Ks. Teodor Sawielewicz: Różaniec na pewno nie jest nudny!
- Nawet jeśli różaniec może się wydawać nieco monotonny – to na pewno nie jest nudny. Tego niestety się nie da opowiedzieć, tego trzeba doświadczyć – powiedział ks. Teodor Sawielewicz, rekolekcjonista, założyciel kanału Teobańkologia.
Anna Rasińska (KAI): Teobańkologia znana jest m.in. dzięki transmisji na żywo modlitwy różańcowej, gromadzącej każdego dnia dziesiątki tysięcy wiernych. Jak Ksiądz myśli skąd ten fenomen?
Ks. Teodor Sawielewicz: - Gdy zaczynałem, modliło się ze mną niewiele osób. Z biegiem czasu w modlitwę włączało się coraz więcej ludzi, niewielka wspólnota zaczęła się rozrastać i rozwijać, a podejmowane działania ewangelizacyjne były coraz bardziej widoczne w Internecie. Gdy wchodziły w życie kolejne obostrzenia, w sytuacji zamkniętych kościołów, ludzie zaczynali szukać możliwości duchowego wsparcia i modlitwy w sieci. W ten sposób również trafiali na Teobańkologię. Był to też czas, gdy kanał zaczął się rozwijać, a nasza wirtualna wspólnota – w błyskawicznym tempie – rozrastać.
W mediach społecznościowych pojawiły się codziennie błogosławieństwa (w formie pisanej i video), „ożyła” strona WWW. Pandemia się skończyła, a ludzie zostali i dochodzą nowi. W sierpniu tego roku kanał Teobańkologii na YT, od którego zaczęła się działalność ewangelizacyjna w Internecie, przekroczył pół miliona subskrybentów.
Czemu ludzie nie pomodlą się sami w domu, a wybierają akurat taką formę modlitwy?
- „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20) – mówił Pan Jezus. Chrześcijanie od początku gromadzili się w imię Jezusa. Ten element wspólnoty w Kościele jest niezwykle ważny. Można powiedzieć, że spodobało się Bogu zbawiać ludzi nie pojedynczo, a we wspólnocie właśnie. Gdy człowiek staje się częścią społeczności ludzi wierzących, wzrasta w miłości do Boga nie tylko swoimi siłami – ma wsparcie tych, którzy wyznają te same wartości, zmagają się z podobnymi trudnościami, wątpliwościami, również pragną pięknej relacji Z Bogiem, walczą ze słabościami, grzechem, błądzą, upadają, nawracają się itd. Ich doświadczenie, wsparcie, rada, a przede wszystkim modlitwa to nieoceniona pomoc na każdym etapie życia duchowego. Składają też świadectwo, że rozważania różańcowe, które znajdują na Teobańkologii, są dla nich pomocne, wręcz ratujące życie.
Czy darzy ksiądz szczególnym uznaniem modlitwę różańcową?
- To wyjątkowa modlitwa, mówiłem o tym wiele razy i będę to podkreślał. Prosta, a zarazem wymagająca, czasem monotonna, a zarazem głęboka, modlitwa ludzi prostych i świętych. Sama Maryja w uznanych objawieniach wielokrotnie wzywała do odmawiania różańca, co już jest dobrym powodem, by się go uchwycić w każdej sytuacji. O tym, że różaniec jest ratunkiem we wszystkich trudnych sprawach, przekonują też niezliczone historie ludzi, którzy modlitwie różańcowej i opiece Maryi zawdzięczają życie, małżeństwo, uzdrowienie czy potomstwo. Łaski płynące z modlitwy można by wymieniać bez końca, bo ile modlących się, tyle darów! Maryja nigdy nie pozostawia bez pomocy tych, którzy się do niej zwracają – jestem o tym przekonany i to staram się przekazać ludziom.
Czy do modlitwy różańcowej konieczne jest rozważania tajemnic różańcowych? Na czym polega taka medytacja, jak to zrobić dobrze?
- Sensem modlitwy różańcowej są właśnie rozważania, które prowadzą do spotkania Boga. Istotą tej modlitwy jest próba trwania myślami i wyobraźnią przy konkretnych sytuacjach i wydarzeniach z życia Jezusa i Maryi. Przez różaniec stajemy się jakby ich uczestnikami, możemy zrozumieć sens tych zbawczych wydarzeń, odnieść je do swego życia. Przecież te wszystkie tajemnice są elementami boskiego planu zbawienia świata – zbawienia każdego z nas, a zatem dotyczą nas osobiście. Warto w świetle tych wydarzeń spojrzeć na swoje życie, decyzje, wybory. Ale do tego potrzeba właśnie rozważań, medytacji, wniknięcia w tajemnicę. Trudno jest pozwolić, by same słowa „Zdrowaś Maryjo…” były tylko niejako tłem dla rozważań, ale warto podjąć ten trud niejako nieskupiania się na wypowiadanych słowach, by uwagę przekierować na roztrząsanie tajemnic.
