Roumie u Whoopi Goldberg: Nie miałem pieniędzy i jedzenia. Oddałem życie Jezusowi, a On zatroszczył się wszystko
Muszę przypominać ludziom, jak się nazywam i że nie mam na imię Jezus. Czasami, ktoś chce mi się wyspowiadać, więc mówię wtedy, by takie osoby poszły do księdza, bo on jest od tego - mówi Jonathan Roumie w wywiadzie m.in. dla Whoopi Goldberg w programie „The View”. Aktor dodał, że możliwość grania w serialu „The Chosen”, który opowiada najwspanialszą historię, dała mu możliwość nawiązania kontaktu z Jezusem w sposób, o jakim nigdy wcześniej nie myślał.
Jedna z dziennikarek telewizyjnych programu „The View”powiedziała, że jest wielką fanką serialu biblijnego „The Chosen”. Podkreśliła, że pokazuje on człowieczeństwo Jezusa, a także samych apostołów w rewolucyjny dla niej sposób, którego wg niej wcześniej nie widziano w kinematografii.
To samo podkreślają Dallas Jenkins i dwóch scenarzystów. Jak mówią, chcieli przenieść na ekran najbardziej autentyczną wersję Jezusa, jego uczniów i każdego, kto żyłby w tamtym czasie.
Odtwórca roli Jezusa mówi, że aktorzy serialu i twórcy dokładają wielkich starań, aby dobrze zagrać postaci biblijne, które większość ludzi zna tylko z potocznego słyszenia, witraży lub rzeźb. Jonathan Roumie dodaje, że w filmie postaci te są zdejmowane z piedestałów i są pokazane, jako realnie osoby, z którymi można się utożsamić - z problemami, które przechodzi każdy, sprawami małżeńskimi i in.
Podczas programu pokazano fragment serialu, w którym Jezus odniósł się na prawa faryzeuszy i ich samych, nazywając ich obsesyjnymi wyznawcami. Wg niego scena podkreśla autentyczność Jezusa i jest przekonująca dla widzów.
- W tej scenie widzimy Jezusa, który stawia czoła faryzeuszom i przeciwstawia ich literę prawa miłosierdziu i sprawiedliwości. W tym przestrzeganiu prawa była pewno niesprawiedliwość i za każdym razem, gdy zobaczycie, że ma ona miejsce, Jezus nie będzie z tego powodu szczęśliwy. Myślę więc, że fakt, że widzimy jak wypowiada się na ten temat, daje nam naprawdę przykład do naśladowania - powiedział Jonathan.
W wywiadzie aktor opowiedział o roli Jezusa, w którą się wciela i to, że czasem jest dla wielu ludzi bardzo autentyczny, grając Boga. - Czasami granice stają się lekko niejasne, więc muszę przypominać ludziom, jak się nazywam i że nie mam na imię Jezus. Czasami, ktoś chce mi się wyspowiadać, więc mówię wtedy, by takie osoby poszły do księdza, bo on jest od tego - mówi Jonathan Roumie.
Jonathan opowiedział również o swoim nawróceniu, a także krótko swoją historię dorosłego życia. - Po college’u pracowałem w Nowym Yorku w branży, w której obecnie pracuję i zarabiałem w ten sposób na przyzwoite życie. Od tamtej pory byłem ciekawy, jakby to wyglądało, gdybym zaszedł dalej, więc przeprowadziłem się do Los Angeles i przez osiem lat nie miałem stabilnej pracy, którą miałem w Nowym Yorku. W związku z tym musiał chwytać się innych prac m.in. w cateringu - opowiadał dalej.
- Doszedłem w życiu do sytuacji, kiedy byłem biedny i nie miałem pieniędzy oraz jedzenia. Nie dostałem nawet pomocy od państwa w tej kwestii. I jedyną rzeczą, której nie zrobiłem w tamtym momencie, było to, co pozostało do zrobienia, czyli paść na kolana i oddać całe życie oraz karierę Bogu. I tak zrobiłem, czyli wszystko, co miałem do tej pory przekazałem Bogu, ponieważ zdałem sobie sprawę, że nie ma niczego, co mógłbym zrobić sam - wspomniał Jonathan.
- Wychowywałem się w wierze od dziecka, ale dopiero po tym momencie - to było prawie sześć lat temu - powiedziałem: „Jezu, oddaję się Tobie. Zadbaj o wszystko”. I… tego dnia otrzymałem niezrozumiały cud finansowy, który odmienił moje życie i trzy miesiące później dostałem rolę w „The Chosen” - dodał.
Sarah, jedna z prowadzących program, stwierdzała, że łatwo zrozumieć dlaczego widzowie przyjęli Jonathana w roli Jezusa i jest zdania, że to jego najlepsza rola.
Aktor dodał, że możliwość grania w serialu „The Chosen”, który opowiada najwspanialsza historię, dała mu możliwość nawiązania kontaktu z Jezusem w sposób, o jakim nigdy wcześniej nie myślał.
Youtube/dm/ar
Skomentuj artykuł