Który dzień tygodnia jest "najlepszy" na szczerą modlitwę? Cztery duchowe lekcje od ks. Jana Twardowskiego
Modlitwa nie musi być głośna ani oficjalna. Ks. Jan Twardowski w "Rozważaniach o pacierzu" pokazuje, że prawdziwe spotkanie z Bogiem może przybierać różne formy - od cichej, ukrytej modlitwy w poniedziałkowy poranek, przez szczere rozmowy o codziennych troskach, po wpatrywanie się w Boga i medytacyjne rozważanie słów Ewangelii. Cztery krótkie lekcje księdza Jana przypominają, że modlitwa to przede wszystkim obecność, uwaga i autentyczność, a nie gadulstwo.
1. Nie trąb przed sobą
Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił (Mk 1,35).
Jak jest z naszą modlitwą? Czy nie przypomina innego fragmentu Ewangelii: "Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą" (Mt 6,2)? Obawiam się, że nieraz modląc się w niedzielę, trąbimy o sobie, trąbimy, bo idziemy do kościoła, trąbimy na innych, żeby szli, bo i my idziemy. Chyba najbardziej dyskretnym dniem modlitw dla Pana Boga jest poniedziałek, kiedy cichnie niedzielna trąba. Kościół jest zwykle pusty, uciszony. W poniedziałek nikt nie sprawdza, czy byliśmy w kościele, czy nie. We wtorek trąbią do Świętego Antoniego, w środę do Świętego Józefa, w czwartek i w piątek znów głośno na nabożeństwach, w sobotę brzmi cała orkiestra na cześć Matki Bożej. Został poniedziałek, taki bez przydziału, kiedy wszyscy mniej się modlą, bo się w niedzielę wymodlili. Dobry dzień, by przyjść tylko dla samego Pana Boga i nie pokazywać, że się było w kościele.
2. Gadulstwo
Powiedział mi kiedyś pewien ksiądz:
- Chcesz się modlić - mów do Pana.
- A o czym?
- A o wszystkim.
W takiej postawie kryje się dziecięca dusza. Mówić Panu Bogu o wszystkim, co nas spotyka, nie tylko recytować pacierze wyuczone na pamięć, ale modlić się opowiadaniem Mu, co się stało, co boli, co dręczy. Bardzo to piękne, ale i niebezpieczne. Czasem bowiem można mówić Panu Bogu tylko o sobie i zapomnieć o Nim samym. Widzieć - z jednej strony - tylko samego siebie, swoje kłopoty, troski, z drugiej zaś zamienić modlitwę w potok słów.
Trzeba przyznać, że wyrażanie modlitwy słowami jest sprawą ogromnie ważną. Nadajemy bezkształtnym myślom kształtną formę. Jeśli nazywamy coś po imieniu - łatwiej nam się porozumieć. Modlitwa słów jest pierwszą zasadniczą modlitwą od dzieciństwa.
Jednakże nie można ograniczyć się tylko do niej. Istnieje niebezpieczeństwo, że będziemy na modlitwie gadatliwi. Pan Jezus przed tym przestrzegał. Możemy tak dużo mówić, że Pana Boga nie dopuścimy do głosu, bo będziemy słyszeć tylko siebie.
3. Wpatrywać się
"Kontemplacja" znaczy po łacinie dosłownie: "intensywne wpatrywanie się". Można kontemplować obraz, to znaczy intensywnie się weń wpatrywać. Można wpatrywać się w fotografię, ogród. Można wpatrywać się w Boga.
O adoracjach Najświętszego Sakramentu Święty Franciszek mówił w Filotei: "Wpatruj się w Jezusa cierpiącego, obnażonego, biednego". Święta Małgorzata tak się w Niego wpatrywała, że wreszcie Go zobaczyła.
Bóg powołuje każdego do tajemniczego spotkania z Nim na modlitwie. Ten, kto widzi Boga w życiu - nie mówi, nie śpiewa, ale po prostu przebywa z Bogiem. Jego modlitwa jest tajemniczym spotkaniem i zadziwieniem.
4. Medytacja
"Medytować" dla jednych znaczy "rozmyślać", dla innych "przeżywać".
Rozmyślanie jest poszukiwaniem myśli potrzebnych do pogłębienia wiary. Święty Franciszek Salezy podaje w Filotei dziesięć przykładów modlitwy zakończonej ćwiczeniami, dobrymi postanowieniami. Rozmyślanie pozwala w tekście, powtarzanym nieraz do znudzenia, znaleźć coś inaczej odczytanego. Każda homilia powinna być takim rozmyślaniem, odczytaniem Ewangelii trochę inaczej. Wtedy stare staje się nowym. Na tym polega urok sztuki. Na przykład malarz potrafi dostrzec śnieg inaczej, niż dostrzegają go tysiące ludzi. Rozmyślanie jest pewną twórczością, ale nie trzeba specjalnie nastawiać się na coś niezwykłego.
Fragment książki ks. Jana Twardowskiego "Rozważania o pacierzu. Antologia".


Skomentuj artykuł