Papieże i sztuczna inteligencja. Jaką drogą podąży Leon XIV?

Papieże i sztuczna inteligencja. Jaką drogą podąży Leon XIV?
Papież Leon XIV. Fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl

"Jeśli uznać, że Leon XIV będzie chciał iść rzeczywiście drogą wytyczoną przez swojego poprzednika Leona XIII, to można przypuszczać, że i on z jednej strony będzie stanowczo przypominał o konieczności zachowania solidarności społecznej (rozbijanej tym razem choćby przez media społecznościowe), powinnościach właścicieli korporacji (obecnie będą to wielcy globalni gracze Big Techów i mediów społecznościowych), na których poza staraniem się o zyski ciążą także konkretne obowiązki społeczne, czy wreszcie będzie przypominał o roli państwa w ochronie praw pracowniczych i obywatelskich" - pisze Tomasz Terlikowski w swojej najnowszej książce "Leon XIV. Dokąd zmierza papież?".

Imię Leon w historii papiestwa często oznacza przełom, początek - nawet jeśli niekoniecznie zamierzony - czegoś nowego. Leon Wielki - jego znacząca i uwieńczona sukcesem rola w obronie Rzymu przed Hunami (z Wandalami sukcesu już nie było) zapoczątkowała proces, który - wiele lat później - zakończył się wzięciem władzy świeckiej przez papieży i ukształtowaniem Państwa Kościelnego. Leon X - by przeskoczyć wiele wieków do przodu, ostatni papież, który przyjął święcenia kapłańskie dopiero w momencie wyboru na Stolicę Piotrową - najpierw swoją polityką sprzedaży odpustów i urzędów kościelnych przyczynił się do wybuchu reformacji, a później potępił Marcina Lutra i w efekcie został współsprawcą (z całą pewnością nieświadomym) jednej z najgłębszych reform w Kościele. Leon XIII wreszcie zapoczątkował swoimi dokumentami cały szereg zmian w myśleniu Kościoła, bo za sprawą encykliki Aeterni Patris odrodził studia tomistyczne, otworzył (delikatnie, ale jednak) wolne studia biblijne i wreszcie zapoczątkował nowoczesną naukę społeczną Kościoła, która - w dłuższej perspektywie (wcale nie jest pewne, że zgodnie z wolą samego Leona XIII) - ukształtowała, we współpracy z socjaldemokratami, państwo bezpieczeństwa socjalnego w Europie Zachodniej. Leon XIV zaś ma ogromne szanse, by zapisać się w historii Kościoła podobnie, jako ktoś, kto rozpoczyna rozwój myśli i działania Kościoła w nowej dla niego sferze. Wybór imienia Leon jest tego zresztą - według własnych słów Roberta Prevosta - jasną zapowiedzią.

DEON.PL POLECA

 

 

"Wybrałem sobie imię, mając przede wszystkim na myśli Leona XIII, papieża pierwszej wielkiej encykliki społecznej Rerum novarum. W momencie zmiany epoki, w którym żyjemy, Stolica Apostolska nie może uchylać się od zabierania głosu wobec licznych nierówności i niesprawiedliwości, które prowadzą między innymi do niegodnych warunków pracy oraz do coraz bardziej podzielonych i skonfliktowanych społeczeństw" - mówił papież w przemówieniu do dyplomatów akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej. Jeszcze bardziej otwarcie i konkretnie tę myśl Leon XIV wyraził w przemówieniu do kolegium kardynalskiego 10 maja.

"Papież Leon XIII, w historycznej encyklice Rerum novarum, poruszył kwestię społeczną w kontekście pierwszej wielkiej rewolucji przemysłowej, a dziś Kościół dzieli się z wszystkimi swoim dziedzictwem nauki społecznej, aby odpowiedzieć na kolejną rewolucję przemysłową i rozwój sztucznej inteligencji, które stawiają nowe wyzwania w zakresie obrony godności ludzkiej, sprawiedliwości i pracy" - zaznaczał papież.

