Co by było, gdyby media pisały o Jezusie tak jak o Matce Teresie?

Co by było, gdyby media pisały o Jezusie tak jak o Matce Teresie?
(aut. Bartolomé Esteban Murillo)

Jeruzalem: Jezus z Nazaretu, galilejski kaznodzieja nazywany "Mesjaszem", odwiedził wczoraj Nain wraz z podążającym za nim tłumem sympatyków. Wokół niego i jego działalności narastają kontrowersje związane z "uzdrowieniami" oraz powiązaniami Jezusa z bogatymi darczyńcami.

Celem wizyty w Nain, wsi położonej niedaleko rodzinnego miasta "Mesjasza", był odpoczynek Nazarejczyka i jego uczniów. Według kilku naocznych świadków Jezus pojawił się na nabożeństwie pogrzebowym młodego mężczyzny, który zmarł wskutek choroby. Kiedy Jezus dotknął jego całunu, zmarły miał się obudzić i usiąść.

DEON.PL POLECA

- To było niesamowite - mówi jego matka, Sara, która płacze, kiedy opowiada o tym wydarzeniu. - Był martwy, a teraz jest żywy!

Pozostali są jednak nieprzekonani: - Pewnie po prostu spał - stwierdza 23-letni Jakub.

- On nie był naprawdę martwy - przytakuje jego 21-letnia siostra Estera.

Według kilku innych świadków to wydarzenie stało się źródłem kontrowersji, a nawet sporów i bijatyk.

Uzdrowienia krytykowane za "wybiórczość"

32-letni Jezus jest popularny głównie wśród Galilejczyków i Judejczyków. Charyzmatyczny kaznodzieja, przyjaciel ubogich i - jak twierdzą jego uczniowie - "cudotwórca" przyciąga tłumy sympatyków.

- Byłem z nim od początku - mówi 43-letni Piotr, brodaty mężczyzna, który zostawił rozwijający się rybacki biznes w Kafarnaum i poszedł za tym, którego nazywa Mesjaszem. - Widziałem uzdrowienia z choroby. Chromy chodził, głuchy słyszał, a niewidomy widział - dodaje.

Jego młodszy brat, 40-letni Andrzej, szybko się z tym zgadza: - Widziałem to na własne oczy! - krzyczy.

Pozostali uczniowie demonstrują jednak swoją niepewność w związku z cudami. Nie tylko oni mają wątpliwości co do mocy Jezusa, byłego cieśli z Nazaretu.

Przeciwnicy krytykują ponadto dobór uzdrowień Jezusa. 27-letnia Rachela, żona rybaka z Kafarnaum, opowiada dobrze znaną historię uwolnienia mężczyzny od nieczystego ducha. Uwolniony spotkał Jezusa, gdy zakłócał spokój w synagodze w Kafarnaum. Wszyscy przyznają, że po tym wydarzeniu całkowicie się zmienił.

- Ale dlaczego nie uzdrowił wszystkich w Kafarnaum? - zastanawia się Rachela, powtarzając pytanie znalezione w nowej książce popularnego cynika, Cyrusa z Cezarei, pt. Śmieszny Mesjasz, ostro krytykującej Jezusa. Jedno z najczęściej powtarzanych oskarżeń w tej znakomicie sprzedającej się pozycji mówi o wybiórczości uzdrowień Jezusa.
Rachela zauważyła, że tamtego dnia w Kafarnaum było wielu innych chorych: - Moja mama miała obrzęk. Mojemu bratu dokuczał ból pleców. A ja miałam migrenę. Jezus nie pofatygował się, żeby zapytać nas, czy chcemy być uzdrowieni - mówi kobieta.

Krytycy pytają też, dlaczego Jezus, skoro jest skoncentrowany na chorobach, nie zbudował szpitalu lub schroniska dla potrzebujących? "Byłeś cieślą, prawda? W takim razie zbuduj dla nas szpital!" - krzyczą.

Mateusz, były celnik z Kafarnaum, który poszedł za Jezusem jako "apostoł", bardzo się ożywia, kiedy słyszy te krytyczne uwagi: On nie po to jest tutaj - prostuje. - Inni potrafią to robić. On po prostu pomaga ludziom, których spotyka.

Cynik z Cezarei

- To częsty sposób obrony - mówi Cyrus, kontaktując się z dziennikarzem przez Messengera. - Ale to jest absurd.

Cyrus, znany wykładowca i autor kilku książek o filozofii cyników, wskazuje na niepowodzenie Jezusa w stworzeniu nowoczesnych możliwości dla chorych.

