"Musiałem wyklęczeć swoje w kaplicy. Ale nie było mi ciężko wstąpić do zakonu"
To długa rozmowa o Stanisławie Kostce, o jego gorliwości. Ale też opowieść dwóch jezuitów o tym, jak rozeznaje się powołanie. I ile trzeba wymodlić i wyklęczeć.
"Myślę, że Stachu doszedł do takiego punktu, w którym stwierdził, że to jest to - i wszystko podporządkował właśnie temu" - mówi o rozeznawaniu powołania Kostki Wojtek. Uzupełnił go Daniel: "Stachu miał motywację i to się wzięło «z kolan»! Takie rzeczy to trzeba «na kolanach»! To się «z powietrza» nie bierze".
Oglądaj film z trzeciego dnia podróży Daniela Wojdy SJ i Wojciecha Leśniaka SJ śladami świętego Stanisława Kostki «na stopa» do Rzymu:
"Mi to było bardzo ciężko z myślą o wyjeździe, z zerwaniem kontaktów. Jak bym nie chodził codziennie na adorację, to bym nie miał na to siły. Można czekać na to, że Bóg mi da łaskę na takie decyzje życiowe. (...) Tak się tylko gada «Bóg ci da łaskę». No pewnie, że ci da łaskę, ale jak swojego w kaplicy nie wysiedzisz, to jak ci da? Gorliwość! - to temat dnia. Stachu swoje wysiedział i później efekty tego były" - mówi Daniel.
"Ja czułem takie coś, że mnie ciągnie do jezuitów po pierwszych rekolekcjach, gdy doświadczyłem Boga żywego. Ale miałem taki moment, że poczułem TAK - chcę to robić. Myślę, że Pan Bóg mnie do tego zaprasza i to było bardzo wyraźne. Ale od pierwszego momentu do tego, gdy byłem przekonany, minął czas. Przyszedł kryzys. Byłem na rekolekcjach, które mi nie dały nic. Myślałem, że do niczego mnie nie doprowadziły. Musiałem przez to jakoś przejść, wyklęczeć swoje w kaplicy, by dojść do momentu, w którym czułem - tak, jezuici to jest moje powołanie. Zajęło mi to półtorej roku" - mówi Wojtek. "Mi dłużej. Ze dwa. Potem jeszcze rok musiałem czekać, bo mi powiedzieli, że za rok mnie przyjmą" - dodał Daniel.
"Bardzo brakowało mi relacji z rodzeństwem. Ale cieszyłem się na życiową przygodę, że idę za moim wielkim pragnieniem. To z jednej strony przyjemne, ale i poczucie straty czegoś" - powiedział Wojtek. "Stachu miał motywację i to się z powietrza nie wzięło, ale z kolan. Więc jak masz życiową decyzję - to na kolana!" - dodał Daniel.
Skomentuj artykuł