Jezus walczy o ciebie i o mnie
Jezus chce, by moje i twoje serce wydawało owoc obfity. Patrząc na niepewny świat, na to, co dzisiaj dzieje się wokół nas, może już najwyższa pora, by o te owoce zadbać samemu.
Tu przeczytasz dzisiejszą Ewangelię
Komentuje Jan Głąba SJ
Kiedy jestem świadkiem jakiejś tragedii, albo słyszę o jakimś wypadku, zawsze wkrada mi się taka myśl, że w moim życiu nie mogłoby się to przydarzyć. Ale jest to myśl zupełnie nieuprawniona. W dzisiejszej Ewangelii do Jezusa przybiegają Żydzi i mówią, że Piłat pomieszał krew Galilejczyków z krwią pogan, czyli że wspólnie ich pozabijał.
Jezus pyta, czy sądzicie, że to, co spotkało tamtych Galilejczyków oznacza, że byli oni mniej pobożni niż pozostali? Potem Jezus przywołuje sytuację, w której wieża w Siloa zawaliła się na osiemnastu ludzi i także ich zabiła. Również pyta, czy oni byli gorszymi grzesznikami. Oczywiście Jezus odpowiada, że tak nie jest. Jezus mówi, że każda tragedia, która dzieje się na naszych oczach, albo o której słyszymy, nawet jeśli nie dotyka nas zewnętrznie, powinna dotknąć nas wewnętrznie. Powinna dotknąć naszego serca.
I później Jezus daje przypowieść o figowcu. Właściciel ogrodu chce go wyciąć, chce go wyrzucić, bo ten nie owocuje. Ale ogrodnik mówi: "Panie, zostawmy go jeszcze jeden sezon, ja o niego zadbam. Zakopię go, będę go nawoził a potem go wyrzucimy, jeśli nie przyniesie owoców". To znaczy, że Jezus walczy o ciebie i o mnie. Jezus chce, by moje i twoje serce wydawało owoc obfity. Patrząc na niepewny świat, na to, co dzisiaj się wokół nas, może już najwyższa pora, by o te owoce zadbać samemu.
Skomentuj artykuł