Po modlitwie z innymi czujesz się gorszy? O szantażu emocjonalnym w Kościele
Ojciec Pio odmawiał pięćdziesiąt różańców dziennie, a ty nawet dziesiątki nie potrafisz? W takich słowach jest taki subtelny szantaż emocjonalny, który sprawia, że ludzie wychodzą zgaszeni po tych sytuacjach - mówi Marcin Jakimowicz.
W jednym z odcinków podcastu "Służąc Życiu" Krzysztof Sowiński i Marcin Jakimowicz rozmawiają o toksycznej duchowości i jej efekcie, czyli o szantażu emocjonalnym, którego można doświadczyć w Kościele. Jak podkreśla Marcin Jakimowicz, słowo, które co chwila słyszymy w Kościele, to słowo "musisz".
Czujesz się gorszy? To nie jest prawda o tobie
- Była kiedyś modlitwa z zaprzyjaźnioną wspólnotą, liderka wspólnoty mówi: mam takie słowo od Boga, że miejsce, na którym się modlicie, jest ziemią świętą - opowiada Jakimowicz. - Więc musisz ściągnąć buty. Albo musisz dawać dziesięcinę. Ojciec Pio odmawiał pięćdziesiąt różańców dziennie, a ty nawet dziesiątki nie potrafisz? W tym wszystkim jest taki subtelny szantaż emocjonalny, że ludzie wychodzą zgaszeni po tych sytuacjach.
Jak opowiadał, w przeszłości miał doświadczenie wspólnoty, w które ciągle słyszał, że "oni lepiej się modlą", "oni lepiej uwielbiają", "oni lepiej wchodzą w Bożą obecność".
Jeśli wracasz z modlitwy, na której ktoś cię przytłacza
- Zapytałem o to siostrę Bognę Młynarz, doktor teologii duchowości i charyzmatyczkę. I ona zadała mi jedno pytanie: Marcin, co czułeś w sercu? Mówię: no, że jestem gorszy. A ona mówi: to nie było od Ducha Świętego, bo Duch Święty nigdy nie oskarża. Jeśli wracasz z modlitwy, na której ktoś cię przytłacza, masz poczucie, że twoja modlitwa jest gorsza - to jest papierek lakmusowy - podkreśla dziennikarz.
Posłuchaj całej rozmowy:
Źródło: YT / Służąc Życiu / mł


Skomentuj artykuł