Nie chcesz, żeby Bóg zmieniał twoje życie? Ta obawa często pojawia się w życiu osób wierzących

- Nie chcesz, żeby Bóg zmieniał twoje życie? To normalne. Tak, jak lęk przed nowością w życiu jest normalny, bo ryzyko zawsze jest. I tutaj też jest. Ale jeśli odważysz się podjąć to ryzyko i dasz się poprowadzić, odkryjesz kolejne etapy w życiu, kolejne rzeczy, których nigdy byś nie zobaczył, gdybyś nie podjął tego ryzyka - mówi bp Piotr Przyborek w rozmowie z Martą Łysek.
Boisz się, że Bóg zmieni twoje życie i ta zmiana cię nie ucieszy? To normalne
Ta obawa często pojawia się w życiu osób wierzących. Wiele osób myśli sobie po cichu: Bóg chce zmienić moje życie, ale boję się, że ta zmiana mnie wcale nie ucieszy. Wydaje mi się, że On wiele wymaga, że nie jest zadowolony z tego, jak u mnie jest - i to mnie zniechęca Ewangelia mówi, że młode wino rozrywa stare bukłaki... jak ten fragment rozumieć, żeby nas nie zniechęcał, jeśli czujemy się starym bukłakiem i nie mamy ochoty na zmiany?
- Młode wino pracuje. Jeśli nie zapewnimy mu odpowiedniego naczynia, wszystko się zmarnuje. Tu chodzi o absolutną nowość. Jezus to właśnie zapowiada w Ewangelii i to samo jest w naszym życiu - mówi bp Piotr Przyborek. - Jeśli człowiek będzie chciał żyć z Panem Jezusem, to Pan Jezus go poprowadzi w stronę, w którą człowiek wcześniej nawet nie myślał, że mógłby zajrzeć albo mu się nie chciało. Jeśli pozwoli na to Panu Jezusowi, naprawdę nie będzie zawiedziony i dokonają się cuda. To będzie widać z perspektywy czasu.
Posłuchaj rozmowy o wierze, Ewangelii i kryzysach:
Kiedy Jezus zaprasza do czegoś nowego, my chcielibyśmy mieć wszystko od razu poukładane
Jak dodaje, lęk przed nowością w życiu jest normalny, bo ryzyko zawsze jest.
- Trudno mówić, żeby się tego nie bać, bo człowieka zawsze przeraża coś, co jest nieznane. Kiedy Jezus powołuje, my byśmy chcieli wszystko mieć poukładane: za trzy minuty to, jutro to, za rok tamto. A tymczasem Pan Jezus to bardzo prosto robi. Mówi: pójdź za Mną. To znaczy, że Jezus jest przede mną. Nie widzę tego, co On widzi, ale widzę Jego i za Nim podążam - mówi biskup.
- Na tym poziomie zawsze jest lęk, obawa, pytanie, czy to dla mnie, czy sobie poradzę. Ale ufam, bo Jezus jest ze mną. Ten lęk będzie, zły duch będzie go podsycał, będzie mówił: może nie dasz rady, może to nie dla ciebie. Co jest w tym najlepsze? Że gdy człowiek pójdzie za Panem Jezusem, On odkrywa kolejne etapy, kolejne rzeczy, których człowiek nigdy by nie zobaczył, gdyby nie poszedł. I to jest radość! Jak nie zrobię tych trzech kroków, nie zobaczę tego, co jest za zakrętem. A tam otwiera się nowa perspektywa. Jezus nie chce tego zaufania, żeby nas sprawdzać, ale po to, żeby człowiek się zachwycił, zobaczył, jak Pan Bóg już wszystko dla niego przygotował - dodaje bp Przyborek.
Źródło: DEON / mł
Skomentuj artykuł