Przestroga przed utopią "technokratycznego kapitalizmu"

Sztuczna inteligencja, a szerzej etyczny i polityczny wymiar głębokiej zmiany paradygmatu technologicznego, jaki niesie ze sobą współczesność, nie są oczywiście tematami nowymi w Kościele. Już Paweł VI przestrzegał przed utopią "technokratycznego kapitalizmu", a u kolejnych papieży znajdziemy ostrzeżenia przed niekontrolowanym moralnie rozwojem technologii. Może najbardziej precyzyjnie na ten temat wypowiadał się w swojej ostatniej encyklice Caritas in veritate Benedykt XVI. Papież wskazuje tam znaczenie techniki dla myślenia i działania w pełni ludzkiego, a jednocześnie przestrzega przed przekonaniem, że technika jest samowystarczalna, że nie potrzebuje osadzenia w kategoriach antropologicznych i moralnych. Benedykt XVI wskazywał:

"Rozwój technologiczny może zrodzić ideę samowystarczalności techniki, jeżeli człowiek stawia sobie tylko pytanie jak, nie zastanawiając się nad wieloma dlaczego, które skłaniają go do działania. Stąd bierze się dwuznaczność oblicza techniki. Powstała w wyniku twórczości ludzkiej jako narzędzie wolności człowieka, może być ona pojmowana jako element wolności absolutnej, tej wolności, która chce pominąć ograniczenia tkwiące w samych rzeczach. Proces globalizacji mógłby zastąpić ideologię techniką, która sama stałaby się władzą ideologiczną, narażając ludzkość na ryzyko zamknięcia się wewnątrz pewnego a priori, z którego nie mogłaby wyjść, aby spotkać istnienie i prawdę. W takim przypadku poznanie, ocena sytuacji naszego życia i decyzje nas wszystkich byłyby ograniczone przez technokratyczny horyzont kulturowy, którego częścią bylibyśmy pod względem strukturalnym, nie mając nigdy możliwości znalezienia sensu, który by nie był naszym wytworem. Powyższa wizja sprawia, że dzisiaj mentalność technicystyczna staje się tak mocna, że dochodzi do utożsamienia prawdy z tym, co możliwe do urzeczywistnienia. Ale kiedy jedynym kryterium prawdy jest skuteczność i użyteczność, rozwój zostaje automatycznie zanegowany".

DEON.PL POLECA


Dlaczego tak się dzieje? Bo związane z pragnieniem przezwyciężania ludzkich ograniczeń postrzeganie techniki musi być zawsze ograniczane przez świadomość zarówno ludzkiej ograniczonej natury, jak i specyfiki naszej wolności. Papież dopowiadał:

"Wolność ludzka pozostaje sobą tylko wtedy, gdy na fascynację techniką odpowiada decyzjami będącymi wynikiem odpowiedzialności moralnej. Stąd pilna potrzeba wychowywania do odpowiedzialności etycznej w posługiwaniu się techniką. Wychodząc od fascynacji, jaką technika wzbudza w człowieku, trzeba przywrócić prawdziwy sens wolności, która nie polega na upojeniu totalną autonomią, ale na odpowiedzi na to, czego domaga się byt, poczynając od bytu, jakim sami jesteśmy".

W prostszych, mniej filozoficznie wysublimowanych słowach na te same elementy niekontrolowanego przez moralność rozwoju nauki i techniki zwraca uwagę Franciszek w encyklice Laudato si’. Ojciec Święty pisał:

"Nie możemy jednak ignorować faktu, że energia jądrowa, biotechnologia, informatyka, znajomość naszego DNA i inne możliwości, które zyskaliśmy, oferują nam straszliwą moc. Co więcej, umożliwiają tym, którzy posiadają wiedzę - a nade wszystko władzę ekonomiczną, aby ją wyzyskiwać - niezwykłe panowanie nad całym rodzajem ludzkim i nad całym światem. Ludzkość nigdy nie miała tyle władzy nad sobą samą i nie ma gwarancji, że dobrze ją wykorzysta, zwłaszcza biorąc pod uwagę sposób, w jaki się nią posługuje".

Moc i siła techniki są tym bardziej niebezpieczne, że ludzkość - co także jasno wskazuje papież w Laudato si’, ugrzęzła w technokratycznym paradygmacie rozumowania.

