Kłótnie i poróżnienie w rodzinie to doświadczenie wielu z nas. Czy tak naprawdę musi być?
Ewangelia wybija nas z letargu, obnaża naszą naiwność i obłudę. Chrześcijaństwo jest wymagające. Nie pozwala nam żyć w złudzeniach.
Z Ewangelii wg św. Łukasza:
Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».
Obraz: Jezus w dzisiejszym fragmencie ewangelii kontynuuje odpowiedź na pytanie Piotra, do kogo kieruje swoją naukę, do uczniów czy do tłumów. Jezus poucza swoich apostołów. Scena jest dosyć dramatyczna: ogień rzucony na ziemię, udręczenie, rozłam w rodzinach. Te słowa Jezus kieruje dzisiaj także do mnie.
Myśl: Żyjemy w perspektywie eschatologicznej, sądu Bożego, który wybija nas z letargu, obnaża naszą naiwność i obłudę. Jezus przychodzi, aby „ogień rzucić na ziemię”. Jest nim krzyż, z którym każdy z nas musi się skonfrontować. Chrześcijaństwo jest wymagające. Nie pozwala nam żyć w złudzeniach. Domaga się nawrócenia i wierności, bo zostaliśmy nabyci za wielką cenę, za cenę życia Jezusa. Obraz poróżnionej rodziny jest echem ostatecznego zła, ale jest też oznaką zbliżających się czasów mesjańskich.
Emocja: Poróżnieni. To, niestety, jest doświadczenie wielu z nas, wielu naszych rodzin. Ale jesteśmy często poróżnieni z błahych powodów, dalekich od troski o królestwo Boże. Tym bardziej powinniśmy pragnąć pokoju i pojednania.
Wezwanie: Poproszę o łaskę ufności w trudnych czasach. Podziękuję za Eucharystię, która pozwala mi doświadczyć obecności Pana.
Spróbuję zapamiętać jakąś myśl z tej chwili modlitwy.
Skomentuj artykuł