Rzucić się w kochające ramiona Ojca
Mówi się, że życie jest kruche, a ludzi spotykają różne złe rzeczy, dlatego warto się ubezpieczyć! Jednak nie poprzez wykupienie najlepszej polisy, która w razie jakiegoś nieszczęścia zapewni nam materialne środki. Warto zadbać o "polisę" na życie wieczne.
Wielu chciałoby sprowadzić wiarę w Boga (czy jak kto woli: w Absolut, w Siłę Wyższą) do uznawania pewnej wizji świata, który ma dwa wymiary - widzialny i duchowy. Do poznania pierwszego z nich wiara nie jest potrzebna, tłumaczy ona jednak to, czego nie widać, a co ma wpływ na świat zmysłowy. Byłaby to trochę taka wiara w mity, w drugie dno rzeczywistości. Jeszcze inni pod terminem "wiara" rozumieją kierowanie się w życiu określonym systemem moralnym, zasadami, które nie zostały wypracowane przez człowieka, lecz dane "z wysoka". Można też w wierze widzieć motywację do charytatywnego działania na rzecz drugiego człowieka, byłaby więc ona jedynie powodem do tego, żeby być dobrym człowiekiem.
W żadnej z tych wizji nie zakłada się jednak bliskiej, intymnej wręcz, relacji z Ojcem. To, czym w swej istocie jest chrześcijaństwo, czyli wiarą w Boga, który nie tylko dał istnienie ludziom i światu, ale sam stał się człowiekiem, łącząc w sobie to, co boskie, z tym, co skończone, nie mieści się w głowie i rodzi sprzeciw wielu. Taka wiara przestaje bowiem być jedynie ciekawostką, na którą patrzy się z pogardą, a wierzących traktuje się z przymrużeniem oka. Przeżywana we właściwy sposób wiara chrześcijańska (wolna od narosłych przez wieki zabobonów, które nie mają z nią nic wspólnego, ale są jej karykaturą) staje się siłą ukierunkowującą świat ku wieczności i postawą, która wielu kłuje w oczy.
Wiara to spodziewanie się dobrej przyszłości, to zaufanie obietnicy, którą składa Dobry. Dopiero gdy uznam Boga za dobrego, będę w stanie Mu zaufać. Kiedy jestem przy osobie pełnej dobra, znikają wówczas moje lęki i obawy, i wszelkie wątpliwości. Księga Mądrości nazywa ten stan nabraniem otuchy: "Noc wyzwolenia oznajmiono wcześniej naszym ojcom, by nabrali otuchy, wiedząc dobrze, jakim przysięgom zawierzyli" (Mdr 18,6). Dla człowieka wierzącego przyszłość to miłujące ramiona Ojca, który chce utulić człowieka w wiecznym uścisku miłości. To ramiona, które uspokajają i koją ból. Tęsknota za wpadnięciem w uścisk Boga może dać człowiekowi niesamowitą siłę do przetrwania niedogodności i cierpień związanych z ziemskim życiem, które przecież nieźle potrafi dać w kość.
W momencie próby wiara wyraża się w zaufaniu, że to do wszechmocnego Boga będzie należało ostatnie słowo: "Dusza nasza oczekuje Pana, On jest naszą pomocą i tarczą. (…) Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei pokładanej w Tobie" (Ps 33,20.22). Wołający słowami psalmu człowiek wciąż oczekuje na objawienie Bożej mocy, ale to, że nie doświadcza jeszcze zbawczego działania Ojca, nie stoi na przeszkodzie, żeby nazywać Go pomocą i tarczą. Pełen wiary pokłada w Bogu nadzieję, otwierając się tym samym na Jego prowadzenie i czyniąc swoje serce bardziej wrażliwym na słowo, które wskazuje drogę do Nieba.
Trudno wyjaśnić osobie niewierzącej, na czym polega pewność płynąca z wiary. Nie opiera się ona bowiem na niepodważalnych dowodach. Owszem, rozum jest w stanie nazwać to, czego się spodziewa, i potrafi wskazać, skąd czerpie na ten temat religijną wiedzę. Ale taka wiedza to jeszcze nie wiara. Wiara zaczyna się tam, gdzie jest wejście w intymną relację z Osobą - Bóg przestaje być kimś, o kim tylko od kogoś słyszałem lub o kim gdzieś przeczytałem, a staje się Kimś, kogo znam osobiście. Nie wiem o Nim wszystkiego, ale spotykam się z Nim, by wiedzieć coraz więcej.
Wiara nie jest więc powierzeniem swojego życia jakiemuś systemowi duchowemu, który działa i dobrze się sprawdza w praktyce dnia codziennego. Wiara jest pójściem w nieznane za głosem, który prowadzi, bo jest to ten sam głos, który sprawił, że świat zaczął istnieć: "Dzięki wierze ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie" (Hbr 11,8). Abraham nie wiedział, dokąd idzie, ale wiedział, z Kim idzie - w tym właśnie widać wielkość jego wiary. Dla obserwatorów z zewnątrz to, co robił, mogło wydawać się naiwne, bezmyślne i ryzykowne, wywróciło to przecież jego życie do góry nogami. Jednakże z perspektywy Abrahama był to krok pełnej zaufania wiary, która dała mu pewność i przekonanie o słuszności podjętej przez niego decyzji i kroków będących jej konsekwencjami.
Wszystko, co nazywamy wiarą, opiera się więc na zaufaniu wobec obietnicy. Jest Ten, który ją składa, i ci, którzy wierzą w jej spełnienie: "Dzięki wierze także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy" (Hbr 11,11). Czy wiara czyni cuda? Tak, ale nie w ten sposób, w jaki się to potocznie rozumie. Największym i chyba jedynym cudem wiary jest to, że człowiek zaczyna ufać Bogu i Jego słowu, a przez to patrzy na świat z Bożej perspektywy - jest piękny i cudowny, ale to jedynie przedsmak przyszłego świata, w którym króluje Miłość i Życie.
Największą obietnicę co do naszej przyszłości złożył nam Bóg w Jezusie Chrystusie. On przyszedł na świat, żeby oznajmić z czułością: "Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo" (Łk 12,32). Ileż w tym zdaniu miłości i czułości! Ile troski! Widać w tych słowach, jak bardzo zależy Bogu, byśmy dostrzegli w Królestwie Bożym skarb, dla którego warto porzucić wszystko, co mamy, i zaryzykować: "Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze" (Łk 12,34). Serce, czyli pragnienie i tęsknota, które sprawiają, że człowiek jest w stanie poświęcić wiele dla tego, na czym mu bardzo zależy.
Nie odsuwajmy jednak myśli o zbawieniu na później, na zasadzie: "Teraz to cieszmy się życiem, a kiedyś przyjdzie pora myśleć o tym, co po śmierci! To tematy dla starszych ludzi!". A jeśli nie będzie już na to czasu? Dlatego Jezus ostrzega i zachęca zarazem: "(…) bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie" (Łk 12,39-40). Mówi się, że życie jest kruche, a ludzi spotykają różne złe rzeczy, dlatego warto się ubezpieczyć! Jednak nie poprzez wykupienie najlepszej polisy, która w razie jakiegoś nieszczęścia zapewni nam materialne środki. Warto zadbać o "polisę" na życie wieczne: "Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy" (Hbr 11,1).
Skomentuj artykuł