"Paradygmat technokratyczny dąży do objęcia swoim panowaniem także gospodarki i polityki. Gospodarka postrzega wszelki rozwój technologiczny w zależności od zysku, nie zwracając uwagi na jakiekolwiek ewentualne negatywne skutki dla człowieka" - zauważał Franciszek. I choć w Laudato si’ papież przeprowadza krytykę tego modelu myślenia i działania głównie z perspektywy kryzysu klimatycznego i ekologicznego (a w mniejszym stopniu społecznego), to te same twierdzenia można odnieść (i Franciszek w późniejszym okresie będzie to wielokrotnie robił) także do innych elementów myślenia technokratycznego i ekonomicznego. Papież Bergoglio w wielu miejscach wzywa do zerwania z myśleniem wyłącznie w kategoriach zysku. "Nie krytykuję rynku per se - wskazywał papież w książce Powróćmy do marzeń. Droga ku lepszej przyszłości. - Potępiam zbyt powszechnie obowiązujący scenariusz, w którym etyka i gospodarka zostały oddzielone od siebie". A gdyby zastąpić terminy "rynek" czy "gospodarka" terminem "technika" czy "technologia", to także wyrażałoby to myślenie papieża Franciszka.

Zagrożenia związane z rozwojem sztucznej inteligencji według Franciszka

Sztuczna inteligencja pojawia się w rozważaniach papieskich w 2023 roku (a konkretniej w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju z 1 stycznia roku 2024), które w całości zostało poświęcone wyzwaniom etycznym i politycznym wynikającym z rozwoju tej technologii. Franciszek wskazuje, że - wbrew opiniom części badaczy - zarówno technika, jak i nauka - zawsze są zanurzone w specyfice kulturowej i gospodarczej, a co za tym idzie, zawsze mają wymiar etyczny, ściśle związany z decyzjami tych, którzy projektują eksperymenty i ukierunkowują produkcję ku określonym celom. (…) Dotyczy to również form sztucznej inteligencji. (…) Istotnie, ich wpływ, niezależnie od technologii podstawowej, zależy nie tylko od ich zaprojektowania, lecz także od celów i interesów tych, którzy je posiadają, i tych, którzy je rozwijają, a także od sytuacji, w jakich są używane" - zauważa. To właśnie dlatego rozwój technologii związanych ze sztuczną inteligencją musi być poddany ścisłej kontroli nie tylko moralnej, ale i politycznej.

"Nie wystarczy również zakładać, że osoby projektujące algorytmy i technologie cyfrowe będą działać w sposób etyczny i odpowiedzialny. Konieczne jest wzmocnienie lub, w razie potrzeby, utworzenie organów powołanych do badania pojawiających się kwestii etycznych i ochrony praw osób korzystających z form sztucznej inteligencji lub znajdujących się pod ich wpływem" - zauważa papież.

Jakie są kluczowe zagrożenia - wbrew pozorom nie tylko moralne, ale i polityczne - związane, zdaniem Franciszka, z rozwojem sztucznej inteligencji? Jest ich naprawdę bardzo wiele. Papież zwraca uwagę na fakt, że dzięki zastosowaniu modeli sztucznej inteligencji możliwe jest przeprowadzanie masowych kampanii dezinformacyjnych, niszczenie wiarygodności mediów, ingerencja w procesy wyborcze, a także monitorowanie i kontrolowanie jednostek. Algorytmy wcale nie są wolne od założeń etycznych, a "duża ilość danych analizowanych przez sztuczne inteligencje nie jest sama w sobie gwarancją bezstronności". Papież wskazywał:

"Kiedy algorytmy ekstrapolują informacje, zawsze istnieje ryzyko, że je wypaczą, powielając niesprawiedliwości i uprzedzenia środowisk, z których pochodzą. Im bardziej stają się szybsze i złożone, tym trudniej zrozumieć, dlaczego wyprodukowały określony rezultat. Maszyny inteligentne mogą wykonywać przypisane im zadania z coraz większą wydajnością, ale cel i znaczenie ich działań będą nadal określane lub umożliwiane przez ludzi posiadających własny świat wartości. Istnieje ryzyko, że kryteria stojące za niektórymi wyborami staną się mniej jasne, że odpowiedzialność za podejmowanie decyzji zostanie ukryta, a producenci mogą uchylać się od obowiązku działania dla dobra wspólnoty".