- Wydaje się być przejęty chorymi. Na pewno zna lekarzy. Ale czy widziałeś, żeby budował szpitale albo próbował opracować jakiś sposób, by systematycznie chronić nasze zdrowie? To wszystko jest na pokaz. On jest oszustem. Co więcej, jest niebezpieczny. Zachęca ludzi tak zwanymi uzdrowieniami, a nie szuka właściwej opieki lekarskiej. To jest jeden z najbardziej niebezpiecznych żyjących ludzi - twierdzi Cyrus.

Przez ostatnie trzy lata Jezus uzdrowił 27 osób, w tym sparaliżowanego mężczyznę, niewidomych żebraków, chromych, a nawet sługę rzymskiego setnika. Tylko jeden z nich udzielił nam komentarza. To sparaliżowany mężczyzna, który twierdzi, że siedział nad sadzawką Betesdy od wielu lat. Miał spotkać Jezusa w ostatnim miesiącu.

Kiedy zapytano go, czy uważa, że Jezus powinien założyć schronisko dla sparaliżowanych lub spróbować leczyć bardziej nowoczesnymi metodami, powiedział: - Jedyne, co wiem, to to, że mnie uzdrowił.

Mężczyzna określił również siebie jako jednego z uczniów Jezusa. Podczas całej rozmowy stał wyprostowany.

Krytycy usiłują z największym uporem dowieść "wybiórczości" Nazarejczyka. Została ona opisana w książce Cyrusa: "Jeśli Jezus uzdrawiał" - czytamy - "to dlaczego nie uzdrowił wszystkich w Galilei i Judei?"

- To oczywiste, że robił to tylko dla sławy - podkreśla Cyrus, który mieszka w wilii w Cezarei Nadmorskiej.

- Nie jestem nawet pewien tych uzdrowień. Jak możesz zaufać osobie, która została uzdrowiona? Często są to biedni, którzy nie robią nic. On ich do tego wykorzystał. To jest wstrętne - dodaje.

Obiad z bogatymi?

Jedną z rzeczy najbardziej charakterystycznych dla Jezusa jest jego prosty styl życia, który naśladują również uczniowie. Często nic nie posiadają, jedzą tylko wtedy, kiedy mogą, i śpią przy drodze.

"Biedni są błogosławieni" - to jedna z najbardziej popularnych myśli Nazarejczyka, którą odnajdziemy w formie graffiti w najbiedniejszych dzielnicach miast. Dla wielu ubogich Jezus jest bohaterem.

Jednak nie dla 27-letniego Jeremiasza, bezrobotnego garncarza.

- W zeszłym roku, kiedy Jezus przyszedł do miasta - mówi garncarz - jadł obiad w domu naczelnego celnika, starszego mężczyzny, Zacheusza.

Według Jeremiasza celnik wszedł na wysokie drzewo, żeby zobaczyć Jezusa, gdy ten przechodził przez miasto wraz z wielkim tłumem.

- To okropne - mówi Jeremiasz, wyraźnie zdenerwowany tym wspomnieniem.

- Zacheusz mnie oszukał, a Jezus tak po prostu powiedział, że zje obiad u niego w domu. Teraz celnik chwali się tym, że Jezus był u niego na obiedzie. Zastanawiam się, ile pieniędzy Jezus za to dostał? - krzyczy Jeremiasz.

Coraz częściej pojawia się niewygodne pytanie: jak biedny jest sam Jezus?

19-letni Jakub, młody uczeń z Betsaidy, broni swojego kaznodziei: - On nic nie ma. Chwali ubóstwo. Zachęca nas do tego, żeby nie brać ze sobą niczego. Dlaczego nikt nie chce tego zobaczyć?

- Wszystkim, co widzę - odpowiada jednak Jeremiasz z Jerycha - jest ktoś, kto jada z bogatymi. Sam wyciągnij z tego wnioski.

Mesjasz czy oszust?

Senne miasteczko Nain zostało poruszone wizytą Jezusa, gdy wszyscy usłyszeli o uzdrowieniu (czy też wskrzeszeniu) młodego mężczyzny. Jego matka zorganizowała następnego dnia specjalne przyjęcie dla Jezusa - z najdroższymi rodzajami wina.

Na razie jednak nie da się określić ostatecznych skutków jego "duszpasterstwa" i wydarzeń w Nain. Czy jego ostatnie "uzdrowienia" uciszą krytyków, którzy oskarżają go o ignorowanie bardziej systemowego podejścia do chorób i biedy? Czy też po prostu ośmielą tych, którzy potępiają go za jego "wybiórczość"?

Jezus nie chciał tego komentować, co jest jego typową reakcją. Jego bliski wspólnik, Piotr, powiedział do dziennikarza: "Macie oczy, ale nie widzicie". Pozostali zastanawiają się, czy jest coś tak naprawdę do zobaczenia.

*  *  *

James Martin SJ - redaktor naczelny America Magazine. Autor książki "Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co by było, gdyby media pisały o Jezusie tak jak o Matce Teresie?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.