#Ewangelia: to zmieniają w nas chrzest i wiara w Jezusa
Po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa każdy rodzący się człowiek jest potencjalnie w zupełnie innym miejscu niż ci, którzy rodzili się wcześniej. Jezus bowiem swym zbawczym dziełem przywrócił nam godność dziecka Bożego.
[Ewangelia]
Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza.
Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan».
Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię». Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać.
On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię». I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił, wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim.
Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem; a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem. (Łk 1, 57-66. 80)
[Komentarz Wociecha Jędrzejewskiego OP]
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Jezus powiedział kiedyś o Janie Chrzcicielu, że najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest od niego. A to dlatego, że ze względów chronologicznych Jan nie mógł uczestniczyć w tym, w czym my teraz uczestniczymy, a co uczynił Jezus dla zbawienia świata.
Jeżeli więc ludzie przy narodzinach Jana pytali się: "Kimże będzie to dziecię", to tym bardziej dziś przy narodzinach każdego dziecka możemy zadawać sobie podobne pytanie. Po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa każdy rodzący się człowiek jest potencjalnie w zupełnie innym miejscu niż ci, którzy rodzili się wcześniej.
Jezus bowiem swym zbawczym dziełem przywrócił nam godność dziecka Bożego. A czy może być na ziemi ktoś większy niż syn lub córka Boga?
[Komentarz Grzegorza Kramera SJ]
Skomentuj artykuł