Mocne przykłady takich "błędnych algorytmizacji" Franciszek podawał podczas spotkania Grupy G7 poświęconemu sztucznej inteligencji:

"Dobrym przykładem jest wykorzystanie programów zaprojektowanych, aby pomagać sędziom w podjęciu decyzji o przyznaniu aresztu domowego więźniom odbywającym karę w zakładzie karnym. W tym przypadku wymaga się od sztucznej inteligencji przewidywania prawdopodobieństwa ponownego popełnienia przestępstwa przez skazanego, na podstawie wcześniej określonych kategorii (rodzaj przestępstwa, zachowanie w więzieniu, ocena psychologiczna i inne), pozwalając sztucznej inteligencji na dostęp do kategorii danych związanych z życiem prywatnym skazanego (pochodzenie etniczne, poziom wykształcenia, linia kredytowa i inne). Korzystanie z takiej metodologii - która czasami grozi przekazaniem de facto maszynie ostatniego słowa w sprawie losu danej osoby - może domyślnie nieść ze sobą odniesienie do uprzedzeń, nieodłącznie związanych z kategoriami danych wykorzystywanych przez sztuczną inteligencję. Bycie zaklasyfikowanym do określonej grupy etnicznej lub, bardziej prozaicznie, popełnienie drobnego przestępstwa wiele lat wcześniej (niezapłacenie, na przykład, mandatu za nieprawidłowe parkowanie), w rzeczywistości wpłynie na decyzję o przyznaniu aresztu domowego. Jednakże istota ludzka cały czas ewoluuje i potrafi zaskakiwać swoimi działaniami, czego maszyna nie jest w stanie wziąć pod uwagę".

Jaką drogą pójdzie Leon XIV?

(..) Tyle na temat sztucznej inteligencji, szans i zagrożeń z nią związanych Kościół - z jednej strony ustami Franciszka, a z drugiej oficjalną notą dykasterii watykańskich - już ogłosił. Leon XIV będzie miał więc do czego nawiązywać  i co rozwijać.

(...) Jeśli uznać, że Leon XIV będzie chciał iść rzeczywiście drogą wytyczoną przez swojego poprzednika Leona XIII, to można przypuszczać, że i on z jednej strony będzie stanowczo przypominał o konieczności zachowania solidarności społecznej (rozbijanej tym razem choćby przez media społecznościowe), powinnościach właścicieli korporacji (obecnie będą to wielcy globalni gracze Big Techów i mediów społecznościowych), na których poza staraniem się o zyski ciążą także konkretne obowiązki społeczne, czy wreszcie będzie przypominał o roli państwa w ochronie praw pracowniczych i obywatelskich. Ale jest coś jeszcze, na co warto zwrócić uwagę. Wiele wskazuje na to, że papież - jeśli będzie szedł drogą Leona XIII - może odwrócić "kościelne sojusze". Leon XIII zrezygnował (a przynamniej zdecydowanie go osłabił) z sojuszu tronu z ołtarzem, a Leon XIV może zrezygnować (Franciszek też to robił) z sojuszu, jaki proponują Kościołowi i religiom tradycyjnym prawicowi populiści i część globalnych graczy neoliberalnych. Decyzja ta - co ciekawe - jest zaś dość oczywista nie tylko z perspektywy doktryny Kościoła, ale także jego dobrze pojętego interesu. Jeśli Kościół chce rzeczywiście być blisko ludzi, jeśli chce być blisko ich emocji, to nie może zapominać, że ogromna większość jego wiernych żyje na peryferiach, jest raczej wykorzystywana, niż wykorzystuje innych, i raczej sama migruje, niż broni się przed migracją. I już choćby z tego powodu Kościół nie może nie stać po ich stronie (o czym będzie jeszcze mowa).

Fragment książki Tomasza Terlikowskiego "Leon XIV. Dokąd zmierza papież?".

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papieże i sztuczna inteligencja. Jaką drogą podąży Leon XIV?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.