Rosyjskie prawosławie to kolos na glinianych nogach i wydmuszka
- Rzekoma chrześcijańska Rosja to jest kolos na glinianych nogach. Prawosławie rosyjskie w rzeczywistości ma bardzo słabą bazę społeczną, to właściwie pusta w środku wydmuszka – podkreśla w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim Łukasz Kobeszko, gość podcastu „Tak myślę”.
Co po kilku miesiącach od agresji na Ukrainę dzieje z prawosławiem rosyjskim i z patriarchą Cyrylem? Według Łukasz Kobeszki, analityka Ośrodka Studiów Wschodnich oraz eksperta w sprawach rosyjskiego prawosławia, bardzo wyraźnie widać zachodzący proces zlania się organizmu cerkiewnego z kremlowskim systemem władzy. Zdaniem eksperta, oceniając postawę i wypowiedzi patriarchy Cyryla nie da się w nich dostrzec jakichkolwiek dwuznaczności, że zwierzchnik moskiewskiego prawosławia daje sygnały dystansowania choć choćby od niektórych posunięć prezydenta Putina.
- W wypowiedziach Cyryla z tygodnia na tydzień mamy eskalację bardzo agresywnej wojennej propagandy – wskazuje Łukasz Kobeszko.
Jak dodaje, jest też wymiar teologiczny wypowiedzi patriarchy moskiewskiego, których w żaden sposób nie da się pogodzić z chrześcijaństwem.
- Mamy tu do czynienia z zupełną aberracją – stwierdza Łukasz Kobeszko. – To są słowa niegodne już nie tylko hierarchy kościelnego, biskupa, czy kapłana, ale nawet zwykłego chrześcijanina – dodaje, wskazując np. na słowa Cyryla o automatycznym dostawaniu się do nieba rosyjskich żołnierzy, którzy zginą na wojnie z Ukrainą. Taka postawa nakręca też innych przedstawicieli prawosławia do coraz bardziej kuriozalnych wypowiedzi. Łukasz Kobeszko przytacza w tym kontekście słowa duchownego z Białorusi, który dywagując o wojnie jądrowej zalecał, aby odebrać to jako znak boży i dać jak najszybciej zabić, bo to też miałoby zapewnić zbawienie.
- To już są herezje – punktuje Łukasz Kobeszko. - I w związku z tym powstaje pytanie: czy to już nie są oznaki apostazji – zastanawia się ekspert.
Jak zwraca uwagę, w całym świecie prawosławnym ujawniają się różnice w podejściu do rosyjskiej agresji na Ukrainę. Przeciwko niej – poza duchownymi ukraińskimi i patriarcha Konstantynopola - wyraźnie opowiedzieli się jedynie prawosławni teologowie z USA i niektórzy z Grecji. Pozostałe wspólnoty nie zajmują wyraźnego stanowiska – często w obawie przed możliwymi działaniami rozłamowymi we własnych szeregach, które mogliby podjąć zwolennicy Cyryla, przy wsparciu państwa rosyjskiego. Takie akcje rozłamowe nastąpiły już na początku br. w Afryce w obrębie patriarchatu prawosławnego w Aleksandrii.
Wszystkie odcinki podcastu "Tak myślę" Tomasza Terlikowskiego dostępne są w DEON.pl
Jaka jest tak naprawdę siła Cerkwi moskiewskiej, jaki jest poziom praktyk religijnych prawosławnych w Rosji? Cerkiew patriarchy Cyryla ma potężne wsparcie ze strony państwa rosyjskiego i prezydenta Putina – to za państwowe pieniądze buduje się nowe świątynie i odbudowuje te zniszczone jeszcze w czasach bolszewizmu. Łukasz Kobeszko zwraca jednak uwagę, że nawet w tej dziedzinie działania maja podtekst propagandowy, bo odnawia się obiekty reprezentacyjne w dużych miastach – niejako na pokaz. Z drugiej strony poziom praktyk religijnych wśród wyznawców jest niski – badania pokazują, że regularnie uczestniczy w nich 2-3 proc. prawosławnych w Rosji.
- Rzekoma chrześcijańska Rosja to jest kolos na glinianych nogach. W rzeczywistości ma bardzo słabą bazę społeczną, to właściwie pusta w środku wydmuszka – podkreśla Łukasz Kobeszko.
- Czy jest w prawosławiu rosyjskim jakaś przestrzeń oporu wobec tego Cyrylowego neopogaństwa w przebraniu chrześcijańskim? – stawia pytanie Tomasz Terlikowski.
- Wśród biskupów czy księży takiego sprzeciwu nie widać – odpowiada Łukasz Kobeszko. Metropolita Hilarion, do niedawna postać numer 2 w prawosławiu rosyjskim, została „zesłany” do Budapesztu, co jest dla niego degradacją za zbyt mały entuzjazm wobec agresji na Ukrainę. Inny, nieliczni, żyjący w Rosji, jeżeli maja inny pogląd, zostali odsunięci – w takich warunkach nie ma co liczyć na ujawnienie się opozycji.
Czy możliwe jest odrodzenie rosyjskiego prawosławia? Jak przypomina Łukasz Kobeszko, taki ruch ujawnił się pod koniec XIX w. w opozycji do oficjalnego prawosławia, które znajdowała się pod całkowitą kontrolą państwa, a sam patriarchat moskiewski został zlikwidowany przez cara Piotra I na początku XVIII w. i od tego czasu Cerkwią kierowali właściwie urzędnicy carscy. – Tego dzisiaj nie widać. Nie widać autorytetów. Nie wiadomo kto miałby pokierować takim ruchem moralnego sprzeciwu – uważa Łukasz Kobeszko.
Całej rozmowy można wysłuchać w podcaście Tomasza Terlikowskiego „Tak myślę” w aplikacji Spotify
Podcast Tomasza Terlikowskiego dostępny jest na kanale YouTube
Skomentuj artykuł