zakonnicabezprzebrania.blogspot.com
Stajemy oko w oko z mozolnym ciągiem dalszym, już bez duchowych i emocjonalnych fajerwerków.
Należałam do wspólnoty krótko, byłam dość niedawno (ale za to solidnie) nawróconą osobą. Nie wiedziałam czy podołam decyzji, jaką podjęłam. By temu wszystkiemu jakkolwiek sprostać położyłam jedyną siłę w Jezusie, ofiarowałam wszystko kierownictwu Ducha.
W tym roku nie możesz podzielić się opłatkiem z wszystkimi, z którymi byś chciał? Mamy na to sposób.
Jestem głęboko przekonana o tym, że w życiu nigdy nie jest tak, że nic nie możemy zrobić. Moja osobista recepta na koronawirusa jest trójskładnikowa.
To ona pokazuje doskonale jak radzimy sobie z samotnością. Czy ją kochamy czy od niej uciekamy. Czy jest darem czy tylko brzemieniem.
Jedną z najważniejszych, i zarazem najcięższych, lekcji, które otrzymałam od Boga było mówienie sobie: „nie musisz” oraz „przestań na chwilę gonić, zatrzymaj się i złap ten oddech, bo padniesz”.
Moja siostra jest głucha i jest „one second winning child”. To znaczy, że gdy Bóg patrzy na nas, na moją rodzinę, to przez jedną sekundę zanim spojrzy na innych, najpierw patrzy na nią. Zawsze patrzy najpierw na nią.
Miał on taki zwyczaj, że przyjmując codziennie Komunię świętą, dzielił swój dzień na dwie części – przed Komunią: oczekiwanie i przygotowywanie się na spotkanie z Panem oraz po Komunii – dziękczynienie. Pewnie trudno jest tak żyć naprawdę codziennie, ale myślę, że warto się tym zainspirować.
Podziały między ludźmi pogłębiają się. Gdyby przyjrzeć się temu, jakie niedorzeczności ludzie wypisują na forach internetowych oraz spokojnie wysłuchać słów nakręconego i złoszczącego się rozmówcy, może okazać się, że to żadne podziały, tylko problemy emocjonalne.
Cudownie mieć modlitwy, które goszczą na stałe w naszym sercu, bo wtedy wiemy i czujemy, że modlimy się całym sercem, duszą i ciałem. Jednak w to wszystko może wkraść się pewna rutyna.
Nigdy nie powiem, żeby chrześcijaństwo tłumiło jakkolwiek kobietę. Wręcz przeciwnie. Pokazuje jej piękno, siłę i niepodważalną wartość.
Zastanawiałam się chwilę, czy odnosić się do tekstu opublikowanego na oko.press, który zawiera zbiór wyrzutów poczynionych chrześcijaństwu. Tekst ten nie będzie polemiką z autorką i jej uczuciami, a z treściami, które te uczucia wywołały. Treściami, które NIE SĄ katolickie i nie powinny znaleźć się w przekazie katolickiego nauczania.
Powinni ją znaleźć w Kościele. Problem, w tym, że my nie potrafimy jej pokazać. Nie umiemy wskazać na Jezusa jako tego, który może dać drugie życie. Pomóc w pokonywaniu najtrudniejszych życiowych zakrętów. Za to dobrze nam idzie pilnowanie moralności innym. Wskazywanie grzechów, napominanie i… czego miałem okazję doświadczyć, grożenie piekłem.
Kwestia "konkubinatu Kościoła z państwem" jest poważnym grzechem, który wiele osób w Kościele zdawało się nie dostrzegać i ignorować - mówi ks. Arkadiusz Lechowski z parafii św. Anny w Łodzi, jeden z sygnatariuszy “Listu zwykłych księży”.
Agata Rusek / dobrawnuczka.blog.deon.pl
Nie ma we mnie pragnienia, by ktokolwiek z Polski „w…”. Nie wierzę w budowanie przez wykluczanie. Co nie znaczy, że nie złości mnie obecna sytuacja w Polsce – arogancja, buta i nierzadko głupota i perfidia wielu polityków czy księży. Tak! Złości. Boli. Wścieka. Ale wiem, że na emocjach nie da się nic trwałego zbudować.
Paweł Kołodziejek / zapiskipawelka.blog.deon.pl
Marzę o takiej ochronie życia, która NIGDY nie jest czymś „rozgrywanym”. By tak intymne i bolesne sprawy „życia i śmierci” – NIGDY nie były karta przetargową – dla celów politycznych.
kontrapunktdlaswiata.blog.deon.pl
Od tego czasu trwa moje nawrócenie. Postawiłam wszystko, co miałam na Niego. Jedni powiedzą, że nie posiadałam wiele. Ale dla mnie był to mój jedyny skarb. Moim wdowim groszem było życie.
Gdybym miała określić jakim jestem katolikiem, powiedziałabym, że marnej jakości. Jest tak, ponieważ jestem świadoma tak licznych słabości, upadków i wątpliwości w wierze. Mam wrażenie, że mój stan duchowy czasem warto określić słowem dosadnym, bardzo wymownym i pięknym w swej prostocie: KICHA (NO)!
Widząc to, co się dzieje w ostatnich dniach na ulicach naszych miast, to, co się wylewa potokami z internetu zaczynam odkrywać na nowo przesłanie tej modlitwy. To w niej znajduję teraz siłę, by stanąć rano naprzeciw rzeczywistości i odpowiedzieć sobie na podszyte lękiem pytanie: co dalej?
Myślę, że gdyby z dala od krzyków protestujących przeciw wyrokowi TK czy chełpiących się zwycięstwem działaczy pro-life usiedli ze sobą „aborterka” i „katol”, mogłyby zadziać się cuda. Szczera, intymna, pozbawiona manipulacji rozmowa mogłaby obu stronom pomóc się zrozumieć.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}