#Ewangelia: to zrobi z nami Bóg, kiedy trafimy do Nieba. Wiedziałeś o tym?
Dlatego Bóg zabiera nas z tego świata, nie pozwalając, aby był on miejscem ostatecznym dla nas. Zabiera nas tam, gdzie nie ma już egoizmu, ani zdrady, ani rozłąki. Zabiera nas tam, gdzie to jest już niemożliwe, bo wszyscy są definitywnie przemienieni w Miłość.
[Ewangelia]
Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a podążali z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy przybliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego - jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta.
Na jej widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz». Potem przystąpił, dotknął się mar - a ci, którzy je nieśli, przystanęli - i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!» A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce.
Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój». I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie. (Łk 7, 11-17)
[Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP]
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Jezus wskrzesił tego młodego człowieka, by nam powiedzieć, że Bóg nie stworzył śmierci, która jest rozłąką bliskich, kochających się osób. Bóg nie po to stworzył nas zdolnymi do miłości, byśmy rozstawali się z tymi, których kochamy. My jednak uczyniliśmy ten świat miejscem pełnym egoizmu, a więc także zdrady i rozłąki. Dlatego Bóg zabiera nas z tego świata, nie pozwalając, aby był on miejscem ostatecznym dla nas. Zabiera nas tam, gdzie nie ma już egoizmu, ani zdrady, ani rozłąki. Zabiera nas tam, gdzie to jest już niemożliwe, bo wszyscy są definitywnie przemienieni w Miłość.
Skomentuj artykuł