Stracić zdrowie to nic, stracić przyjaciół to koniec. Franciszkanin opowiada poruszającą historię
Potrzebujemy kogoś, kto będzie nas wpierał, kto w najdramatyczniejszym momencie naszego życia będzie koło nas. Ale zdarza się tak, że nie ma obok nas nikogo. O stracie przyjaciół mówi franciszkanin, o. Franciszek Chodkowski.
W nagraniu opublikowanym na kanale "Bez sloganu" o. Chodkowski mówi o przyjaźni.
- Niektórzy uważają, że lepiej jest mieć wokół siebie małą grupę osób, ale prawdziwych przyjaciół. Co się jednak dzieje, jeśli osoby, które uważamy za przyjaciół albo osoby, które się uważały za naszych przyjaciół nas zawiodą?
Stracić zdrowie to nic, stracić przyjaciół - to koniec
Franciszkanin opowiada historię Niki - dziewczyny, u której w siódmej klasie zdiagnozowano białaczkę. Jednocześnie przeżyła potężne rozczarowanie. Swoim rodzicom powiedziała: "Stracić zdrowie, to nic. Stracić włosy z powodu choroby - to nic. Dla osoby wierzącej stracić życie to nic, bo jest pewna życia po śmierci. Ale utracić przyjaciół - to koniec!". Poprosiła, by ją wypisali ze szkoły, ale jedna rzecz sprawiła, że zmieniła zdanie.
Czasami oczekujemy od przyjaciół zbyt wiele
- Potrzebujemy kogoś, kto będzie nas wpierał, kto w najdramatyczniejszym momencie naszego życia będzie koło nas - i to są właśnie przyjaciele. Czasami są jednak osoby, które oczekują od swoich przyjaciół zbyt wiele, jakby ci przyjaciele byli wszechmocni i mogli spełnić wszystkie oczekiwania. A przecież czasem nie ma przy nas osób nam najbliższych nie dlatego, że nie chcą być, ale dlatego, że nie mogą - mówi o. Chodkowski.
Franciszkanin mówi bardzo prosto: przyjaciel to ktoś, kto gdy może, zawsze jest. Gdy może, pocieszy, potrzyma za rękę, zwłaszcza w trudnych momentach. Ważne jest, by pamiętać właśnie o tym: że "gdy może".
- Przyjaciel to jest ktoś, kto nam tu na ziemi jest bardzo potrzebny. Czy w trudnych sytuacjach mogę na kogoś liczyć? - pyta zakonnik.
Posłuchaj całej historii Niki:
Źródło: Bez sloganu / YouTube / mł
Skomentuj artykuł