Jeśli hasło “Bóg Cię kocha” nic już dla Ciebie nie znaczy
Czemu miałoby znaczyć cokolwiek? To tylko trzy zwyczajne słowa, rzeczownik, zaimek i czasownik.
Dlaczego tenże Jezus po swojej męce i zmartwychwstaniu, co mówią, nie ukazał się Piłatowi, który Go skazał? (…) Albo dlaczego nie ukazał się On Herodowi, królowi Żydów (…) Zamiast tego ukazał się On Marii Magdalenie, prostackiej kobiecie, którą niegdyś opętało siedem duchów, pochodzącej z jakiejś okropnej mieściny, jak i Marii, równie nieznanej, a być może wieśniaczce, oraz innym podobnym, których nie znamy.
Takie pytanie zadał nam wszystkim filozof Porfiriusz, już w III wieku naszej ery. Jak odpowiedzieć na jego wątpliwości? Dlaczego prawdziwa, mocna wiara, tak bardzo potrzebna poranionemu, zniszczonemu grzechem Kościołowi, wydaje się udziałem tak nielicznych i często tak nieznaczących, tych, którzy stoją na uboczu?
Dlaczego słowa „Bóg Cię kocha” dla jednych nie znaczą nic, a dla innych są cenniejsze od życia?
Bo w końcu to tylko słowa. To jasne, że kościelna retoryka i puste slogany o „chrześcijańskich wartościach” już dawno przestały robić wrażenie. Jak dobrze, że coraz więcej osób mówi Kościołowi „ sprawdzam” - co wasze księżowskie gadanie ma w ogóle wspólnego z moim życiem?!
Nie znam odpowiedzi na te pytania, znam jednak historie ludzi, którzy naprawdę zaufali wiadomości o miłości Boga, skierowanej bezpośrednio do nich. To nie była ich zasługa. Poczuli jedynie, być może bardzo wątłe i ledwo odczuwalne, pragnienie, żeby słuchać. A może nawet i tego im brakowało? Może tak się po prostu potoczyła ich historia, że USŁYSZELI, podczas gdy inni tylko słuchali. A słuchało wielu, wielu też bardzo się starało. Ludzki wysiłek nie ma tu jednak nic do rzeczy.
Michał wyjeżdża z Radomia na studia do Warszawy i dostaje etat programisty w prestiżowej firmie. Z Warszawy przenosi się do Londynu i w wieku 28 lat robi na Wyspach spektakularną karierę – zakłada firmę i zarządza dużymi zespołami informatyków. Po pięciu latach ma pieniądze, władzę i wpływy, ale orientuje się, że nikogo już nie kocha, nikogo nawet nie lubi. Zalękniony, zajmuje się głównie ocenianiem innych. Jego małżeństwo prawie się rozpada. Słyszy Dobrą Nowinę jakby w ostatnim momencie. Dziś jego życie jest przeciętne, zwyczajne, mało spektakularne i może dzięki temu nie polega na niszczeniu innych i siebie?
Ewa usuwa pierwszą ciążę, bo nie chce zrujnować życia i kariery swojej i chłopaka. W nocy przed zabiegiem ma sen – niemowlę skąpane w promieniach światła. Idzie do gabinetu jak sparaliżowana i kurczowo trzyma się myśli, że jeśli tego nie zrobi, przegra życie. Po kilku latach poznaje mężczyznę z którym chce związać się na stałe. Bagaż lęku, noszony przez lata, jest już nie do ukrycia. Związek wisi na włosku. Razem z mężem szukają jakiegokolwiek ratunku, który pozwoliłby ocalić małżeństwo. Oboje słuchają Dobrej Nowiny – tak mocno skierowanej do nich, że nocami płaczą z bólu i nadziei. Ewa mówi, że gdyby nie fala miłości, świadomość zła zabiłaby ją – “Nie byłam już skazana na myśl, że skoro zabiłam, nie mam prawa do życia". Dziś razem z mężem wychowują szóstkę swoich dzieci.
Gdy wybucha II wojna światowa, Krystyna ma 14 lat. Przechodzi dwa fronty w charakterze ostrzeliwanego cywila, jej rodzina zostaje wysiedlona z okupowanej przez Niemców Bydgoszczy i posłana na poniewierkę bez żadnych środków do życia. W Auschwitz giną jej dwaj ukochani bracia, pod koniec wojny również matka. Ma 64 lata, gdy słucha katechez Zwiastowania. Choć wymazanie z pamięci wszystkich trudnych przeżyć jest niemożliwe, Bóg usuwa nienawiść z jej serca. Krystyna dziękuje Bogu za całe swoje trudne życie – “Czuję, że Bóg jest ze mną i ta prawda pozwala mi mimo wszystko cieszyć się z każdego przeżytego dnia”.
Marek mieszka w kanale, a wódkę zamienił jakiś czas temu na denaturat. Raz, podczas łażenia po śmietnikach, wstępuje do kościoła i trafia na Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Siedzi w ławce, a łzy płyną po jego twarzy. “Niby gdzie to miłosierdzie? Dla kogo?”. Wstyd mu nawet podnieść głowę. Pewnego dnia idzie do spowiedzi. Mówi: „Mam takie grzechy, że wstydzę się nawet o tym mówić”. Słyszy odpowiedź: „Odwagi! To nie ja Ci będę przebaczać, tylko Pan Bóg!”. Słucha Dobrej Nowiny. W te dni, kiedy nie ma katechez, specjalnie wraca do kanału późno, gdy ekipa już śpi, żeby nie dać się namówić na wódkę. Za pierwsze pieniądze odłożone ze zbierania złomu kupuje biblię. Dziś nie pije i razem z żoną wychowuje dwójkę dzieci. Wspomina katechezy, które ocaliły jego życie: “Jeden komunikat pamiętam naprawdę bardzo dobrze: „Pan Bóg kocha Cię, jako grzesznika, za darmo”.
Tylko ocaleni od rozpaczy, którzy nie własnymi siłami stanęli na nogi, mogą śpiewać pieśń nadziei. Przyjdź i posłuchaj katechez Zwiastowania. Przyjmij to Słowo, za darmo.
* * *
Najbliższe Katechezy Zwiastowania w Krakowie rozpoczynają się we wtorek 19.11.2019 o 19.00 w parafii św. Szczepana (ul. Sienkiewicza 19 - okolice pl.Inwalidów, w auli domu parafialnego obok kościoła) oraz w poniedziałek 18.11.2018 o 20.00 w parafii Matki Bożej Zwycięskiej (ul. Zakopiańska 86, w salce domu katechetycznego obok kościoła).
Skomentuj artykuł