W wielu polskich rodzinach istniała tradycja odmawiania różańca np. podczas prac domowych, dziś młodzi modlą się, np. prowadząc samochód, raczej ciężko w takich warunkach o koncentracje na konkretnych tajemnicach różańca. Czy taka modlitwa, często bezmyślna, mechaniczna, też jest dobra?
- To piękna tradycja. W wielu domach różaniec wciąż jest elementem codzienności – we wszystko, co się robi, włącza się Pana Boga. Przecież to, że ręce zajmują się czymś innym, nie znaczy, że serce i umysł nie mogą zgłębiać tajemnic. Dziś można odsłuchać rozważania, np. w drodze do pracy czy wypełniając codzienne domowe obowiązki. Różaniec jest modlitwą, którą można odmawiać zawsze i wszędzie – w każdych warunkach, każdej sytuacji – opiekując się niemowlakiem, w drodze do szkoły czy pracy, w szpitalu. Dzięki temu nawet człowiek bardzo „zabiegany”, zapracowany może znaleźć przestrzeń na modlitwę. I ona jakościowo wcale nie musi się różnić od tej odmawianej w zupełnej ciszy, bez pośpiechu i skupieniu. Koncentracja uwagi na modlitwie też jest łaską, przekonałem się co do tego, gdy byłem w zatłoczonym pociągu i głośnym ośmioosobowym przedziale — miałem tam wielką łaskę skupienia. Musimy sobie uświadomić, że Bóg nie jest aptekarzem, który skrupulatnie odmierza czas i liczbę modlitw. On widzi też trud, wierność, starania, determinację… Rozumie też momenty, kiedy człowiek nie potrafi się skupić, jest rozkojarzony, ma wrażenie, że tylko „odklepuje” kolejne zdrowaśki i nie może się zmusić do niczego więcej. W takiej sytuacji wystarcza wierność, stałość, nieodpuszczanie modlitwy, choćby była ona właśnie taka — po ludzku patrząc — „byle jaka” - Bóg jednak patrzy na serce.
Różaniec, w którym ciągłe powtarza się „Zdrowaś Maryjo”, niektórym wydaje się nudną modlitwą. Ma ksiądz jakiś sposób, aby tak nie było?
- Tak, zacząć się modlić! To jedyny sposób, żeby poznać głębię tej modlitwy. Ona ma jakby dwie warstwy. Z zewnątrz wygląda to na właśnie powtarzanie tych samych treści, na nudną, bezmyślną, mechaniczną czynność. Druga warstwa – głębsza – to rozważania Bożych tajemnic, całego bogactwa sytuacji, wydarzeń, postaci powiązanych w jakiś sposób ze sobą i życiem każdego z nas. Jan Paweł II pisał, że poszczególne tajemnice odzwierciedlają rytm ludzkiego życia – przeplata się w nich radość, zachwyt, cierpienie itd. W ich świetle człowiek może rozeznać swoje powołanie, spojrzeć na pewne sprawy z Bożej perspektywy, zrozumieć sens poszczególnych wydarzeń w swoim życiu, zaakceptować i przyjąć Jego wolę. Warstwa powtarzania i rozważania tworzą całość, dlatego – nawet jeśli różaniec może się wydawać nieco monotonny – to na pewno nie jest nudny. Tego niestety się nie da opowiedzieć, tego trzeba doświadczyć.
A kto nauczył księdza modlitwy różańcowej?
- Pamiętam nabożeństwa różańcowe w mojej parafii. Jeśli mam być szczery — jako dziecko bardzo ich nie lubiłem, ale starałem się być sumienny jako ministrant w uczestnictwie w nich. Przypominam sobie też różańce robione z kasztanów na lekcje religii.
Jak zachęciłby ksiądz tych nieprzekonanych do sięgnięcia po różaniec?
- Argumentów miałbym sporo, a o różańcu mógłbym opowiadać godzinami! Jednak uważam, że przykłady pociągają bardziej niż nawet najlepiej dobrane słowa. Ta modlitwa ma szczególna wartość i moc, przemienia serce i życie – potwierdzają to świadectwa ludzi z całego świata. O jej wartości mówili doktorzy Kościoła, święci, błogosławieni, papieże, a także zwykli, prości ludzie, którzy zawdzięczają jej zdrowie, małżeństwo, potomstwo, nawrócenie bliskich… Chwyć za różaniec, a wkrótce będziesz miał własne świadectwo!
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł