Św. Rita jest dla mało wierzących, rozczarowanych czy żyjących nadzieją
- Święta Rita potrafiła przebaczać oraz w każdej sytuacji nie rozpaczać. My mamy z tym problem, gdy np. ktoś nam odchodzi nagle - mówi o. Marek Donaj OSA o św. Ricie z Cascii.
Na 22 maja przypada wspomnienie św. Rity. Właśnie tego dnia w 1457 zmarła ta włoska zakonnica. Beatyfikowana w 1628 r. i kanonizowana w 1900 r., czczona jest jako patronka i orędowniczka od spraw beznadziejnych.
O kulcie i znaczeniu św. Rity rozmawiamy z o. Markiem Donajem OSA z krakowskiego klasztoru oo. augustianów, posługujących w kościele św. Katarzyny przy ul. Skałecznej, w którym 22. dnia każdego miesiąca zbierają się wierni, prosząc o wstawiennictwo świętą z Cascii.
Kamil Babuśka: Św. Rita jest patronką spraw beznadziejnych. Jak rozumieć te sprawy beznadziejne?
Marek Donaj OSA: - Beznadziejne to takie, w których nie potrafię odnaleźć rozwiązania, wydaje się, że jest to ponad moje siły. Taką sytuacją jest np. choroba, diagnoza. Wydaje nam się, że już tego nie pokonamy. Wtedy właśnie zwracamy się do kogoś kto jest ponad tym wszystkim, dlatego, że nie potrafimy wszystkiego rozwiązać po swojemu, po ludzku. Szukamy w związku z tym kogoś kto może natchnąć nas, dodać otuchy, siły, odwagi w znoszeniu przeciwności.
Uważa ksiądz, że w dzisiejszych, zabieganych czasach ktoś taki jak Rita jest nam szczególnie potrzebny?
- Ja bym nie szukał odpowiedzi, tylko przyszedł i zobaczył, ile ludzi tutaj [red. Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej Klasztoru Augustianów] przychodzi, każdy ze swoim jakimś problemem, intencją. Rita jest też tak ceniona, bo przeżywała te wszystkie stany. Nie była tylko zakonnicą. Była również żoną, matką, córką swoich rodziców. Wszędzie było trudno, pod górkę. Była świętą niewysłuchanych modlitw. Najpierw chciała iść do zakonu, to wtedy musiała wyjść za mąż, bo była posłuszna wobec swoich rodziców. Synowie jej nie byli tacy kościelni jak ona, brali przykład z ojca, więc starała się, by nie odeszli od Boga. Ostatecznie gdy już dostała się do zakonu, to zamknęli ją na 15 lat w klasztorze, w celi.
Była nieustępliwa i jaka jeszcze?
- Potrafiła przebaczać, a gdy napotykała na trudności, nie rozpaczała. My mamy z tym problem, np. gdy ktoś nagle odchodzi. Ona potrafiła sobie z tym poradzić dzięki miłości do Boga. Szczególna więź została zaznaczona poprzez stygmat na czole, który nawiązuje do korony cierniowej Chrystusa.
W czym tkwi fenomen tej świętej? Mimo upływu lat wydaje się ponadczasowa.
- Ona jest dla przychodzących tutaj, mało wierzących, rozczarowanych, czy żyjących nadzieją. Fenomenem jest także fakt, że ludzie młodzi ją odczytują. Niewielu jest świętych w naszym kalendarzu, do których tak spontanicznie przychodzimy.
Wspomniał ksiądz o młodych, którzy się tutaj pojawiają. Czy można określić grupę ludzi, która przychodzi na spotkanie z Ritą?
- Zdecydowanie kult św. Rity rozpowszechnił się. Obecnie nie da się jednoznacznie określić grupy. Przychodzi młodzież, dorośli, ludzie starsi. Przychodzą dotknięci chorobą, ale również ci, którzy po prostu proszą o opiekę. I to właśnie jest niesamowite – nie jest to patronka dla wybranych. Można zauważyć m. in. pary, młodych ludzi o różnych orientacjach czy należących do środowisk głośno manifestujących.
Św. Rita to święta młodych?
- Nie kategoryzowałbym wiekowo. Młodzi, tak samo jak i starsi mają swoje trudności, które często są lekceważone. I właśnie w życiu Rity odnajdują odpowiedź na niektóre swoje problemy. Dostrzegają siłę jej charakteru, wytrwałość, cierpliwość. Na jej przykładzie uczą się przeżywać swoje życie i trwać mimo często niełatwych relacji. Jeżeli miałbym kłopoty w domu z rodzicami, to na pewno bym przyszedł. To właśnie jest patronka beznadziejnych sytuacji, która w Ewangelii zobaczyła miłość.
Poznał ksiądz wiele osób, które modliły się do Rity. Która historia zapadła szczególnie w pamięci?
- Nie powiem o jakimś spektakularnym uzdrowieniu; o rzucaniu kul czy wstawaniu z łóżka. Miałem kiedyś w szpitalu pacjentkę, była sportsmenką. Grała w koszykówkę, w niemieckiej lidze. Gdy ją spotkałem, okazało się, że idzie ku śmierci. Powiedziałem jej, by zainteresowała się Ritą, bo jest kobietą i ją bardziej zrozumie. Dziewczyna tak zainteresowała się Ritą, że jej rodzina przychodziła tutaj do kościoła w jej intencji. "Zaskoczeniem" było, że ostatecznie koszykarka zmarła w dzień św. Rity.
Można powiedzieć, że św. Rita inspiruje ludzi do tego, by być po prostu dobrym człowiekiem?
- Tak, dobrym człowiekiem i umieć znosić własne słabości. Słabość to też cierpienie w pewnym sensie. Rita jest w ludziach. Dobrze obrazuje to sytuacja ograniczeń uczestniczenia we Mszy św. w czasie pandemii. Każdego 22. dnia miesiąca nie można było tak liczebnie wejść do kościoła. Mimo tych trudności wiele osób stało na ulicy, by brać udział we Mszy św.
Skomentuj artykuł