Rzucić się w kochające ramiona Ojca

fot. DEAN HINDMARCH / Depositphotos

Mówi się, że życie jest kruche, a ludzi spotykają różne złe rzeczy, dlatego warto się ubezpieczyć! Jednak nie poprzez wykupienie najlepszej polisy, która w razie jakiegoś nieszczęścia zapewni nam materialne środki. Warto zadbać o "polisę" na życie wieczne.

Wielu chciałoby sprowadzić wiarę w Boga (czy jak kto woli: w Absolut, w Siłę Wyższą) do uznawania pewnej wizji świata, który ma dwa wymiary - widzialny i duchowy. Do poznania pierwszego z nich wiara nie jest potrzebna, tłumaczy ona jednak to, czego nie widać, a co ma wpływ na świat zmysłowy. Byłaby to trochę taka wiara w mity, w drugie dno rzeczywistości. Jeszcze inni pod terminem "wiara" rozumieją kierowanie się w życiu określonym systemem moralnym, zasadami, które nie zostały wypracowane przez człowieka, lecz dane "z wysoka". Można też w wierze widzieć motywację do charytatywnego działania na rzecz drugiego człowieka, byłaby więc ona jedynie powodem do tego, żeby być dobrym człowiekiem.

W żadnej z tych wizji nie zakłada się jednak bliskiej, intymnej wręcz, relacji z Ojcem. To, czym w swej istocie jest chrześcijaństwo, czyli wiarą w Boga, który nie tylko dał istnienie ludziom i światu, ale sam stał się człowiekiem, łącząc w sobie to, co boskie, z tym, co skończone, nie mieści się w głowie i rodzi sprzeciw wielu. Taka wiara przestaje bowiem być jedynie ciekawostką, na którą patrzy się z pogardą, a wierzących traktuje się z przymrużeniem oka. Przeżywana we właściwy sposób wiara chrześcijańska (wolna od narosłych przez wieki zabobonów, które nie mają z nią nic wspólnego, ale są jej karykaturą) staje się siłą ukierunkowującą świat ku wieczności i postawą, która wielu kłuje w oczy.

Wiara to spodziewanie się dobrej przyszłości, to zaufanie obietnicy, którą składa Dobry. Dopiero gdy uznam Boga za dobrego, będę w stanie Mu zaufać. Kiedy jestem przy osobie pełnej dobra, znikają wówczas moje lęki i obawy, i wszelkie wątpliwości. Księga Mądrości nazywa ten stan nabraniem otuchy: "Noc wyzwolenia oznajmiono wcześniej naszym ojcom, by nabrali otuchy, wiedząc dobrze, jakim przysięgom zawierzyli" (Mdr 18,6). Dla człowieka wierzącego przyszłość to miłujące ramiona Ojca, który chce utulić człowieka w wiecznym uścisku miłości. To ramiona, które uspokajają i koją ból. Tęsknota za wpadnięciem w uścisk Boga może dać człowiekowi niesamowitą siłę do przetrwania niedogodności i cierpień związanych z ziemskim życiem, które przecież nieźle potrafi dać w kość.

DEON.PL POLECA

W momencie próby wiara wyraża się w zaufaniu, że to do wszechmocnego Boga będzie należało ostatnie słowo: "Dusza nasza oczekuje Pana, On jest naszą pomocą i tarczą. (…) Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei pokładanej w Tobie" (Ps 33,20.22). Wołający słowami psalmu człowiek wciąż oczekuje na objawienie Bożej mocy, ale to, że nie doświadcza jeszcze zbawczego działania Ojca, nie stoi na przeszkodzie, żeby nazywać Go pomocą i tarczą. Pełen wiary pokłada w Bogu nadzieję, otwierając się tym samym na Jego prowadzenie i czyniąc swoje serce bardziej wrażliwym na słowo, które wskazuje drogę do Nieba.

Trudno wyjaśnić osobie niewierzącej, na czym polega pewność płynąca z wiary. Nie opiera się ona bowiem na niepodważalnych dowodach. Owszem, rozum jest w stanie nazwać to, czego się spodziewa, i potrafi wskazać, skąd czerpie na ten temat religijną wiedzę. Ale taka wiedza to jeszcze nie wiara. Wiara zaczyna się tam, gdzie jest wejście w intymną relację z Osobą - Bóg przestaje być kimś, o kim tylko od kogoś słyszałem lub o kim gdzieś przeczytałem, a staje się Kimś, kogo znam osobiście. Nie wiem o Nim wszystkiego, ale spotykam się z Nim, by wiedzieć coraz więcej.

Wiara nie jest więc powierzeniem swojego życia jakiemuś systemowi duchowemu, który działa i dobrze się sprawdza w praktyce dnia codziennego. Wiara jest pójściem w nieznane za głosem, który prowadzi, bo jest to ten sam głos, który sprawił, że świat zaczął istnieć: "Dzięki wierze ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie" (Hbr 11,8). Abraham nie wiedział, dokąd idzie, ale wiedział, z Kim idzie - w tym właśnie widać wielkość jego wiary. Dla obserwatorów z zewnątrz to, co robił, mogło wydawać się naiwne, bezmyślne i ryzykowne, wywróciło to przecież jego życie do góry nogami. Jednakże z perspektywy Abrahama był to krok pełnej zaufania wiary, która dała mu pewność i przekonanie o słuszności podjętej przez niego decyzji i kroków będących jej konsekwencjami.

Wszystko, co nazywamy wiarą, opiera się więc na zaufaniu wobec obietnicy. Jest Ten, który ją składa, i ci, którzy wierzą w jej spełnienie: "Dzięki wierze także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy" (Hbr 11,11). Czy wiara czyni cuda? Tak, ale nie w ten sposób, w jaki się to potocznie rozumie. Największym i chyba jedynym cudem wiary jest to, że człowiek zaczyna ufać Bogu i Jego słowu, a przez to patrzy na świat z Bożej perspektywy - jest piękny i cudowny, ale to jedynie przedsmak przyszłego świata, w którym króluje Miłość i Życie.

Największą obietnicę co do naszej przyszłości złożył nam Bóg w Jezusie Chrystusie. On przyszedł na świat, żeby oznajmić z czułością: "Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo" (Łk 12,32). Ileż w tym zdaniu miłości i czułości! Ile troski! Widać w tych słowach, jak bardzo zależy Bogu, byśmy dostrzegli w Królestwie Bożym skarb, dla którego warto porzucić wszystko, co mamy, i zaryzykować: "Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze" (Łk 12,34). Serce, czyli pragnienie i tęsknota, które sprawiają, że człowiek jest w stanie poświęcić wiele dla tego, na czym mu bardzo zależy.

Nie odsuwajmy jednak myśli o zbawieniu na później, na zasadzie: "Teraz to cieszmy się życiem, a kiedyś przyjdzie pora myśleć o tym, co po śmierci! To tematy dla starszych ludzi!". A jeśli nie będzie już na to czasu? Dlatego Jezus ostrzega i zachęca zarazem: "(…) bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie" (Łk 12,39-40). Mówi się, że życie jest kruche, a ludzi spotykają różne złe rzeczy, dlatego warto się ubezpieczyć! Jednak nie poprzez wykupienie najlepszej polisy, która w razie jakiegoś nieszczęścia zapewni nam materialne środki. Warto zadbać o "polisę" na życie wieczne: "Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy" (Hbr 11,1).

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rzucić się w kochające ramiona Ojca
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.