Potrzeba ciszy myśli, oczu i języka – duchowość zwyczajnego człowieka
Codzienna religijność kojarzy nam się najczęściej z porannym i wieczornym pacierzem. Rzadko mamy okazję do tego, by wyjść ponad taki standard. To jest zwyczajność, ale zamiast nad nią ubolewać, trzeba ja docenić i pielęgnować. Duchowość zwyczajnego człowieka to skarb, który należy odkryć i rozwijać.
Każdy człowiek ma chwile swojej wielkości, porywów, kiedy w sposób bardziej radykalny dotyka tego, co jest rdzeniem jego życia. Jednakże większość naszych dni upływa na zwyczajnym, czasami wręcz monotonnym i rutynowym wykonywaniu swoich czynności.
Wielu z nas skarży się na tę codzienność, jak gdyby ona była nieprawdziwym życiem, jakby nasze życie było czymś innym, a to, co mamy na co dzień było tylko bladym odbiciem tego prawdziwego życia. Dobrze jednak wiemy, że nie jest to takie proste i właśnie w umiejętności dobrego przeżywania zwyczajności, codzienności tkwi sekret zadowolenia z życia, z siebie. Najwięcej trudności pojawia się, kiedy mamy poczucie, że nie robimy tego, co nam pisane, że nie jesteśmy zadowoleni z tego, co dzieje się w moim życiu.
Większość z nas prowadzi zwyczajne życie i właśnie dlatego trzeba wypracowywać to, co jest duchowością czy religijnością człowieka zwyczajnego. Poza nielicznymi wyjątkami nie jesteśmy w stanie poświęcić wiele czasu na modlitwę, nie jesteśmy w stanie odbywać jakichś dalekich podróży, pielgrzymek, które by odmieniły nasze duchowe życie.
Modlitwa o skuteczną pomoc św. Józefa
I dlatego jest ogromna potrzeba, aby w sytuacji, w jakiej jestem odnaleźć wszelkie zasoby dobrej i głębokiej religijności. Nie brakuje ich przecież. Musimy nauczyć się je wykorzystywać. Nawet w naszym zagonionym życiu możemy znaleźć wiele pomocy, które sprawią, że duchowa sfera naszego życia nie zwiotczeje, nie będzie marniała, ale co więcej będzie się rozwijać, będzie umiała korzystać z tego, co jest, aby wzrastać.
Jest to zadziwiająca właściwość wszelkich form życia, że jak tylko pojawiają się odpowiedniejsze warunki do rozwoju, ono natychmiast rozwija się i rozkwita. Czasami widzimy, jak w zadziwiająco trudnych warunkach życie, choć w swoich formach podstawowych, to jednak wybija się i kwitnie. Podobnie jest z życiem duchowym. Ilekroć damy mu choć odrobinę przestrzeni, stwarzamy odpowiednie warunki do jego rozwoju, ono wybucha z zadziwiającą intensywnością, jakiej się nie spodziewaliśmy.
«Najważniejszym elementem modlitwy jest cisza myśli, oczu i języka» (św. Matka Teresa z Kalkuty).
Do rozwoju życia duchowego potrzeba nam ciszy. Jest to paradoks, bo czasami wydaje się, że modlitwa polega na mówieniu, na robieniu czegoś. A tymczasem istotą modlitwy jest zdolność do zachowania ciszy. Chodzi o tę ciszę zewnętrzną, kiedy zmienia się rodzaj mojej aktywności, odkładam na chwilę angażujące mnie zajęcia. Nasza modlitwa zaczyna się bardzo często w momencie, kiedy szukam chwili ciszy, zanim jeszcze wypowiem coś, czy o czymś pomyślę.
W duchowości człowieka zwyczajnego zdolność do znalezienia ciszy zewnętrznej jest bardzo ważna. To są chwile, kiedy wyłączam radio czy telewizor, odrywam swój wzrok od klawiatury czy ekranu smartfona i na chwilę pozwalam zanurzyć się w ciszy. Potrzeba jednak także wysiłku, aby zdobyć ciszę wewnętrzną. Potrzeba ciszy mojej wyobraźni, moich myśli.
Modlitwa o opiekę św. Antoniego
Uciszenie oczu, języka czy myśli to nie są niezwykłe zalecenia, możliwe do zastosowania tylko w szczególnych formach życia kontemplacyjnego. Taka modlitwa jest możliwa w każdej sytuacji, w każdej formie życia, od dziecka, przez doświadczenie człowieka dorosłego, czy nawet tych, którzy są już starzy.
«Cisza daje nam nowe spojrzenie na wszystko. Jest nam potrzebna, abyśmy mogli nawiązać kontakt z duszą. Nie jest najważniejsze to, co mówimy, ale to, co mówi Bóg do nas i przez nas. Jezus zawsze czeka na nas w ciszy. I w tej ciszy będzie nas słuchał, przemówi do naszej duszy, wtedy usłyszymy Jego głos» (św. Matka Teresa z Kalkuty).
Może warto byłoby zastanowić się nad tym, co najbardziej burzy ciszę w moim życiu, co mnie najbardziej rozprasza, wybija z równowagi. Co mógłbym zrobić też tak na małą skalę, tak na co dzień, aby zrobić ciut większy wyłom w tym zgiełku, jaki mnie otacza. Czy dzisiaj nie mógłbym pobyć trochę więcej w ciszy. Ważne jest, aby spróbować, aby zrobić pierwszy krok, by w moją zwyczajną codzienność wprowadzić element głębszy, duchowy. Ta kropla, o ile będzie regularnie kapać, wydrąży skałę. Dajmy sobie dziś chwilę ciszy, nie za dużą. To będzie wielki, duchowy prezent dla samego siebie.
Skomentuj artykuł