Choć Ono codziennie jest obecne w moim życiu, to ostatnio zaniedbane brakiem zatrzymania się nad Nim, odkładaniem na późną porę, biegunką myśli w głowie niepozwalającą się skupić. Chcę być blisko Boga słuchając Jego Słów.
Moje doświadczenie jasno mi pokazuje, że warto wziąć mniej i przeżyć to głębiej. Nie chcę w Wielkim Tygodniu poczuć niestrawności z pustką w sercu, do którego nic nie dotarło, bo zajmowało się zbyt wieloma rzeczami naraz. Chcę smakować, patrzeć, przeżyć.
Czy spotkaliście w swoim życiu małżonków, którzy są wciąż niezadowoleni, niezrealizowani, nieszczęśliwi? Iluż małżonków ciągle sądzi, że zrealizuje mrzonki, które urzekły ich w młodości? Iluzje prowadzą małżeństwa do rozczarowania, ponieważ nie można ich zrealizować. Nie jest możliwa zmiana, jeśli podążamy za mitami.
podniebem.blog.deon.pl
Ile razy widziałem matki samotnie wychowujące niepełnosprawne dzieci. Gdzie jest tata? Tatę to przerosło, nie wytrzymał. Jest teraz z inną nową rodziną, a dziecko z problemem widuje jedynie od czasu do czasu.
Pierwszą myślą, która zahuczała mi w głowie, było: „O nie! Pod moim dachem nie wyrośnie kolejny ateista!”. I już, już miałam w świętym oburzeniu huknąć stosowne kazanie solidnie naszpikowane frazami wywołującymi poczucie winy w małym człowieku, gdy nagle – chwała Panu! – opamiętałam się.
Monika Chomątowska / podterebintem.blog.deon.plw
Opierają oni swoją cześć dla Boga na lęku. Nie mają z Bogiem relacji miłości. Szatan pozornie zgrywa odważnego, gotowego bluźnić Bogu, próbującego z Nim walczyć. Tak naprawdę jednak boi się Boga.
Pomysł podpisywania dodatkowych oświadczeń kojarzy mi się urzędem, który potrzebuje papieru, nie człowieka. Ksiądz z Ropicy Wielkiej stał się takim właśnie urzędem. Podstawia pod nos papier i uzależnia od tego możliwość otrzymania darów Ducha Świętego.
Decyzją biskupa odwołane są spotkania wspólnot parafialnych i ludzi ze wspólnoty ostatnio brak mi jak tlenu. Brak mi Spotkań Kobiet i wspólnoty małżeństw. Brak mi wspólnej modlitwy.
Naprawdę każdego. Wystarczy tylko otworzyć na Niego swoje serce. Nie jest to niczym niezwykłym, ale to jest codzienność tego, kto stara się iść z Nim za rękę, nawet gdy czasami tę rękę puszcza i zalicza glebę. Ale chwyta ją z powrotem i idzie za Nim, idzie z Nim. Znam wiele osób, które w taki sposób, normalnie na co dzień, doświadczają Bożego działania.
przerwanazycie.blog.deon.pl
Jest odpowiedzialny za język, jakim określa innych ludzi. Każdy z nas ma przypisaną człowiekowi godność, której nie wolno nam naruszać. Każdy z nas jest najpierw człowiekiem.
Nie ma idealnych mężów, żon, dzieci, rodziców, przyjaciół. Nasze chrześcijańskie życie jest jednak nieustannym zmierzaniem do tego, by idealnym próbować się stać. I pewnie, że to nieosiągalne tutaj, na ziemi! Co nie znaczy, że nie mamy wytrwale próbować.
W obecnych czasach gdy wiecznie się spieszymy, gdy wiecznie wiele rzeczy winnyśmy zrobić na wczoraj, łatwo nam odpuścić tą relację, łatwo nam usprawiedliwić się przed samym sobą, że natłok obowiązków powoduje, iż na modlitwę już brak czasu. Sam takie usprawiedliwienie znajduje u siebie.
Budowanie relacji i poważny związek? To nie jest coś, czego większość ludzi w moim wieku szuka. Wśród moich rówieśników postawa czystości przedmałżeńskiej wywołuje obecnie głównie śmiech, ponieważ jest uważana za kompletny przeżytek.
Nie z powodu ludzkiej wolności, ale dlatego, że wielu, a ośmielę się powiedzieć, że większość osób, które odchodzą, porzuca nie chrześcijaństwo i nie Kościół katolicki, a jego KARYKATURĘ. Oni tak naprawdę nigdy nie spotkali i nie poznali Kościoła, takiego, jaki mi niezasłużenie dane było spotkać i poznać, takiego jakim on jest naprawdę.
Czy rodzice małych dzieci mogą coś zrobić dla siebie? Jak pozbyć się wyrzutów sumienia i porozmawiać jak dawniej? I czy warto nudzić się we dwoje? Przeczytajcie, jakie są zasady udanej randki.
Często muszę odpowiadać na pytania: czemu coś jest grzechem, jak sobie radzić z jakąś słabością, jak odczytywać pewne fragmenty Pisma i jak odnaleźć się z wiarą w obecnym świecie mając 15-25 lat. Zadanie jest bardzo trudne.
Kolęda – wizyta księdza u parafian – była na pewno ostatnim bastionem „starego porządku” Kościoła w Polsce. Ksiądz pojawiający się w naszych domach raz do roku był już ugruntowaną tradycją i pewnego rodzaju symbolem naszego udziału w życiu Kościoła (tragiczne, ale tak było). Dziś jej nie ma.
Ważne, by dążąc do tego, nie wyzbyć się samego siebie.
W każdym razie te wszystkie pandemiczne zmagania, ograniczenia, tęsknoty dobitnie pokazywały mi miejsca, w których duchowo kuleję. I to były dobre lekcje. Nawet jeśli nużące i frustrujące, to pomagające się rozwinąć.
Dzisiaj jest mi po prostu wstyd. Za swój egoizm, egocentryzm, myślenie w większości o sobie i patrzenie w wąskiej perspektywie, wyłącznie, mojego „ja”.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}