Uzdrawiał, godził zwaśnionych i budził sumienia
Był z wykształcenia prawnikiem, studiował w Perugii. W 1412 roku został doradcą Władysława, króla Neapolu. W trzy lata później został uwięziony przez jego przeciwników. W więzieniu miał wizję Chrystusa i przeżył głębokie nawrócenie. Zrezygnował z założenia rodziny i wstąpił do zakonu franciszkanów konwentualnych, gdzie powierzano mu wiele odpowiedzialnych funkcji. Przez czterdzieści lat był wędrownym kaznodzieją. Prawie codziennie głosił z niezwykłą mocą kazania, wiele spowiadał, zakładał także szpitale. Działał również jako wysłannik papieża. Wzywał europejskich władców do obrony Bałkanów przed Turkami. To dzięki jego staraniom w 1456 dokonano odsieczy Belgradu.
Był wizytatorem wielu domów franciszkańskich w całej Europie oraz w Ziemi Świętej. Zachęcał swoich współbraci do surowszego stylu życia. Przypominał im o heroicznym ubóstwie św. Franciszka.
Widząc, że jego starania o reformę zakonu, rozpoczęte w 1430 roku, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, w 1446 roku postanowił opuścić dotychczasową rodzinę zakonną, by założyć nową, bardziej przestrzegająca ducha Biedaczyny z Asyżu. Otrzymał na to zgodę papieża Eugeniusza IV. Nowa franciszkańska gałąź szybko się rozrastała. Nazywali się obserwantami, w Polsce przyjęła się nazwa bernardyni. Przyłączył się do nich we Lwowie św. Jan z Dukli.
Jak pisze O. Henryk Fros SJ o wspominanym 23 października św. Janie Kapistranie: „Przede wszystkim pozostawił pamięć wielkiego kaznodziei, który z imieniem Jezus na ustach kroczył na czele gromady mnichów, przez kraje Europy, jednając zwaśnionych, rozbudzając gorliwość, zapobiegając wielorakiej nędzy i dokonując niezwykłych rzeczy. Nazwano go apostołem zjednoczonej (po schizmie) Europy i czczono jako cudotwórcę”.
Skomentuj artykuł