym przecież żyję i dobra okazja do refleksji nad stawianymi pytaniami, czy krytyką. I oby tych głosów nigdy nie zabrakło! Swoją droga umiarkowany antyklerykalizm był mi zawsze bliski.
Diagnoza jaką stawia Pani Labuda we wspomnianym wywiadzie jest jednak na wyrost jednostronna i graniczy z banalną, by nie powiedzieć, cyniczną jednostronnością. Egoistyczna natura Kościoła? Owszem, takim do istnienia według wierzących powołał Go Bóg - jako wspólnotę ludzi słabych. I instytucjonalny wymiar często jest na to dowodem, także w Polsce. Przykłady każdy może przytoczyć sobie własne. Nie jest to jednak ani jedyny wymiar Kościoła, ani dominujący. Po prostu słabość czy błędy zawsze mają w sobie dużo uwodzicielskiej mocy! Dziwię się jednak, że w przestrzeni publicznej lansuje się tak jednostronne opinie.
„A kto śledzi historię Kościoła, wie, że ta instytucja nigdy nikomu nic nie daje i nie pomaga materialnie, chyba że zostanie do tego zmuszona, że się jej coś na siłę wyszarpie. Kościół dobrowolnie nigdy nie dzieli się swoimi dobrami”. Nie wiem do jakich źródeł odwołuje się autorka tych słów. Ale z pewnością nie są one zbyt wiarygodne… Kto choć powierzchownie zna historię Kościoła, ten wie, że od początku istnienia wspólnot chrześcijańskich, Kościół starał troszczyć się o biednych (już w gronie apostołów sam Judasz odpowiadał za trzos m.in. na potrzeby ubogich). Tylko w Polsce Caritas jest na większą organizacją charytatywną w kraju. Podobnych organizacji na świecie jest całe mnóstwo. Przytułki, wszelkiego rodzaju ośrodki, pomoc jaką niosą parafie… Po co formułować opinie nie znając rzeczywistości, którą się osądza? Przyznam, że taki antyklerykalizm to, żaden klerykalizm, a jedynie obnażenie własnej ignorancji i wyraz odrealnienia. Przynajmniej od Kościoła.
Po co formułować opinie nie znając rzeczywistości, którą się osądza? Przyznam, że taki antyklerykalizm to, żaden klerykalizm, a jedynie obnażenie własnej ignorancji i wyraz odrealnienia.
Owszem autorka wspomina, że zna w Kościele dobrych ludzi, ci jednak są wyjątkiem. Wszystkiemu winna jest instytucja! Skąd chęć do powielania tych sloganów, że Kościół można zredukować do instytucji? Instytucjonalny wymiar jest ważny, ale nie bardziej od tego co dzieje się pomiędzy katolikami, czy szerzej chrześcijanami. Kościół tworzą wierzący - tak samo stanowi go prosta emerytka z prowincjonalnego miasteczka, młode małżeństwo na emigracji, osoby poszukujące, zmagające się z wiarą, jak i biskup.
Autorka podkreśla: „Kościół głosi swoje prawdy, które uważa za objawione, żeby mieć wyznawców i mieć z tego korzyści, ale w drugą stronę to nie działa”. Jest to podobne do znanych dobrze słów, że Kościół to opium dla ludu… Owszem Kościół jest wspólnotą wiary, która wyrażają dogmaty. Jednak centrum życia tej wspólnoty stanowi spotkanie z Bogiem lub jego pragnienie, tęsknota, które dla chrześcijanina ma wymiar fundamentalny. Na tym właśnie polega życie duchowe chrześcijanina: na spotkaniu, które przemienia sposób postrzegania siebie, innych, świata.
Choć autorka przedstawia się jako znawczyni życia duchowego, to mam jednak wątpliwości co do tego, ile faktycznie wie o życiu wiarą. Tym niemniej, Pani Basiu, polecam zaryzykować! Wtedy łatwiej będzie nam się spierać. A Kościół potrzebuje tego jak nikt.
Skomentuj artykuł